Chciałbym zobaczyć w tym filmie Ernsta Stavro Blofelda jako wroga Bonda. A Wy?
W sumie też jestem przeciwny temu ale jak miało by tak być to widział bym w tej roli polskiego aktora. W końcu był synem polaka :P
Według mnie powinni stworzyć zupełnie nowy profil i typ antybohatera np. eks agenci juz przestali być modni, miliarderzy tez sie juz wykonczyli, moze teraz dla odmiany jakas mieszanka powiedzmy eks żolnierza, ewentualnie bylego wojskowego
Mr.Felt owszem zgodze sie ze bylo juz cos podobnego. Jednakze skoro Craig stworzyl nowy obraz Bonda mozna by równie dobrze odświeżyc wlasnie takie klimaty, sadze ze ciekawie byloby zobaczyc starcie Nowego Bonda z wrogiem który jednak przewyższa go w wielu aspektach....
Spaniel236 osobiscie jeszcze ksiazki nie czytalem, mam nadzieje ze dobra, w kazdym razie jakie jest twoje zdanie na ten temat i czy uwazasz ze cos takiego przeszloby na duzym ekranie i czy widzowie by to kupili?
szczerze nie widzę Rogera Moora w roli jakiegokolwiek typu złoczyńcy ale jeśli by zagrał czarny charakter tak dobrze jak bonda to ja bym to kupił :)
Również się zgodzę. Ktoś taki by się przydał, jak to się teraz określa "ktoś, kto złamie bohatera". I nie, nie chodzi mi także o powtórkę i drugiego Silvę. Chodziło mi raczej z przypomnieniem pierwszego Bonda Daltona o samą ideę, że nie jest nowa, ale dzisiaj coś podobnego można by pokazać jeszcze lepiej. Zobaczymy co wymyślą. Ja zawsze liczyłem, że jak się pojawi Ralph Fiennes to zagra kogoś złego, a tu zrobili miłą niespodziankę nowym M. Także na razie pozostaje czekać. Kolejny Bond nawet nie wszedł jeszcze w fazę planowania, wiadomo tylko tyle co wszyscy wiedzą, że wystąpi Craig. ;)
Blofeld zginoł w nie w "Diamentach..."lecz w filmie "Tylko dla twoich oczu " wpada do komina :)
Tak naprawdę nie wiadomo co się stało z Blofeldem. W "Diamentach są wieczne" pokazano jak Blofeld uderza łodzią w bodajże metlaowy komin, ale nie wiadomo czy zginął. W "Tylko dla Twoich Oczu" rzekomy Blofeld jest podpisany jako "Bald man with the cat", tak naprawdę bowiem nie wiadomo czy był to Blofeld i czy ów Blofeld zginął. Później tłumaczono, że w ten sposób chcieli zamknąć wątek Spectre i Blofelda wprowadzając Bonda w nową erę. Ile w tym prawdy nie wiadomo. Tak więc wątek Blofelda tak naprawdę nie został nigdy domknięty.
Witam.Nie pamietam dokladnie musze sobie przypomnac wszystko.Pozdrawiam serdecznie.
Nazwiska Blofeld i nazwy Organizacja Widmo nie usłyszymy prawdopodobnie już nigdy w filmach o Bondach. W Tylko dla twoich oczu zamknęli ten temat. Nie użyli nazwiska ze względu na proces sądowy o prawa autorskie. Proces producenci Bonda przegrali. Wszystko zostało jednak rozwiązane polubownie. Dogadali się i wygrani mogli nakręcić "Nigdy nie mów nigdy więcej". Sprawa ciągnęła się podobno od napisania powieści "Operacja piorun" przez Fleminga. Tam podobno pomysł na Blofelda i Widmo nie był jego. No dłuższa historia. Kto chce wiedzieć dokładniej niech poszuka w necie.
A tylko jeszcze jedno... Z drugiej strony obecni właściciele praw i producenci Bondów nie mogli nakręcić nigdy Casino Royal bo prawa do ekranizacji powieści posiadał ktoś inny. Ale jak widać dogadali się:)
Wszystko jest w książce "James Bond. Szpieg, którego kochamy" Michała Grześka. Polecam dla bondomaniaków :). Swoja drogą Benedict Cumerbatch byłby niezły w roli czarnego charakteru. Chociaż dobry by był element zaskoczenia z czarnym charakterem. Coś wr rodzaju drugiego antagonisty Bonda. Dobrze by było aby był to w końcu thriller tak jak było to w założeniu na początku Bondów. "Skyfall" wprowadziło coś nowego i niezwykłego co dobrze byłoby wykorzystać. Liczę na jeszcze większe widowisko niż w "Skyfall". Bez przesadnych fajerwerków i naciąganych scen. Ale z lekkim humorem. Coś w stylu tego małżeństwa ze stacji metra albo szeryfa J. W. Peppera. Poczekamy, zobaczymy.
Przeczytałem wymienioną przez Ciebie książkę. Przeczytałem też leksykon Bonda. Przeczytałem też wszystkie Bondy Fleminga. Dlatego też nie zgadzam się z wieloma wypowiedziami na forach że Craig jest słabym Bondem. On i Dalton są najbliżsi Bondowi książkowemu.
Bonda nigdy nie grał słaby aktor, nawet Lazenby dobrze wypadł w tej roli nie mając wcześniej żadnego doświadczenia :)
Hugh Laurie. Podobno sam przyznał, że bardzo odpowiadałaby mu rola wroga Bonda. Może i jest zbyt charakterystyczny (jako dr. House) i to ogólnie mało prawdopodobne, ale bardzo chętnie zobaczyłabym go w tej roli.