Po obejrzeniu filmu zastanawiasz się "ale o co chodziło"? Prawie zasnąłem, kompletnie się
wynudziłem a jednak po jakimś czasie zaczynasz zauważać moc filmu Payne i całą tę historię
o samotności, szczerych i nieprzerysowanych (a czasami przerysowanych) uczuciach
rodzinnych, perypetiach, konotacjach, podejrzeniach o człowieczeństwie, miłości, rozpaczy,
smutku, złości, zazdrości, które wywołuje a raczej uwalnia choroba. Bardzo dobre kino choć
przypuszczam, że większość wynudzi się jak mops!