O ile sama fabuła była jak najbardziej,o tyle zawsze miałem problem z doborem aktorów.Najwięcej chyba biegajacy aktor w historii kina Keanu Reeves poza konkurencją.Widać było pasję i zaangażowanie.Im dalej,tym gorzej.Sandra jako życiowa niemota jeszcze dała radę, niestety z utytego Jeffa Danielsa taki komandos,jak z koziej dupy trąba.Czarę goryczy przelał modny wtedy,nie wiedzieć czemu,naczelny alkoholik Dennis Hopper.Zero zacięcia,jak na bezwzględnego terrorystę zdecydowanie za mdły i nijaki.Reszta obsady była tylko tłem
Dla mnie spora część sukcesu tego filmu to chemia pomiędzy Sandrą a Keanu i fakt, że ne byli jeszcze, zwłaszcza ona, topowym aktorami. Sandra jako Annie jest zwyczajna, subtelna, a jednocześnie jest partnerka dla Jacka, a nie ozdobą świecącą biustem . Daniels jako Harry to bardziej "mózg" niż mięśniak, więc może być przytyty A Hopper w mojej ocenie genialny. Jack nie jest głównym bohaterem w stylu Arnolda czy Stalone to i Hopper nie jest terrorystą latający po mieście z kałąchem. I to też siłą tego filmu. Że pod paroma względami jest inny niż kino akcji z lat 80 tych.