Spodziewałem się raczej typowego Spidermana, bez żadnego efektu wow ale muszę przyznać że zrobili kawał dobrej roboty. Filmów pod szyldem Marvela i ogólnie na bazie komiksów obejrzałem mnóstwo ale ten jest chyba jednym z najlepszych. Fajnie było zobaczyć starych wrogów no i ... starych Spidermanów. Morda cieszyła mi się od ucha do ucha jak zobaczyłem Hollanda, Garfielda i Maguire'a gadających ze sobą. Było to też zarazem wzruszające, choć scen chwytających za serducho było więcej. Śmierć May, Garfield ratujący MJ w identycznej sytuacji w której zginęła jego Gwen Stacy czy Tobey Maguire powstrzymujący Hollanda przed zabiciem Goblina i przyjmujący "nagrodę" za ten czyn goblinowe ostrze w brzuch od Dafoe. Świetna analogia do śmierci Normana Osborna w Sp1 i zarazem Harry'ego w Sp3.