Po seansie mogę stwierdzić jednoznacznie - moje marzenia jako fan Spidermana od dziecka zostały spełnione w 100000%. Nie mogłem wyobrazić sobie lepszego zwieńczenia serii o człowieku pająku. Świetny początek filmu, w którym dostajemy bardziej przyziemną cześć życia i problemów po ujawnieniu tożsamości Petera. No i coś co potem kompletnie rozwaliło mi mózg czyli pojawienie się Andrew i Tobey’ego. To było coś niesamowitego. Do samego końca nie mogłem uwierzyć, ze widzę ich 3 obok siebie. Cała spirala domysłów, plotek i zaprzeczeń przez samych zainteresowanych przed obejrzeniem filmu sprawiły, że nie wierzyłem sie w ich pojawienie bo wydawałoby sie to zbyt piękne. Tymczasem byłem zaskoczony, aż miałem ochotę krzyczeć z podekscytowania. I nie zrozumcie mnie źle - nie uważam No Way Home za dzieło kinematografii. Trochę nieścisłości, błędów i momentami zbyt duzo CGI i za bardzo chaotycznie mimo to, nawet gdybym nie był fanem Spidermana dałbym produkcji solidne 8/10. Tymczasem daje 9/10 bo nie sposób zapomnieć o rzeczach do których można sie przyczepić ale jest to powtórzę jeszcze raz - spełnienie marzeń fana Spidermana.