Spadkobiercy

The Descendants
2011
6,7 86 tys. ocen
6,7 10 1 86423
7,2 44 krytyków
Spadkobiercy
powrót do forum filmu Spadkobiercy

To jest taki typowo amerykański film przerabiający kilka tematów naraz.
Rzecz jest niewątpliwie godna uwagi, momentami operująca dość kąśliwym humorem, nie popadająca w zbędny sentymentalizm jednak przy całej powadze tematu reżyser nie wykorzystuje potencjału zawartego w fabule a przecież mógł osiągnąć większą głębię psychologiczną.
Końcówka to typowa rodzinna sielanka, nieunikniona ukrywam.
Jednak reżyser mógłby całość zamknąć o wiele wcześniej tak dużo nie dopowiadając.

marcin_miksza

Porównując do "Bezdroży" i "Schmidta", to zdecydowanie i tak najlepszy film Alexandra Payne’a.

ocenił(a) film na 7
aaleksac

Niestety nie oglądałem poprzednich filmów tego reżysera.
Jak pokażą o jakiejś jasnej porze na kanale, ktory mam to obejrzę jeśli oczywiście będę w domu.
Obejrzałem jedynie początek "Bezdroży".Na całość zaczekam.
Jeśli chodzi o "Schmidta" jest to ekranizacja powieści Louisa Begleya.
Czytałem jego "Zdaniem Maksa" i polecam.

użytkownik usunięty
aaleksac

Nie zgodzę się.

Ani z tezą autora tematu, że film jest typowo amerykański (Payne to właśnie jeden z najmniej 'amerykańskich' dzisiejszych reżyserów rodem zza Oceanu) , ani tym bardziej z twoją, że Spadkobiercy są lepsi od Bezdroży- IMO Payne nakręcił bardzo dobry, inteligentny i świetnie zagrany film, ale jednak nie zbliżający się do genialnego poziomu swojej poprzedniej produkcji.

ocenił(a) film na 5
marcin_miksza

W Spadkobiercach ostatnie 40 min to tak jakby położyć się w hamaku i usnąć :)
Pierwsze wrażenie po filmie miałem takie samo właśnie - nie wykorzystany potencjał.

A Schmidt wg mnie był dużo lepszy niż Spadkobiercy, przynajmniej miał dobre, głębokie zakończenie.

ocenił(a) film na 7
frederic82

Obydwa filmy - zarówno "Spadkobiercy" jak i "Schmidt" są ekranizacjami powieści.
"Schmidta" napisał o czym już pisałem wcześniej Louis Begley a "Spadkobierców" Hemmings Kaui Hart.
Pytanie brzmi : Jak bardzo reżyser odbiegł od literackiego oryginału a być może był mu zbyt wierny.

ocenił(a) film na 5
marcin_miksza

Zgadzam się.... może nie dokońca z tym, że typowo amerykański. Scenariusz miał naprawdę potencjał.... ale niestety reżyserowi cos nie poszło. No i faktycznie tej głębi psychologicznej zabrakło.... gdyby ten scenariusz dostał się w ręce Susanne Bier ehhh.... a tak to mamy to co mamy :(

ocenił(a) film na 9
marcin_miksza

Nie zgodzę się, że to typowo amerykański film. Nie było łopoczącej flagi, przeszarżowania z uczuciami (no może z małymi wyjątkami, ale jak na film amerykański to był powściągliwy). To, że w jednym filmie poruszono dużo tematów, nie jest dla mnie wadą. Świetnie się bawiłam podczas oglądania, choć temat raczej ciężki. Moim zdaniem reżyser pokazał wiele warstw i zrobił to dobrze. Nie nudziłam się, jak niektórzy, ale to już rzecz gustu. Dla mnie ten film był odświeżający po Sponsoringu (w mojej ocenie - chała).