Wszyscy wieszają psy na tej części ale nikt nie mówi o wielu plusach tej części.

Świetne zdjęcia - Wiadomo pionierem był Skyfall ale tutaj mamy wiele świetnych ujęć (Sam wstęp to miazga). Ja bym dodał do tego jeszcze sceny w Rzymie które też można wyróżnić.
Muzyka - No na pewno top 3 jeśli chodzi o Bondy. Idealnie dobrana pod wiele scen.
Efekty specjalne - Mieliśmy tu największą kontrolowaną eksplozje. Nie był to Bond robiony na odpieprz lecz na prawdę mamy tu do czynienia z porządna robotą.
Batista - Dawno nie mieliśmy tak fajnego przeciwnika, tak wymagającego. Nie łatwo było go pokonać. Niczym Buźka za czasów Rogera.

Trzeba też dodać, że Craig grał tutaj ze złamaną nogą. Myślę, że to mocno wpłynęło na jego grę w tym filmie. Odpowiada to w dużym stopniu na zarzut jako by wyglądał tutaj na zmęczonego graniem postaci Bonda.

Pamiętam jak byłem w kinie na Spectre. Na prawdę oglądałem ten film z zapartym tchem. Co prawda było kilka momentów, gdzie akcja zwalniała ale generalnie ciągle się coś działo. Ale takie właśnie było kino Mendesa. Dobrze dozował nam kolejne dawki na przemian akcji-refleksji.

Jeszcze zatęsknimy za takimi filmami jak Spectre. Mówię wam to z całym przekonaniem!