Co sądzicie o tym by obecnością w Bondzie 24 zaszczycili nas wszyscy poprzedni odtwórcy Bonda w jakiejś symbolicznej scenie? Np zamawianie drinka w barze czy coś w ten deseń.Żeby każdy z poprzednich odtwórców miał swój niewielki epizod?
Craig nas na pewno zaszczyci, bo ma grać główną rolę :) Co do reszty, to wydaje mi się, że to trochę dziwny pomysł. Rocznica już była, więc jakie to miałoby teraz uzasadnienie? No i potem wszyscy komentowaliby tylko to. Za dużo Bondów w Bondzie :)
Uzasadnienie byłoby bardzo proste.Oddanie pewnego rodzaju hołdu wszystkim odtwórcom roli Bonda.
No ale czemu akurat teraz? Na 50-lecie to jeszcze mogłoby mieć sens. A tak? Trochę bez sensu. Zresztą, jak napisałam, to by chyba nie zagrało.
A jaki sens ma robienie Niezniszczalnych? Poprostu oddanie hołdu filmom akcji lat 80-90.Tak samo zebranie wszystkich "Bondów" w jednym filmie w epizodycznych rolach miałoby taki sam cel.Czemu teraz,a czemu nie?
Jak niżej + Nawet jakby każdy Bond grał inną postać i spotykał Craiga. cóż marne szanse ;)
Fajny pomysł, zrobili nawet taki obrazek z okazji 50 lecia i chyba nawet jakiś fanowski filmik jak w kasynie się spotykają, ale w filmie do tego nie dojdzie. O ile jeszcze Moore, Lazenby, Daltone i Brosnan by się pewnie zgodzili, o tyle Connery jest up
Nijak.Poprostu wstawić ich epizodami.Np Moore siedzacy przy barze obok Craiga zamawiający martini wstrząśnięte nie mieszane i Craig to samo?
uwazam to za bardzo fajny pomysł w cameo pojawia sie np. Brosnan w barze przy black jacku
Niestety raczej tak sie nie stanie, ale jesli juz, to wyobrazam to sobie mniej wiecej tak :
Bond wchodzi do baru, barman pyta co podac, Bond mowi ,,martini wstrzasniete nie mieszane, i nagle slyszy ze oprocz niego powiedzialo tak jeszcze cztery osoby. Odwraca sie i widzi Connerego,Moore a, Daltona i Brosnana w garniturach, wyglada przez okno, a tam piec astonow martinow zaparkowanych i przezywa taki szok, i nagle barman mowi: ,,martini dla pana" Bond bierze lyka, jeszcze raz sie odwraca a tam juz nie ma ,,innych" ,a zamiast astonow stoja zwykle auta"
Bardzo przepraszam za bledy
Podobne pomysły już były np w filmie DRUŻYNA A (2010r.) epizodyczne role grają Dirk Benedikt oraz Dwight Schultz obydwoje grali w świetnym serialu o tym samym tytule (1983-1987). Polecam.
Trochę nierealny pomysł, ale jakby powstał to raczej on miałby sens z okazji 50 rocznicy serii. Jeżeli powstałaby taka możliwość, to wyobrażam sobie to w ten sposób, że wszyscy poprzedni odtwórcy Bonda siedzą przy jednym stole w kasynie, a Craig po prostu przechodzi obok tego stolika. W ten sposób twórcy daliby taki smaczek niż Bond miałby nawiązać z pozostałymi jakiś kontakt, bo wtedy uwaga byłaby cały czas skupiona na poprzednikach niż na obecnym Bondzie. Nie wyobrażam sobie sceny, gdy powiedzmy Roger Moore mówi: ''Może dołączy pan do gry, panie? a tu Craig ''Bond, James Bond''. :D Wydaje mi się, że każda próba nawiązania kontaktu Bonda z poprzednikami byłaby trochę kiczowata, jedyny rodzaj sceny jaką bym zaakceptował to ta, w której widzimy Bonda, który po prostu mija stolik ''poprzedników'' bez nawiązywania żadnego kontaktu, a kamera łapie ten moment na jakieś 2-3 sekundy by dać mały smaczek całej serii. Czekamy na dalsze propozycje. ;)