Lubię tego typu wyrażenia na forach na filmwebie: "Ludzie płytcy emocjonalnie nie zrozumieją tego filmu", tudzież "Film nie jest dla idiotów", ewentualnie "Kto nie zrozumiał tego filmu jest totalnym debilem". O gustach się nie dyskutuje.
Ja zrozumiałam ten film aż za dobrze, ale bynajmniej nie uważam go za jakieś wielkie odkrycie światowej kinematografii - ot, spokojny film na sobotnie gorące popołudnie (jakich wiele na TV Puls bodajże). I za co nominacja do Oscara?..... Aczkolwiek nie mogę powiedzieć, iż jest to film zły, gdyż zdjęcia są piękne i pomysł na fabułę niebanalny.

Ale Clooney kojarzył mi się z jakimś naszym rodakiem na egzotycznych wakacjach, brakowało mi tylko białych skarpetek do sandałów hehe ;]

Zgadzam się z Tobą. Film jest nietypowy. Nie jest to wyciskacz łez. Clooney faktycznie nie pasował do tej roli. Najbardziej zaciekawiła mnie jednak fabuła. Szczególnie problem głównego bohatera. Jaki mieć stosunek do umierającej żony (z którą byłeś całe życie i ją kochałeś), która zdradzała Cię. Na prawdę nie wiem jak bym się zachował będąc w takim położeniu.

Teraz mi wpadło na myśl, że w "Wiernym ogrodniku" jest podobny motyw - główny bohater dowiaduje się, że jego żona była nie do końca czysta już po jej śmierci.

tylko, że to nie jest film o zdradzie, tylko o tym jak pewni ludzie potrafią owinąć sobie innych wokół palca, żeby dobrać się do ich majątku.

To nie jest wyciskacz łez? Mi popłynęło ich dość sporo podczas oglądania filmu...

Clonney nie nosił skarpetek do sandałów ale jego teściu juz tak:)
a co do filmu to niezły- rola najmłodszej córki przypominała mi troche "małą miss" - film wart obejrzenia choc musze przyznac że po pierwszych 10 minutach chciałem już wyłączyć.

a ja lubię wpisy na filmwebie ludzi którzy na takie wpisy : "Ludzie płytcy emocjonalnie nie zrozumieją tego filmu" piszą najgrubszym markerem ironii, że tamci nie mają prawa tak napisać, jawnie sugerując im żeby siedzieli cicho, pisząc iż lubują tak zaczęte posty. Potem jeszcze wejdą w profil takiej osoby, zobaczą, jakąś głupiutką pozycję jak np: "SWAT" ocenioną na 10, i jest używanie. Widzę, że zebrało się tutaj takich ludków całe stadko. Pięknie. Jesteście najfajniejsi i najlepsi. I nazwijcie się: "Drużyną Filmweba".

Z Bogiem.

ja na pierwszy rzut oka pomyślałam, że ktoś musiał z tydzień myśleć nad tym mądrze brzmiącym zdaniem, żeby je wpakować i w temat i w treść... a o co chodzi z tym S.W.A.T? Bo nie oglądałam, więc nie wiem, o co się tak rzucają drodzy koledzy z góry i dołu.

a nie wiem, tam się śmiali z niego, że coś tam stara się mądrze wypowiadać, a ma ocenione "S.W.A.T." na 10/10 i się mądrzy. A nie można wiesz, bo SWAT jak ocenisz na "10" - to jesteś gorszą kategorią ludzką,,, - generalnie przyzwoity film sensacyjny z cyklu zabili go i uciekł z Colin'em Farrellem i Samuelem L. Jacksonem - przyzwoite głupkowate sensacyjne kino akcji, papka, Amerykański odmóżdżacz za miliony $$$. Może i przesadą jest ocenienie tego "dzieła" na 10 ale też nie można człowieka kasować, że nie może tak napisać. Tak na prawdę w słowach: "Ludzie płytcy emocjonalnie i uczuciowo nie zrozumieją tego filmu" nie ma nic z czym nie można się nie zgodzić i jest bardzo trafnie napisane :) A co mało takich ludzi jest? :) Dużo. Oj za dużo :) Hmmm ciekawe na ile to oceniłem..?? Kurde aż się boję teraz hehe ;p

uff 5/10 ;p film nie podszedł :/ ale to chyba diss za to że Colin odpulił Alicję. Kurde szkoda - liczyłem, że będziemy mieli naszą Sharon Stone w Hollywoodz ;( może by nam wizy znieśli lol

Brawo.

"Ludzie płytcy emocjonalnie i uczuciowo nie zrozumieją tego filmu"

Powiedz mi... Jak trzeba być płytkim emocjonalnie, żeby dać S.W.A.T ocenę 10/10 + wielkie, czerwone, serducho?

Co jest w tym filmie do rozumienia? Bo nie zrozumieć to można Incepcji czy Podziemnego Kręgu jeśli do końca się nie obejrzy i nie zobaczy o co chodziło. Emocjonalnie też jestem bardzo bogaty bo na "Marley i ja" ryczałem jak baba. "Spadkobiercy" to po prostu zwyczajny film, dobry na sobotni wieczór, gdzie są piękne widoki - kto nie marzył by pojechać na hawaje, piękna dziewczyna - Alex, parę śmiesznych momentów... Wyciskacz łez to to nie jest...

Kompletnie nie zasłużona nominacja do Oscara. A Clooney nie jest aktorem wybitnym - powinien uczyć się gry od genialnego Brada Pitta który jest jego przyjacielem.

6-7 / 10 to zasłużona ocena.

hehe ja też uwielbiam takie stwierdzenia - albo "to nie jest film dla mas". Oglądnęłam wczoraj, był na tyle dobry, że przetrwałam do końca i nie zasnęłam na reklamach, ale bez przesady, żadne to arcydzieło. Emocje pokazane poprawnie (lekka znieczulica w rodzinie wynikająca z ich oddalenia się od siebie i sporów), myslę, że tak to wgląda wszystko w rzeczywistości - w rodzinie, która nie miała więzi... Hawaje niby takie piękne ale jakoś tam tego nie widziałam, jakby tam zimno było?? Trochę mnie wkurzało to, że Clooney był taki ciapowaty (z przesadą). Zasłużona 6. Ale to wszystko.
P.S. "Marley i ja" to była masakra... nie mogłam się pozbierać ;)

A mi się zdaje że ludzie płytcy emocjonalnie piszą takie głupie komentarze jak twój.

a czego tu nie rozumiec?

"Ludzie płytcy emocjonalnie i uczuciowo nie zrozumieją tego filmu"
jak nie rozumiesz, że o gustach się nie dyskutuje to nie wypisuj takich bredni ....

mógłbyś wyjaśnić, co w tym filmie było trudnego do zrozumienia? No chyba jedynie zawiłości amerykańskiego prawa w dziedzinie trustów...

Nie jestem na tyle głęboki emocjonalnie, aby zrozumieć dlaczego mądra dziewczyna była z takim "retardem"... Możesz mi wyjaśnić?

"Ludzie płytcy emocjonalnie i uczuciowo nie zrozumieją tego filmu" ,sam jestes płytki poyebie

W sensie nie zrozumiałeś i czujesz się dotknięty? : )

A jak można nie zrozumieć filmu, w którym wszystko jest podane jak na tacy i jest tak prosty w przekazie, że chyba prościej to tylko w wieczorynkach? To, że film porusza ważny problem nie jest gwarantem sukcesu, według mnie zawiódł tutaj między innymi scenariusz, który jest chwilami nudny i na Oscara z całą pewnością nie zasługuje. Chyba najbardziej zawiodłam się na aktorach, którzy się nie popisali a Clooney w szczególności. Zupełnie nie wzbudził we mnie empatii, chciałam mu współczuć ale nie mogłam. Muzyka również nie zachwyca. Jednym słowem film miał zadatki na naprawdę dobry film, no ale coś nie wyszło a szkoda.

Film bardzo zrozumiały, pod każdym względem.
Nudny jak mało, który film.
Brak jakiejkolwiek fabuły. Smęty i głupoty.
Ogólne wrażenie - TOTALNE DNO. 1/10 punktów ( 1 punkt za ładne widoki ).

Tak uwielbiam takie stwierdzenia tp. Film nie dla głupków. Tylko,że często ludzie oprócz takiego zdania umieją podać jakieś argumenty czy zaskoczyć. Albo pokazać swój punkt widzenia, który coś wnosi. Taka obrona filmu to trochę kiepsko.

Film przeciętny.Emocje bohaterów rzeczywiście są. Niestety nie wnosi nic wielkiego do życia. Fabuła dość pospolita. Zaskakiwać też jakoś nie zaskakuje.Chwilami niestety wieje nudą. Bardzo chciałabym ,żeby był to film godny obejrzenia. Ale niestety.

Masz bardzo niskie mniemanie o przeciętnych kino-maniakach...

Ale czy ludzie "głębocy" muszą oglądać takie przynudnawe filmy, żeby dowiedzieć się o tym co odczuwają ludzie w takich chwilach? Zamiast filmu wystarczy trochę zwykłej empatii

To nie róbmy w ogóle filmów i starajmy się kierować tylko empatią myśląc o filmie, którego nie ma. Piękne.

"Film na prawdę przyjemnie się ogląda" - może Tobie. Jeżeli film podoba się komuś nie tak bardzo jak Tobie to ma to od razu znaczyć, że jest płytki emocjonalnie? :p pff...Tak jak marlena_lug napisała - o gustach się nie dyskutuje. Też nie rozumiem, dlaczego dostał Oscara, ale w sumie Oscary to już inna sprawa...

Na taki film trzeba mieć nastrój bo chwilami przynudza, ale obejrzałam do końca i uważam, iż film jest dobry.