nie powiem że jest to film w pełni udany, skończone arcydzieło. ale posiada swą niezwykłą, hipnotyzującą moc i potrafi być wręcz fascynujący. zarazem epicki, jak i kameralny, przesycony atmosferą tajemniczości, a jednocześnie niosący dużą dawkę refleksji i pola do rozmyślań. to takie filozoficzne sci-fi, choć ci co nastawiają się na fantastykę naukową mogą poczuć się zawiedzeni. mimo tego dzieło jak najbardziej godne uwagi. najważniejsze aby skupić się na nim i zatopić w jego niezwykłem nastroju. inaczej nic z tego nie będzie. ode mnie 8/10
Tarkowskiego polecam "Stalkera" - ogólnie wpisuje się w Twój opis "Solaris" (niezwykły nastrój, aura tajemniczości i dający pole do rozmyślań).
Owszem, oglądałem go przed wielu laty, w zasadzie będąc jeszcze gówniarzem, ale już wówczas wywarł na mnie spore wrażenie. Od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem "odświeżenia", tyle że natłok czekających mnie seansów mnie od tego odciąga. Prędzej czy później jednak chwila nadejdzie.