Po zwiastunach spodziewałem się, że to będzię szalony film sensacyjny z akcja pędzącą przez cały film. Wszak tytuł "Son Of A Gun" oznacza "Skurczybyk". Niestety dostałem smutny, monotonny, pobieżny film, w którym główny wątek to romans. Scenariusz niemal żywcem zdjęty z nowej wersji "Miami Vice" (tej z Colinem Farrellem; również słabego filmu). Nie chce mi się więcej nic o tym pisać.