... teraz stare, bondowskie ratowanie świata? Nie mówię, że poprzednie 3 Bondy z Craigiem były jakieś złe [no może poza Quantum], ale Casino rozwijało się na samym Bondzie, Quantum to było nie wiadomo co dokładnie, Skyfall był taką końcówką świeżo rozwiniętego Bonda - w końcu staje się agentem, z krwi i kości i historia ponownie zatacza krąg po 50 latach - M jest mężczyzną, jest ponownie panna Moneypenny, mamy znowu Q, Bond wyrabia sobie tą "bondowską" gadkę, więc czemu nie dać mu jakiegoś poważnego zadania, np na zasadzie fabuły z "Goldeneye" gdzie ratował Londyn przed bronią masowej zagłady? Jestem strasznie ciekawy jakby ten pomysł wypalił, sam nie wiem czemu mi to do głowy wpadło, ale chyba ostatnio za dużo w "Goldeneye" na XBOX-ie nagrałem...