Jestem fanem kina akcji, ale ten film wyjątkowo mi nie podpasywał. Może to bezbarwny
Reeves, dający się ograć w roli bohatera Bullock. Może to rola Bullock, której rozwrzeszczana,
rozhisteryzowana, ciekawska, ciągle dopytująca się i nieodpowiednio odzywająca się
bohaterka jest jedną z najbardziej IRYTUJĄCYCH BOHATEREK W DZIEJACH KINA. Oglądając
film miałem ochotę zacisnąć ręce na szyj tej dziewczyny z sąsiedztwa. Może odpycha to
nachalne łączenie się podzielonego amerykańskiego społeczeństwa w obliczu wspólnego
dramatu tak, że wszyscy okazują się COOL. A może rozplanowanie układu na 1 zły kontra całe
społeczeństwo.
Niby jeden z najważniejszych filmów akcji lat 90 z znacznym wpływem na to kino, gdyż stworzył
coś co można by nazwać "urban game" - pogoń po mieście, wykonywanie jakiś zadań
technicznych, przeszkody w postaci infrastruktury miasta, mniej przemocy niż w kinie akcji z lat
80. Inne "urban game" (być może inspirowane "Speedem" ) to świetna "Szklana pułapka 3,4",
"Pociąg z forsą", "12 rund".