Moja ocena filmu to: 8/ 10 .

Zalety filmu:
- akcja, przez cały czas coś dzieje się na ekranie.
- efekty specjalne, które są naprawdę ładne.
- emocje, których jest pełno.
- aktorzy dobrze bawili się na planie filmowym, szczególnie odtwórcy głównej roli!

Mankamenty filmu:
- czasami brakowało mi dobrej muzyki w tle.
- niektóre z postaci, szczególnie antagonistów, potraktowano,, po macoszemu" .
- i . . . w sumie to tyle.

Wyjaśnienie:
- ,, Spiderman: No way home" to udana produkcja studio Marvel. Serio, obawiałem się, zwłaszcza po paru ostatnich,, marvelach", że będzie kiepsko. Tymczasem, wyszło . . . bardzo dobrze.
Punktem wyjścia w tej części jest zespolenie wątków fabularnych z poprzedniego filmu o przygodach Spidermana i wątku kanonicznego zderzenia samodzielnych rzeczywistości w tzw.,, multiversum" . Wskutek czego, dochodzi do zaskakujących następstw, których skutki trudno przewidzieć . . .

I tutaj należy się słowo komentarza. Na szczęście twórcy filmu uznali bezpośrednie następstwo za ćwierć-środek do celu, nie poświęcili filmu historii walki Spidermana z idiotycznymi przeciwnikami, z którymi wszak walczy od zawsze. Fakt, sama walka jest i przewija się przez cały główny wątek fabularny, ale kilkukrotnie zmienia się zwrot tego wątku, co wydobywa na wierzch pewną oczywistą prawdę o Spidermanie - to, że sam jest sprawcą własnego losu, wskutek . . . no właśnie, za sprawą tego losu. Pokręcone? Nie w produkcji Marvela!

Jestem wdzięczny twórcom tego filmu za to, że nie sprzeniewierzyli środków i spuścizny po tym, co już udało się osiągnąć w temacie Spidermana, a zamiast tego zręcznie wybrnęli z gambitu, w który sami się wpakowali. Dzięki temu, dzięki braku tych właśnie niefortunnych decyzji, których uniknęli, ,,Spiderman: No way home" ogląda się, tak jak dobry film o Spidermanie, a nie tylko produkcję o nim. Produkcją oczywiście, w dalszym ciągu ten film jest, ale tego chyba nie da się uniknąć w dzisiejszym Świecie, w tym uniwersum/ multiwersum.

Kończąc, zaznaczam że nie zamierzam zdradzać żadnych spoilerów. Uchylę tylko rąbka tajemnicy o pewnym bardzo dobrym prawniku, któremu Spiderman zawdzięcza wolność. Każdy, kto zapoznał się kiedyś z komiksami lub popularnym serialem animowanym o Spidermanie, wie o kogo chodzi . . .
I liczy się to, że to nie żenuje. I tak powinno być.

Pozdrawiam!