Porządne kino sensacyjne, ale po kimś kto zrobił Dom gry, czy Hiszpańskiego więźnia mam prawo spodziewać się dużo, dużo więcej (tutaj były jedynie śladowe ilości z fabuł z tamtych lat). Myślałem, że firmowe już zakończenie Mameta uratuje moją opinię o Spartanie, a tu o zgrozo - najgorsze co mogło się zdarzyć - czyli sztampa, jedno wielkie nic. Panie Mamet, jak pan mógł?