Jak dla mnie to skrzyżowanie Star Treka ze Star Warsami. Nie widziałem mangi pierwozworu z lat 70 tych ale napewno musiała się wzorować na Star Treku:: TOS. Akcja na mostku kapitana, ekran transmisyjny oraz widokowy. Zabrakło tylko odpowiednika Spocka :D
Mogło to być porządne kino rozrywkowe, bo pomysł na fabułę był niezły z tym oszustwem(?)kapitana i rządu. Tylko główną wadą ejest niesamowite stężenie patosu. Pod tym względem bije na głowę Armaggedon i Dzien Niepodlehłości. Po pewnym czasie tylko usmiech pojawia sie na twarzy jak kolejny raz widzimy ten sam motyw, bohaterstwo, podniosłą muzykę. Może w Japonii tak lubią przez 70% filmu się podnosić na duchu?
Hehehe dokładnie, myślałem że to amerykanie biją wszystkich na głowę w ilości patosu na film ale od dziś to japońce są u mnie na 1 miejscu ;)
Aż mnie ciekawi i może obejrzę, ale najpierw zobaczę wcześniejsze odcinki serii na które namawiał mnie kumpel.
ten film, to max. jednorazowy strzał dla ciekawości, są lepsze rzeczy do obejrzenia :D
Teraz oglądam reboot Voltrona po latach. Oryginał był z 1984, czyli nie tak stary jak Yamato, ale też nieźle, a reboot serii z 2016 wykonany przy współudziale Dreamworks pictures. Nawet fajny. Gdybym to ja wiedział że rzeczą która spodoba się na netfliksie będzie anime nie uwierzyłbym. Ale jakoś niczego innego nie chce mi się oglądać.