Ruben z dziewczyną wkraczają w decydującą ścieżkę swojej kariery- trasę koncertową po USA.
Już na jej początku Ruben dowiaduje się że traci nieodwracalnie słuch. Rozmawiając przez dziewczyne z menagerem powtarza mu co powiedział -że przeszłość trzeba zostawić za sobą aby żyć szczęśliwie. Nie zdaje sobie jednak sprawy że jego kariera to już przeszłość. Za wszelką cenę kurczowo chce się trzymać stanu rzeczy który już przeminął. Szamoczac się jak ryba wyjęta z wody. Jego dziewczynie udaje mu się z trudem przekonać aby został w ośrodku dla niesłyszących. Dyrektor ośrodka zleca mu zadanie nie robienia niczego... dlaczego? Chce aby pogodził się z samym sobą. Naprawiając dach czy robiąc cokolwiek innego będzie tylko uciekał od siebie rozpraszając się różnymi czynnosciami. Dzisiaj ludzie robią dokładnie to samo rozpraszając się telefonami netflixem telewizja czy zapełnianiem całego wolnego czasu spotykaniem się z innymi ludźmi ale to już osobny temat. Ruben nie rozumie tego kompletnie że trzeba poprostu zyc w zgodzie z samym sobą. Zrozumie to dopiero na koniec filmu kiedy zdejmie odbiorniki implantów i zacznie cieszyć się z tego co mu pozostało.
Uważam ze jeden z najważniejszych momentów filmu to moment w którym wychodzi z dzieckiem na plac zabaw w ośrodku dla głuchych. Jedyny wyraźny dzwiek to tytułowy dźwięk metalu z którego zrobiona jest zjeżdżalnia. Ruben I dziecko wybijają o nią rytm.
Dziecko dopiero słysząc go uspakaja się i docenia. Ruben nie jest w stanie docenić jedynego dźwięku który mu pozostał licząc że wróci do normalnego życia dzięki implantom.
Związek Rubena z dziewczyną jest niczym innym jak ucieczka od przeszłości w głośna muzykę która jest metafora rozpraszacza tłumiącego wszystko.
Dziewczyna Rubena zdała sobie z tego sprawę przez przymusowa izolację od niego. Ruben nie.
Mimo tego że był w środowisku z którym nawiązał relacje, być miał tam potencjalna partnerkę w atrakcyjnej afroamerykance. Prace zajęcie i pełne zrozumienie. Wolał do końca gonić za tym co przepadło.
Dla mnie ten film to film o przemijaniu i godzeniu się z przeszłością. Nauczeniu się czerpać z tu i teraz.
Ruben z dziewczyną wkraczają w decydującą ścieżkę swojej kariery- trasę koncertową po USA.
Już na jej początku Ruben dowiaduje się że traci nieodwracalnie słuch.
Rozmawiając z pomocą dziewczyny z menagerem, partnerka powtarza mu co powiedział -że przeszłość trzeba zostawić za sobą aby żyć szczęśliwie.
Nie zdaje sobie jednak sprawy że jego kariera to już przeszłość. Za wszelką cenę kurczowo chce się trzymać stanu rzeczy który już przeminął. Szamocząc się jak ryba wyjęta z wody.
Jego dziewczynie udaje mu się z trudem przekonać aby został w ośrodku dla niesłyszących. Dyrektor ośrodka zleca mu zadanie:
nie robienia niczego...
dlaczego?
Chce aby pogodził się z samym sobą. Naprawiając dach czy robiąc cokolwiek innego będzie tylko uciekał od siebie rozpraszając się różnymi czynnościami. Dzisiaj ludzie robią dokładnie to samo rozpraszając się telefonami netflixem telewizja czy zapełnianiem całego wolnego czasu spotykaniem się z innymi ludźmi ale to już osobny temat. Ruben nie rozumie tego kompletnie że trzeba po prostu żyć w zgodzie z samym sobą. Zrozumie to dopiero na koniec filmu kiedy zdejmie odbiorniki implantów i zacznie cieszyć się z tego co mu pozostało.
Uważam ze jeden z najważniejszych momentów filmu to moment w którym wychodzi z dzieckiem na plac zabaw w ośrodku dla niesłyszących. Ruben I dziecko wybijają rytm na metalowej zjeżdżalni.
Dziecko słysząc go uspakaja się, napawa się nim, docenia. Ruben za to nie jest w stanie docenić jedynego dźwięku który mu pozostał tytułowego "Dzwięku metalu,, licząc że wróci do dotychczasowego życia dzięki implantom.
Związek Rubena z dziewczyną jest niczym innym jak ucieczka od przeszłości w głośna muzykę która jest metafora rozpraszacza tłumiącego wszystko.
Dziewczyna Rubena zdała sobie z tego sprawę przez przymusowa izolację od niego. Wyrażnie godzi się z rodziną i kontynuuje karierę jako artystka. Ruben nie.
Mimo tego że był w środowisku z którym nawiązał relacje, prawdopodobnie znalazlby tam partnerke w atrakcyjnej, sympatycznej ale co najważniejsze znającej i rozumiejącej jego problem Afroamerykance. On jednak wolał do końca gonić za tym co przepadło.
Dla mnie ten film to film o przemijaniu i godzeniu się z przeszłością. Nauczeniu się czerpać z tu i teraz.