Jako fan filmów i komiksowych historii o Pajączku wyszedłem z kina z wypiekami na twarzy i niedługo potem pobiegłem drugi raz do kina. Bo co tu ukrywać - film widowiskowy, który stoi świetnymi bohaterami, dramatycznymi scenami i tonami nostalgii - takie trochę podsumowanie, klasowe spotkanie absolwentów. A dodać do tego niezwykle udane kreacje Defoe, Moliny i Garfielda i mamy zaraz po Endgame kolejne świetne zwieńczenie dotychczasowej sagi z Peterem Parkerem.
Jednak po jakimś czasie zdecydowałem się odjąć jedną gwiazdkę (a może powinienem nawet dwie), bo nie jest to film bez wad, niestety scenariuszowych. Ostatnimi czasy nie obsada, nie efekty specjalne i (ba!) nie nostalgia/fan service są dla mnie wyznacznikiem dobrego kina, ale scenariusz No Way Home pełen jest dziur fabularnych, niekonsekwencji i rozwiązań, które działają tylko od strony dramatycznej. Zauważyłem je już podczas pierwszego seansu, ale zepchnąłem do podświadomości jadąc na endorfinach. Postaram się wypisać te elementy filmu, które są logicznymi błędami lub tzw ‚lazy writing’.
1. Dr Strange spełniający zachciankę Petera w możliwie najgłupszy i najbardziej nieodpowiedzialny sposób.
Dr Strange w zwiastunie (ta scena została zmieniona w filmie) puszcza oko do Petera, gdy Wong prosi go, żeby nie korzystał z zaklęcia wymazywania pamięci. Strange zachowuje się out-of-character.
2. Multiwersum pęka i do ziemi Petera przenikają postacie z innych równoległych rzeczywistości, ale jak to możliwe, że z różnych momentów w czasie?
Dr Octopus, Green Goblin, Lizard, Electro i Sandman są po to, aby streścić nam fabuły poprzednich filmów o Pająku. Każdy z nich przybył z różnych momentów w przeszłości a sami Peterowie z kolei przybywają z czasów, gdy wszystkie wydarzenia, o których opowiadają złoczyńcy dawno minęły. That’s not how multiverse .
3. Ratowanie złoczyńców na siłę.
Peter bardzo chciał dać niedoszłej Sinister Five tzw. fresh start i pokazać, że mogą żyć inaczej. Wspaniale! Ale czy nie odesłał ch mimo wszystko do domu w momencie, gdy zostali zabrani, czyli tuż przed ich śmiercią?
4. Dr Strange musi teraz sprawić, że wszyscy zapomną, kto to jest Peter Parker.
Właściwie dlaczego? Nie mógł po prostu rzucić zaklęcie, że ludzie zapomną wydarzenia z ostatnich kilku dni? Lub tylko fakt, że on jest Spidermanem? Przyjęte w filmie rozwiązanie na pewno zadziałało świetnie dramatycznie i daje postaci Spidermana (i Sony!) szansę na reboot serii. Jednak takie rozwiązanie jest mocno naciągane.
To są rzeczy, na które zwróciłem uwagę po dwukrotnym obejrzeniu i długo ignorowałem. Sam film ogląda się rewelacyjnie, dostarcza wielu wrażeń, emocji, daje nam wszystko, o czym marzył każdy fan Pająka (i ten filmowy i komiksowy). Jednak to nie wystarczy, by film był bardzo bardzo dobry w mojej ocenie.