Rozumiem, że grał z Charlesem Bronsonem ale nim nie jest, dlatego dziwi mnie jego napinanie się w "Speed" a zagrał sztywno, na jednej nucie, trochę tak jakby na autopilocie. Jego Jack Traven wygląda jak mikstura akcentu Clinta Eastwooda ze stylem gry Arnolda. Tyle, że Armold to Arnold. Bardzo dobrze wypadli wszyscy pozostali aktorzy. Swietny scenariusz. Trzyma się dobrze, mimo że technika poszła naprzód.