Film dobry dla urody, nie objadłam się niczym bo nie zdążyłam pomimo,że film był długi. Wspaniale mi zrobił na cienie pod oczami - przysnęłam 2 razy a przy trzecim wyspałam się całkiem solidnie i gdyby nie zaczęli Jamesowi wiercić otworów w głowie urządzeniem z dość irytującym dźwiękiem pewnie dospałabym do końca. Od początku pachniało podręcznikiem pisania scenariuszy i masą pomysłów skopiowanych z innych filmów .. trochę szkoda
Niestety potwierdzam. Sam nie spałem pomimo tego, że byłem na nocnym maratonie 007, ale ta część jest niezwykle nudna i zwyczajnie mnie się nie podobała. Brak oryginalnej M., kobieta Bona brzydka i niczym się nie wyróżniająca, główny przeciwnik znacznie słabszy niż w poprzednich częściach, a to przecież "szef wszystkich szefów", organizacja Spectre podobno trzęsie całą Ziemią, a jakoś tego nie było widać w tej części, no i ten zabójca, co gonił bonda był bardziej śmieszny niż straszny. Przede wszystkim sceny akcji były tak absurdalne, że czasami moja ręka lądowała na twarzy z zażenowania, a na sali kinowej było słychać prychnięcia... Scena finałowa, w której Bond dopada głównego przeciwnika była zrobiona na odwal się i trwała 10 sekund. Niestety, ale szkoda pieniędzy na ten film, a przecież jest tak mocno reklamowany na hit... Dla mnie ocena to 5/10.
Jak ktoś chodzi pooglądać sobie markowe garnitury, sportowe fury, drogie sikory oraz fajne laski, to powinien pozostać przy czytaniu Logo, Playboya lub CKM, amen...:-)