Calkiem niezłe kino familijne ze świetną rolą Jima Carreya, który faktycznie powraca w starym, dobrym stylu i jest klasą sam dla siebie. Ale w ciekawostkę, że w głównej roli zamiast Marsdena miał wystąpić Cruise albo Bale jakoś nie mogę uwierzyć. To jednak trochę inna liga filmowa.