PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=138713}
6,6 144 tys. ocen
6,6 10 1 143810
5,0 41 krytyków
Spider-Man 3
powrót do forum filmu Spider-Man 3

Miał wszystko akcję, love story, świetną obsadę.

ocenił(a) film na 4
_Tyler_Durden_

"Miał wszystko"

No. Wszystko, co potrzeba, żeby go nazwać gniotem.

"akcję"

Której było tyle, co kot napłakał, i to pomimo faktu, że do jednego filmu władowano naraz trzech superłotrów.

"love story"

Które było takie mdłe, żałosne, durne i irytujące, że gdy ten łamaga Maguire zaczął beczeć na moście w parku, miałem ochotę wyładować złość i frustrację poprzez zdzielenie go w łeb.
Nie wspomnę już o tym, że love story pasuje do filmu ze Spider-Manem jak pięść do nosa, a już szczególnie love story w tak beznadziejnie żałosnym wydaniu.

"świetną obsadę"

Pomyślmy - ciota Maguire, który najchętniej ukazuje emocje poprzez notoryczne zalewanie się łzami jak baba, który zrobił z postaci Petera Parkera życiową ofermę i pośmiewisko, i który w ramach odmiany od ciągłego ronienia łez gdzieś tak w połowie filmu robił z siebie błazna na ulicy.
A poza nim Kirsten Dunst, aktoreczka równie wyrazista, jak biurko, na którym stoi mój monitor - drewno, po prostu.
Jest też Thomas Haden Church, który ma nieszczęście grać postać, co do której Raimi sam się nie umiał zdecydować, czy jest dobra, czy zła, przez co wypada żałośnie.
No i Topher Grace, blondwłosy laluś, który do spółki z Raimim zrobił łajzę z postaci Venoma - ten drugi zadbał, żeby Venom został ukazany jako żałosna miernota, która pojawia się dopiero pod koniec filmu i zaraz ginie, a pierwszy przydał swoją grą nieco drętwoty postaci Venoma.

Normalnie drużyna marzeń!

Aha, i jeżeli SM3 jest "najlepszym filmem, jaki oglądałeś, zaraz po [?!?] Fight Club [zestawianie tego filmu z miernotą Raimiego jest obelgą, jakich mało]", to niezmiernie ci współczuję, bo w takim układzie najprawdopodobniej widziałeś w swoim życiu jedynie dwa filmy - Spider-Mana 3 oraz Fight Club.

ocenił(a) film na 4
Der_SpeeDer

Popieram w całości. Naliczyłem ogląjąc to "dzieło" ok 15 minut akcji i to wliczając chwile "nic się nie dzieje, ale zaraz się zacznie".

ocenił(a) film na 8
_Tyler_Durden_

Jak dla mnie najlepsza z wszystkich trzech części.

Queen_of_Spiders

a jak dla mnie najgorsza ze wszystkich trzech gównianych częćci

ocenił(a) film na 4
hudylobo

No, nie przesadzajmy. Poprzednie dwie były niezgorsze.

Trzecia część to faktycznie kupa łajna. Broni się tylko efektami specjalnymi.

ocenił(a) film na 8
_Tyler_Durden_

Racja. Spider-Man 3 to najlepsza czesc ze wszystkich. Nawet nie ma 2-och zdan!!
Efekty wprost wgniataja w fotel.
9/10 jak nic!!

ocenił(a) film na 4
Arto0X

"Efekty wprost wgniataja w fotel"

No i wszystko jasne - bezmózgi widz masowy, lewa jego mać.
Wystarczy naładować mnóstwo wypasionych efektów specjalnych, i on już się będzie cieszył. Fabuła? A kto by się tam myśleniem przejmował, ważne, że pierwotne potrzeby zaspokojone!

I taki tępy tłuk mi w innym temacie dyktuje, jakiego słownictwa powinienem używać? Śmiechu warte.

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

Tepy tluk to twoja stara. Smiechu warte, ze cie splodzila :)

Ty sie przejmujesz mysleniem ogladajac M jak Milosc, a Ja ogladam najbardziej kasowe i najlepiej zarabiajace filmy wszechczasow :)

Na szczescie takich frajerow jak ty jest na tym swiecie malo :)

ocenił(a) film na 4
Arto0X

No pewnie, że takich "frajerów" jak ja, jest mało.

W końcu nie od dziś wiadomo, że ludzie głupi stanowią znakomitą większość społeczeństwa, zaś tych bardziej rozgarniętych jest mało. Ot, odkrycia dokonałeś. Nobla ci dać!

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

Racja jest zawsze po stronie wiekszosci :)
Mniejszosc sie nie liczy :)

ocenił(a) film na 4
Der_SpeeDer

Ja pierdykam, żal dupsko ściska jak się czyta takie komentarze... Człowieku, niektóre filmy warto oglądać właśnie dla efektów i szybkiej akcji! Nie pojmujesz tego to Twoja sprawa. Po takiego są różne gatunki, żeby czasem nacieszyc oko takim obrazem dla odmiany od np. Kieslowskiego.
Nie wyzywaj ludzi, bo sam jesteś debil najwyraźniej...

ocenił(a) film na 4
Redrum

Z braku siły do komentarza, zaintonuję po prostu:

"Marysia mała, pierdolca miała
Pierdolca jasnego jak śnieg.
Gdziekolwiek biegła Marysia mała
Pierdolec rozsadzał jej łeb" (oklaski)

"Człowieku, niektóre filmy warto oglądać właśnie dla efektów i szybkiej akcji!"

Człowieku, nawet te filmy powinny w sobie zawierać jakiś artyzm i nie wyglądać tak, jakby kierowano je do debili.

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

Ten film to majstersztyk. Ty se dalej ogladaj gumisie i angielski scierwo dla lamerow

ocenił(a) film na 4
Arto0X

A ciebie kto pytał o zdanie, troglodyto? Wracaj do jaskiń i epoki kamienia łupanego, tam gdzie twoje miejsce!

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

Ssij mi pale lamo. Bede cie tepil przy kazdej okazji. Miejscelamerow jest rynsztoku i tam cie trzeba wyslac. Naucz sie ogladac porzadne filmy zjebie

ocenił(a) film na 4
Arto0X

No pewnie, bo przecież:

Eat shit - bilions of flies can't be wrong.

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

Hah... You see... You are one of those flies. And I'm a spider which will eat you :)

ocenił(a) film na 4
Arto0X

"Marysia mała, pierdolca miała,
Pierdolca jasnego jak śnieg.
Gdziekolwiek biegła Marysia mała,
Pierdolec rozsadzał jej łeb" (oklaski)

"You are one of those flies"

Oj, dzidziusiu, nawet takiego prymitywa, jak ty, stać na więcej...

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

Widze, ze zdziecinniales na starosc...
Jakies przedszkolne rymowanki wmoja strone...
Nie ta liga cioto :)
Pewnie ze stac mnie na wiecej, ale po chuj mam sie wysilac na taka lame jak ty?? ;>
Wystarczy, ze powiem cos biednego a i tak ci zamkne morde ;>

ocenił(a) film na 4
Arto0X

Naprawdę? Nie może to być :).

"Jakies przedszkolne rymowanki wmoja strone..."

O jeja, lecę do Grzędowicza i powiem mu, że jego opowiadanie "Wilcza Zamieć" (gdzie ta rymowanka się pojawiła) jest dla dzieci, bo powiedział to jakiś prostak w sieci. Skona ze śmiechu.

Tymczasem ja już leżę. Nieprędko się pozbieram, bo ty się niestety po raz kolejny wysiliłeś i po raz kolejny zrobiłeś z siebie durnia.

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

A ty po raz kolejny udowodniles, ze masz pedofilskie ciagoty, skoro czytasz jakies dzieciece rymowanki.
Ale skoro tatus cie wykorzystywal w dziecinstwie, to sie nie dziwie...

Like father, like son...

ocenił(a) film na 4
Arto0X

Długo jeszcze będziesz myślał, że mnie pogrążą te twoje troglodyckie konfabulacje?

"skoro czytasz jakies dzieciece rymowanki"

I długo jeszcze będziesz pierdolił głupoty w tematach, w których nie masz bladego pojęcia?

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

A dlugo jeszcze jeszcze bedziesz taka jebana ciota??

Bo jesli zamierzasz byc nia dlugo, to Ja dlugo bede cie tepil ty gownojadzie ;>

Miejsce psiarni jest w schronisku. I dopoki tam nie wyladujesz to bede cie najezdzal :)

ocenił(a) film na 4
Arto0X

Jejq, a co oznacza 'ciota' w języku troglodytów? Każdego, kto ma więcej wspólnego z dobrodziejstwami cywilizacji rozumnych ludzi? Tuszę, że tak jest - dziękuję w takim razie za komplement.

"Miejsce psiarni jest w schronisku"

Skoro tak, to czego szczekasz dalej? Wracaj na swój teren i pokazuj kolejnym "ciotom", "gdzie jest ich miejsce", tak jak wszystkie inne podwórkowe burki pokazują siłowo swoją dominację. Nie zapomnij potem oznaczyć swojego terytorium.

"bede cie najezdzal :)"

Tę błazenadę nazywasz najeżdżaniem? A taplanie się w gównie to pewnie dla ciebie luksus? Bo już od jakiegoś czasu to robisz.

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

"Jejq, a co oznacza 'ciota' w języku troglodytów?"
Popatrz chociaz raz w lustro na ten swoj ryj niedojebany to zrozumiesz co to oznacza :)
I nie uzywaj pokemonowego pisma typu "Jejq" smarkaczu z rajskiej wsi. To nie czyni cie fajnym ani cool.

"Każdego, kto ma więcej wspólnego z dobrodziejstwami cywilizacji rozumnych ludzi?"

To zdanieraczej o mnie, a nie o tobie. Sadzac po twoim burackim jezyku, to pochodzisz ze wsi. Mam kurwa neostrade kupila?? xD Siec we wsi zalozyl soltys?? xD Idz przewracac gnoj lepiej. To ci wychodzi najlepiej.

"Skoro tak, to czego szczekasz dalej? Wracaj na swój teren i pokazuj kolejnym "ciotom", "gdzie jest ich miejsce", tak jak wszystkie inne podwórkowe burki pokazują siłowo swoją dominację. Nie zapomnij potem oznaczyć swojego terytorium."

Ten pies nie szczeka ;> Ten pies gryzie ;> Bolesnie ;>
Jak buraki ze wsi (takie jak ty) przyjezdzaja, to im pokazujekogo to teren :) Spierdalaja szybciej niz przyjechali ;)

"A taplanie się w gównie to pewnie dla ciebie luksus? Bo już od jakiegoś czasu to robisz."

Maszracje. Skoro jestesgownem, a rozmowa z toba to "taplanie siew gownie" to rzeczywiscie to lubie :) Jestem niczym gownowoz, ktory oczyszcza teren z takiego szamba jak ty ;)
Czujesz jak ci wieje?? ;> To gownowiatry. Lepiej na nie uwazaj ;>

ocenił(a) film na 4
Arto0X

"Popatrz chociaz raz w lustro na ten swoj ryj niedojebany to zrozumiesz co to oznacza :)"

Dzięki, wystarcza mi czytanie takich zdań, żeby wiedzieć, co to oznacza.
Jedno słowo - kompleksy.
Zamiast je tłumić na forum, wybierz się lepiej do psychiatry. Bo twoje zachowanie każe mi podejrzewać, że owe kompleksy urosły już w tobie do rozmiarów psychozy.

"I nie uzywaj pokemonowego pisma typu "Jejq" smarkaczu z rajskiej wsi"

Koleś, u którego pierwszy raz zaobserwowałem niniejszy wyraz (w mailu), w chwili jego napisania był studentem i pochodził bynajmniej nie ze wsi. Zresztą ty, który nie umiesz się wypowiadać na poziomie człowieka rozumnego, jesteś ostatnią osobą, która powinna poddawać ocenie moje słownictwo.
Jesteś też ostatnią osobą, która powinna mi mówić, co mnie czyni lub nie czyni cool (jak również ostatnią osobą, która powinna mi czytać w myślach, bo to ostatnie już w ogóle fatalnie ci wychodzi), bo twoje używanie kurew jako przecinków też nie jest fajne, ani cool. Podobnie jak całej reszty okołoseksualnego słownictwa z rynsztoka.

"To zdanieraczej o mnie, a nie o tobie"

Aha. A Ihering miał rację co do tych osób prawnych.

"Sadzac po twoim burackim jezyku, to pochodzisz ze wsi"

Powinienem był się spodziewać, że facet o takim poziomie umysłowego prymitywizmu, wierzy też dogłębnie w stereotypy.

"Jak buraki ze wsi (takie jak ty) przyjezdzaja, to im pokazujekogo to teren"

Nie wątpię.
Nie chwal się tylko czymś takim podczas rozmowy o pracę, szczerze ci doradzam. Na studiach lepiej też nie - chociaż sądząc po twoim kierunku, wydalenie cię zeń wielką ujmą na twojej karierze nie będzie.

"Jestem niczym gownowoz, ktory oczyszcza teren z takiego szamba jak ty ;)
Czujesz jak ci wieje?? ;> To gownowiatry. Lepiej na nie uwazaj"

Prawie mi cię żal :).
Z takim totalnym uporem przekonujesz mnie, jaki to mój język jest buracki, jaki to ty jesteś wielki, a jakie ja gówno, że aż śmiać mi się chce z tej twojej bezsilnej złości i frustracji przed komputerem, która odbiera ci już ostatnie resztki cywilizowanej umysłowości, i obnaża twoje prawdziwe ja, czyli troglodytę zdolnego tylko do obrażania innych i kierującego się zwierzęcym systemem wartości.
Aby cię zachęcić do dalszych wysiłków (będę czekał z niecierpliwością, bo teraz już na serio mnie śmieszysz, a te słowa piszę z bananem na twarzy po tej filozoficznej, "gównianej" uwadze), dodam, że o ile ty wierzysz w te twoje wymysły o mojej rzekomej niższości, o tyle ja niestety wiem, że to jedynie twoje urojenia. Uwagi odnośnie mojego języka zaś odbieram tak, jak wszystkie inne, kierowane w moją stronę przez kilkunastu prostaków z Filmwebu (szczęście, że tylko z niego - na prawdziwe fora prostaków nie wpuszczają) - jako zazdrość, iż ty pisać nie umiesz, której po przeczytaniu tego będziesz się pewnie wypierał w żywe oczy. Wierz mi, nie masz czego zazdrościć. Ja na razie wciąż się staram, by zbliżyć się w tej materii choćby do Piekary. A ludzie z normalnych forów to w ogóle nie zwracają uwagi na styl czy słownictwo moich postów.

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

"Jedno słowo - kompleksy.
Zamiast je tłumić na forum, wybierz się lepiej do psychiatry. Bo twoje zachowanie każe mi podejrzewać, że owe kompleksy urosły już w tobie do rozmiarów psychozy. "

JAkie kurwa znowu kompleksy zes se wymyslil? <lol2>
Kase mam, jestem ladny skoro na brak lasek nie moge narzekac, mam duze grono znajomych, najlepsze ciuchy, studiuje wiec jestem wystarczajaco madry i na dodatek nie zadaje sie z frajerami ;> Ukaz mi te moje kompleksy bo jestem ciekawy ;>

"Koleś, u którego pierwszy raz zaobserwowałem niniejszy wyraz (w mailu), w chwili jego napisania był studentem i pochodził bynajmniej nie ze wsi."

Urzekla mnie twoja historia...

"Jesteś też ostatnią osobą, która powinna mi mówić, co mnie czyni lub nie czyni cool (jak również ostatnią osobą, która powinna mi czytać w myślach, bo to ostatnie już w ogóle fatalnie ci wychodzi), bo twoje używanie kurew jako przecinków też nie jest fajne, ani cool. Podobnie jak całej reszty okołoseksualnego słownictwa z rynsztoka. "

Jestem pierwsza osoba. Ja mam wszystko co najlepsze i najdrozsze. Ja wyznaczam poziom, ktory mozna nazwac cool. Ty jestes zwyklym szarym, niewyrozniajacym sie czlowiekiem. Mozesz najwyzej zbierac ochlapy po mnie :) To cos w stylu amerykanskich filmow, gdzie kolesie z collge'u, ktorzy graja w reprezentacji szkolnej w jakiejs druzynie, tepia lamerow, ktorzy chca byc madrzy i ze slowem cool maja tyle wspolnego co Ja z jebanym kosciolem. Ci sportowcy (metafora mnie w tym wypadku) maja wszystko co najlepsze i splukuja glowy takim frajerom co ich swiatem sa ksiazki (metafora ciebie). Wiec nie mow mi co jest cool a co nie. Nie zabieraj glosu w sprawach, o ktorych nie masz zielonego pojecia.

"Powinienem był się spodziewać, że facet o takim poziomie umysłowego prymitywizmu, wierzy też dogłębnie w stereotypy."

Wiesniaki to tepe chuje.

"Z takim totalnym uporem przekonujesz mnie, jaki to mój język jest buracki, jaki to ty jesteś wielki, a jakie ja gówno, że aż śmiać mi się chce z tej twojej bezsilnej złości i frustracji przed komputerem, która odbiera ci już ostatnie resztki cywilizowanej umysłowości, i obnaża twoje prawdziwe ja, czyli troglodytę zdolnego tylko do obrażania innych i kierującego się zwierzęcym systemem wartości. "

Ale Ja sie wogole nie zloszcze :) Pisze to wszystko ze stoickim spokojem :) Tak jakbym pisal sobie w pamietniku (gdybym taki prowadzil). To dla mnie chleb powszedni :) No stress :)

"Uwagi odnośnie mojego języka zaś odbieram tak, jak wszystkie inne, kierowane w moją stronę przez kilkunastu prostaków z Filmwebu (szczęście, że tylko z niego - na prawdziwe fora prostaków nie wpuszczają) - jako zazdrość, iż ty pisać nie umiesz, której po przeczytaniu tego będziesz się pewnie wypierał w żywe oczy."

Widze, ze nie tylko Ja lubie sie wysmiewac z takich looserow jak ty :)
Naszczescie sa na tym forum jeszcze normalni ludzie, ktorzy lubia tepic slabszych :) A tak na marginesie, to wlasnie sie przyznales do tego, ze wielu ludzi traktuje cie jak szmate xD Lubisz to suko xD

Pisac to Ja umiem bez problemu :) Skoro jak narazie wszystko co do ciebie pisze potrafisz przeczytac bez zadnego problemu, to niczemu nie musze zaprzeczac :)

ocenił(a) film na 4
Arto0X

"JAkie kurwa znowu kompleksy zes se wymyslil?"

Niestety, nie wymyśliłem sobie, jak widać...
A twój stan konta i uroda nie mają z tym nic wspólnego. Jeśli doszedłeś do wniosku przeciwnego, to po raz n-ty pokazałeś, że jesteś idiotą.

"studiuje wiec jestem wystarczajaco madry"

Filologia amerykańska - jeden z tych kierunków do "studiowania, byleby coś studiować" - wcale mnie nie przekonuje, że jesteś mądry. Jeśli myślisz, że uczęszczanie na studia automatycznie cię mądrym czyni, to znowu zrobiłeś z siebie durnia. Naiwnego w dodatku.

"Jestem pierwsza osoba. Ja mam wszystko co najlepsze i najdrozsze"

Ostatnią.
Jesteś bowiem skrajnym niedorozwojem i mentalnym gówniarzem, którego rozwój intelektualny i światopoglądowy zatrzymał się w gimnazjum, i który stosuje schematy, jakie przynosiły mu powodzenie właśnie wtedy, wśród innych szczeniaków, nie wybiegających myślami w przyszłość. To dlatego wyznacznikiem jakości człowieka są dla ciebie, dajmy na to, odzywki, jakich ten używa. Ostatni raz takie licytowanie się na "cool czaderskie odzywki na topie" słyszałem naokoło mnie, kiedy mi jeszcze jajka nie obrosły - a ty mi chcesz tym gówniarstwem zaimponować? Porażka...

Co się tyczy wyróżniania się, to naprawdę mnie nie znasz, więc nie zabieraj głosu.

"Wiesniaki to tepe chuje"

A ilu znasz? Z imienia, nazwiska? Pewnie żadnego. Bo po co, jak są stereotypy dla idiotów. Jak ktoś jest głupi i nic nie wie, swoje braki intelektualne zastępuje schematami - proste.

"Ale Ja sie wogole nie zloszcze :) Pisze to wszystko ze stoickim spokojem"

Oho, krzykacz się zreflektował :).
No, fakt, TERAZ piszesz ze spokojem. Niby. Nic zresztą dziwnego - widocznie sam zauważyłeś, że w poprzednim poście się zanadto "uzewnętrzniłeś" swoimi "kurwami" i spółką. Toteż teraz robisz dobrą minę. Tja...

"Naszczescie sa na tym forum jeszcze normalni ludzie, ktorzy lubia tepic slabszych :) A tak na marginesie, to wlasnie sie przyznales do tego, ze wielu ludzi traktuje cie jak szmate"

Uch, masz rację. Kilkunastu (np. 15) z kilkuset (np. 400) to wielu ludzi. Na pewno. Niewątpliwie. Ewidentnie...
A że ci, którzy próbowali mnie "tępić", byli co do jednego tacy mali, jak ty, to inna sprawa. Ale usilnie uchodzili za większych - też tak jak ty. Jednym słowem - jesteś takim samym troglodytą, jakich już paru spotkałem. Nawet zagrywki co niektóre od nich kopiujesz.

"Pisac to Ja umiem bez problemu :) Skoro jak narazie wszystko co do ciebie pisze potrafisz przeczytac bez zadnego problemu, to niczemu nie musze zaprzeczac"

Cóż, jestem przyzwyczajony. Twój poprzednik (z którym nie gadałem zresztą już od ładnych kilkunastu miesięcy, bo i po co) zasypywał mnie wypowiedziami nie tylko koszmarnymi ortograficznie (co zresztą robisz też ty, ale to małe piwo akurat), ale nawet nie podzielonymi w ogóle na logiczne zdania - ot, jeden, bezładny ciąg bluzgów - i jakoś udawało mi się ten bełkot zrozumieć... a litość już w ogóle facet wzbudzał swoimi zapewnieniami, że z tym całym bełkotem to on z nas dwóch jest reprezentantem wyższej kultury i umiejętności retorycznych.

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

"Niestety, nie wymyśliłem sobie, jak widać...
A twój stan konta i uroda nie mają z tym nic wspólnego. Jeśli doszedłeś do wniosku przeciwnego, to po raz n-ty pokazałeś, że jesteś idiotą. "

No wlasnie nie widac...
Po raz n-ty pokazalem, ze w kazdym aspekcie zycia nad toba goruje :)
Stan konta i uroda to 2 najwazniejsze rzeczy w zyciu :) W zasadzie to yroda nie jest taka wazna - jesli sie jej nie ma xD
Ja mam wszystko co najlepsze - ty wszystko co najgorsze :)
Jesli masz dziewczyne - napewno musiala by to byc lesbijka, bo przeciez nie masz jaj, ale to juz rozmowa na inny temat - to napewno jest ona 150-kilowym sloniem z wulkanami na mordzie :) Ja za to obracam sie wsrod takich laseczek, ze pewnie ta twoja filigranowa paleczka stala by ci przez miesiac z wrazenia :) Ale oczywiscie takie laseczki sa poza twoim zasiegiem i gardza takimi jak ty psami :)

"Filologia amerykańska - jeden z tych kierunków do "studiowania, byleby coś studiować" - wcale mnie nie przekonuje, że jesteś mądry. Jeśli myślisz, że uczęszczanie na studia automatycznie cię mądrym czyni, to znowu zrobiłeś z siebie durnia. Naiwnego w dodatku. "

Widze, ze juz argumenty ci sie koncza skoro wymyslasz takie bzdury... "Studiowanie, byleby studiowac" - dobre sobie. To tak jakby -"pracowanie, byleby pracowac". Ja studiuje po to, zeby w przeciwienstwie do ciebie cokolwiek umiec i rozumiec. Nie chce byc takim tepym chujem jak ty, ktory musi ogladac bakji dla dzieci z downem, bo tylko tyle potrafi zrozumiec. No a inna sprawa jest to, ze chce sie nasmiewac z tych, co sa za tepi zeby studiowac xD
I wlasnie stufiowanie czyni mnie madrym. Ale z toba jest jak z biedakiem - "bogactwo nie czyni cie lepszym czlowiekiem". This is bullshit!! I nie przmowisz takiemu, ze jest od ciebie gorszy, bo on i tak wies swoje... Twoje IQ?? 5... Skrajny debilizm.

"Ostatnią.
Jesteś bowiem skrajnym niedorozwojem i mentalnym gówniarzem, którego rozwój intelektualny i światopoglądowy zatrzymał się w gimnazjum, i który stosuje schematy, jakie przynosiły mu powodzenie właśnie wtedy, wśród innych szczeniaków, nie wybiegających myślami w przyszłość."

Przyganial kociol garnkowi. Dziwne, ze tacy "gowniarze" rzadza takimi lajzami jak ty :) Przechodzac ciemna alejka, pewnie kulisz sie w pol i jestes zesrany jak prawdziwy gowniarz. Taki co sra pod siebie bez opamietania :) Ja na twoim miejscu nie wybiegalbym myslami w przyszlosc, bo sadzac po tym co piszesz, to nie jest ona zbyt dluga ;> Nie zdziwilbym sie jakby cie kiedys dopadli "prawdziwi" faceci i ci wsadzili kose miedzy zebra za twoja glupote :) Pewnie i tak nie umialbys sie obronic... Hehehehe...

"To dlatego wyznacznikiem jakości człowieka są dla ciebie, dajmy na to, odzywki, jakich ten używa. Ostatni raz takie licytowanie się na "cool czaderskie odzywki na topie" słyszałem naokoło mnie, kiedy mi jeszcze jajka nie obrosły - a ty mi chcesz tym gówniarstwem zaimponować? Porażka... "

Rozumiem, ze chodzi ci o jajka kurze?? Bo ty nie masz jajek. Jestes glupia cipa i tyle :) Ja bym ci mogl zaimponowac lewa i prawa piescia :) Napewno bys byl "dotkliwie" zauroczony xD

"A ilu znasz? Z imienia, nazwiska? Pewnie żadnego. Bo po co, jak są stereotypy dla idiotów. Jak ktoś jest głupi i nic nie wie, swoje braki intelektualne zastępuje schematami - proste. "

Znam duzo, bo mialem nieprzyjemnosc chodzenia z nimi do jednej klasy w szkole. Inteligencja i iloscia pieniedzy to oni nie grzeszyli...

"No, fakt, TERAZ piszesz ze spokojem. Niby. Nic zresztą dziwnego - widocznie sam zauważyłeś, że w poprzednim poście się zanadto "uzewnętrzniłeś" swoimi "kurwami" i spółką. Toteż teraz robisz dobrą minę. Tja... "

Zawsze pisze ze spokojem. Uzywania przeklenstw nie jest kierowane zloscia. Malo jeszcze wiesz o tym swiecie. Ja przklinam w kazdym nastroju - w zlosci, jak i w radosci. Lubie to poprostu i zawsze bede uzywal przeklenstw bo nienawidze "gladnieko" i pedalskiego jezyka jakim porozumiewaja sie takie cioty jak ty. Zreszta przeklinanie jest jak nalog. Nie boje sie mowic tego co naprawde mysle - w przeciwienstwie do ciebie. I nazywam rzeczy po imieniu. Ty pewnie jak powiesz "dupa" albo "kurde" to juz lecisz do kosciola sie wyspowiadac xD Zalosne...

"Uch, masz rację. Kilkunastu (np. 15) z kilkuset (np. 400) to wielu ludzi. Na pewno. Niewątpliwie. Ewidentnie...
A że ci, którzy próbowali mnie "tępić", byli co do jednego tacy mali, jak ty, to inna sprawa. Ale usilnie uchodzili za większych - też tak jak ty. Jednym słowem - jesteś takim samym troglodytą, jakich już paru spotkałem. Nawet zagrywki co niektóre od nich kopiujesz. "

Tych "np. 15" zrobilo by ci z dupy jesien sredniowiecza" a tych "np. 400" by ci nigdy nie pomoglo bo sa takimi samymi lamami jak ty...
Ale przynajmniej widac, ze nie jestem jedynym, ktory obnaza twoje braki z dziecinstwa... Pewnie tatus za bardzo cie kochal... xD
Napewno byli "mali" - Pewnie jebali cie jak psa, a ty sie teraz boisz przyznac i udajesz, ze cie to nie urazilo xD Ach... Kazda ofiara losu probuje umniejszac swoje krzywdy :)
Zagrywek zadnych nie kopiuje od nikogo, bo szkoda mi czasu na wchodzenie na fora, w ktorych ty sie udzielasz i czytanie jak jada po tobie inni :)

"Twój poprzednik (z którym nie gadałem zresztą już od ładnych kilkunastu miesięcy, bo i po co) zasypywał mnie wypowiedziami nie tylko koszmarnymi ortograficznie (co zresztą robisz też ty, ale to małe piwo akurat), ale nawet nie podzielonymi w ogóle na logiczne zdania - ot, jeden, bezładny ciąg bluzgów - i jakoś udawało mi się ten bełkot zrozumieć... a litość już w ogóle facet wzbudzał swoimi zapewnieniami, że z tym całym bełkotem to on z nas dwóch jest reprezentantem wyższej kultury i umiejętności retorycznych."

Popelniam bardzo malo bledow ortograficznych (powiedzialbym, ze wcale, ale jak pisze szybko to sie zdarzaja wpadki - nie moge zaprzeczyc). Rozumiem, ze ci sie jego belkot udawalo zrozumiec, bo jak mowi to do ciebie jedna osoba, potem druga, trzecia i kilkunasta, to trudno zebys wkoncu nie zrozumial jak rzezaja cie inni :)
Oczywiscie przyznaje, ze masz wieksza kulture ode mnie. Ale sek w tym, ze Ja nie chce byc kulturalny. Brzydze sie takimi ludzmi. Ja jestem ordynarny i wredny - to lubie. Kulturalny to moze byc jakis snob, albo ciota co cale zycie w ksiazkach siedzi...

ocenił(a) film na 4
Arto0X

"No wlasnie nie widac...
Po raz n-ty pokazalem, ze w kazdym aspekcie zycia nad toba goruje :)"

Dzidziusiu z połową mózgu, jeśli cię to uspokoi, to mieszkam w dużym domu za miastem, z zestawem kina domowego, trzema kompami, basenem na dworze. Mam szafę pełną porządnych ciuchów, półki zasłane DVD z filmami, furę (jak potrzebuję, to mogę na uczelnię jechać samochodem, bo są trzy), skórę (znaczy, kurtkę skórzaną za kilka stów) i komórę. Wystarczająco wysoki to standard, jak dla ciebie? Panie snob?

Za laskami póki co się nie uganiam. Przypuszczalnie dlatego, że podświadomie czekam, aż trafię sam na tę jedyną - choć rozumowo wiem, że takie się trafiają tylko w bajkach i romansidłach. A jak na razie kilku dziewczynom dałem kosza. O moje ego troszczyć się nie musisz - żadna do twojego opisu nie pasowała.

"Widze, ze juz argumenty ci sie koncza skoro wymyslasz takie bzdury... "Studiowanie, byleby studiowac" - dobre sobie. To tak jakby -"pracowanie, byleby pracowac". Ja studiuje po to, zeby w przeciwienstwie do ciebie cokolwiek umiec i rozumiec"

O, czyżby? A co masz zamiar robić, dochodowego i prestiżowego, po ukończeniu takiego kierunku? Uczyć dzieci w podstawówce? Chyba nawet na to nie masz co liczyć, bo potrzebny jest do tego dyplom z pedagogii. Więc co będziesz robił, jak już dostaniesz dyplom? Złapiesz za ulotkę z McDonalda?

"Twoje IQ?? 5..."

Jeśli cię to interesuje, to według ostatniego testu wynosiło ono 116. Ale zrobiłem to już jakiś czas temu, więc ów wynik może być nieaktualny.
Zaspokoiłeś swój głód wiedzy na mój temat? Tylko proszę, nie pytaj mnie jeszcze o orientację seksualną.

"Przechodzac ciemna alejka, pewnie kulisz sie w pol i jestes zesrany jak prawdziwy gowniarz. Taki co sra pod siebie bez opamietania"

Nie przejmuj się, nigdy mi się to w takiej sytuacji nie zdarzyło. Raz, co prawda, trochę się zląkłem, bo jestem sam, noc, osiedle, przede mną banda ABSów, a ja akurat laptop miałem pod pachą. Przez moment przewidywałem więc, że będę musiał się bronić albo spierdalać. Ale goście nawet mnie nie zaczepili.

"Nie zdziwilbym sie jakby cie kiedys dopadli "prawdziwi" faceci i ci wsadzili kose miedzy zebra za twoja glupote"

O jeja, takiemu Billowi Gatesowi też by pewnie wsadzili kosę między żebra, gdyby tylko chcieli. A zatem idź do Gatesa i powiedz mu, że w porównaniu do ciebie jest zerem.
Nie zapomnij też odwiedzić Andrzeja Sapkowskiego, oraz wpaść na cmentarz, gdzie pochowano Lema, i wygłosić nad jego grobem filozoficzną uwagę, że Stasiu tobie nie dorównywał. Bo oni pewnie też by się przed atakiem bandy dresów (albo innych "prawdziwych facetów") w pojedynkę nie zdołali obronić.

Prawdę mówiąc, ty też byś nie potrafił, bo nieważne, ile przypakujesz, to z pięcioma innymi pakerami i tak sobie nie dasz rady. Ale w końcu to tak dumnie brzmi, kiedy pozgrywasz kozaka na forum, nie?

"Ja bym ci mogl zaimponowac lewa i prawa piescia :) Napewno bys byl "dotkliwie" zauroczony xD"

Ja bym ci mógł zaimponować lewym prostym i prawym sierpowym - i tak się można licytować. Ewentualnie zaimponowałbym ci wykręceniem numeru 997 albo pozwem do sądu za pobicie.
Bo, przypuszczam, że dla kogoś takiego jak ty, głupia duma jest ważniejsza, niż zdrowy rozsądek, i poświęciliby za nią swoje pieniądze i wolność.

"Ty pewnie jak powiesz "dupa" albo "kurde" to juz lecisz do kosciola sie wyspowiadac xD Zalosne..."

Świetny dowcip.
Jak chcesz, to się nagram podczas mojego ataku złości (a jako człek porywczy, miewam je często), policz, ile razy używałem słów typu "kurwa", czy "pierdolony", ew. "kurewski", i oceń, czy spełniam standardy. Będę się czuł zaszczycony, jeśli tak stwierdzisz, nie powiem...

"Tych "np. 15" zrobilo by ci z dupy jesien sredniowiecza" a tych "np. 400" by ci nigdy nie pomoglo bo sa takimi samymi lamami jak ty..."

Słuchaj... ty naprawdę wierzysz w takie brednie, które sobie non stop konfabulujesz? Bo jeśli tak, to wyrażam podziw.

"Napewno byli "mali" - Pewnie jebali cie jak psa, a ty sie teraz boisz przyznac i udajesz, ze cie to nie urazilo xD"

Akurat mówiłem tu o kolesiach ujadających na odległość - przez Filmweb - tak, jak ty.
Nikt mnie nie jebał, nie martw się. A co do "małości", to nie miałem w tamtym zdaniu na myśli szerokości barów ani wzrostu.

"Zagrywek zadnych nie kopiuje od nikogo, bo szkoda mi czasu na wchodzenie na fora"

Świadomie tego nie robisz.
Ale ja podobieństwa i tak widzę, bo wszystkie prymitywy są do siebie podobne.

"Popelniam bardzo malo bledow ortograficznych (powiedzialbym, ze wcale, ale jak pisze szybko to sie zdarzaja wpadki - nie moge zaprzeczyc)"

O, a chcesz, żebym ci w następnej odpowiedzi je zaznaczał?
Pośpiech nie jest z kolei żadnym wytłumaczeniem - nikt nad tobą z batem nie stoi, kiedy piszesz te posty.

"Rozumiem, ze ci sie jego belkot udawalo zrozumiec, bo jak mowi to do ciebie jedna osoba, potem druga, trzecia i kilkunasta, to trudno zebys wkoncu nie zrozumial jak rzezaja cie inni"

Tylko, widzisz, dzidziusiu, ja mam głęboko gdzieś "rzezanie" w wykonaniu takich ludzi, jak ty. Gdyby mi ktoś faktycznie prawdę w oczy mówił i gadał do rzeczy, to bym zwiesił głowę i przyznał, że ma rację. Ale ty po prostu albo konfabulujesz sobie co do mojej osoby, albo próbujesz mnie oceniać według absurdalnych kryteriów, takich jak czaderskie odzywki w słowniku, czy też reakcja dresiarza na twój i mój widok.

"Oczywiscie przyznaje, ze masz wieksza kulture ode mnie. Ale sek w tym, ze Ja nie chce byc kulturalny. Brzydze sie takimi ludzmi. Ja jestem ordynarny i wredny - to lubie. Kulturalny to moze byc jakis snob, albo ciota co cale zycie w ksiazkach siedzi..."

Rozbroiłeś mnie, koleś.
Zapewniasz mnie, że jesteś wredny i chamski, bo nie chcesz być snobem, a tymczasem na początku tego samego posta uskuteczniasz snobizm czystej wody, chwaląc się stanem posiadania i laskami, które do ciebie wzdychają.
Poza tym obracając się, jak widać, w złym towarzystwie, przyswoiłeś sobie mocno wypaczony obraz człowieka kulturalnego. Równie wypaczony jest twój obraz człowieka czytającego książki. Posługujesz się absolutami - każdy, kto książek nie czyta, jest dla ciebie spoko, a ten, kto je czyta, musi być schowanym przed ludźmi snobem, koniecznie w grubych jak dekle szkłach i ewentualnie z pryszczami na mordzie. Koledzy, których znam jeszcze z liceum, i wciąż utrzymuję z nimi kontakt, w większości czytają książki różnych gatunków - jeden kryminały, inny sensację. Ja upodobałem sobie fantastykę (sam zresztą usiłuję się parać pisaniem). A mimo to nasze spotkania nigdy nie zmieniały domu jednego z nas w czytelnię - wlewaliśmy w siebie browca albo wódkę, czasem przy grillu, i gadaliśmy, zapewne identycznie, jak to robisz ty ze swoimi kumplami. Aha, i żaden z moich kumpli nie pasuje do twojego ukochanego stereotypu czytelnika. Nie są to też chuderlaki, jako których chętnie byś ich widział. Pamiętam, że zanim wszyscy powyjeżdżaliśmy na studia, regularnie graliśmy w nogę. Mają za to niekonwencjonalne poczucie humoru.

I co, i twoim zdaniem, jak uważam, że nie powinienem kląć bez potrzeby, to nie klnę w ogóle? To się grubo mylisz. Poza tym - niczego nigdy nie robię na pokaz. Jeśli piszę poprawnie językowo i stylistycznie, to robię to, bo chcę i mam szacunek do własnego języka, a nie dlatego, że mam nadzieję komukolwiek zaimponować. O innych swoich zachowaniach mogę powiedzieć to samo.

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

Kurde, cala twoja wypowiedz moge okreslic jako "zal.pl". Co ty sie zaczales tlumaczyc czy co?? <hahaha>
Po co?? ;> Tak cie obchodzi moja opinia, ze musiales kazdy element swojego zycia opisywac?? ;> Zbyt sie przejales widze xD

Ale po kolei:

"Dzidziusiu z połową mózgu, jeśli cię to uspokoi, to mieszkam w dużym domu za miastem, z zestawem kina domowego, trzema kompami, basenem na dworze. Mam szafę pełną porządnych ciuchów, półki zasłane DVD z filmami, furę (jak potrzebuję, to mogę na uczelnię jechać samochodem, bo są trzy), skórę (znaczy, kurtkę skórzaną za kilka stów) i komórę. Wystarczająco wysoki to standard, jak dla ciebie? Panie snob? "

Starcze bez mozgu. A Ja w to tak wierze jak w to, ze wg wielu papiez JP2 jest swiety...
Tak to kazdy sobie moze przez neta pisac...
A co do ostatniego stwierdzenia, to Ja snobem nie jestem. Mimo, ze czuje sie lepszy od innych, to im tego nie daje do zrozumienia. Tzn. nie wszystkim. Mam wielu kolegow z tzw. marginesu spolecznego i jakos nie mam problemu z dogadywaniem sie z nimi. Gdybym byl snobem to trzymalbym sie tylko ludzi o moim statusie majatkowym.

"Za laskami póki co się nie uganiam. Przypuszczalnie dlatego, że podświadomie czekam, aż trafię sam na tę jedyną - choć rozumowo wiem, że takie się trafiają tylko w bajkach i romansidłach. A jak na razie kilku dziewczynom dałem kosza. O moje ego troszczyć się nie musisz - żadna do twojego opisu nie pasowała. "

Teraz to mnie rozjebales <hahaha>
Czekasz na te jedyna?? Hahahaha!! Dobry jestes xD Nikt tu kurwa nie mowi o slubie, zeby czekac na te jedyna <lol2>
Ja tez czekam na te jedyna, ale po to, by byc moze kiedys sie ozenic. Ale nie przeszkadza mi to, zebym teraz mogl sie wyszalec z innymi ;>
Czyli mam rozumiec, ze wciaz jestes prawiczkiem, bo jeszcze nie spotkales "tej jedynej"?? xD

"O, czyżby? A co masz zamiar robić, dochodowego i prestiżowego, po ukończeniu takiego kierunku? Uczyć dzieci w podstawówce? Chyba nawet na to nie masz co liczyć, bo potrzebny jest do tego dyplom z pedagogii. Więc co będziesz robił, jak już dostaniesz dyplom?"

Jak zdam te studia, to oczywiscie musze isc gdzies dalej. Na magistra czy cos... Wtedy moge byc nauczycielem, albo jeszcze sie ksztalcic, by zostac tlumaczem przysieglym.
Inna opcja to taka, ze po tych 3 latach studiow moge isc na calkiem inny kierunek, z ktorego bede mial dyplom i rozpoczac prace w tym wlasnie kierunku, ale za granica (i tu sie przyda znajomosc angielskiego). Malo??

"O jeja, takiemu Billowi Gatesowi też by pewnie wsadzili kosę między żebra, gdyby tylko chcieli. A zatem idź do Gatesa i powiedz mu, że w porównaniu do ciebie jest zerem.
Nie zapomnij też odwiedzić Andrzeja Sapkowskiego, oraz wpaść na cmentarz, gdzie pochowano Lema, i wygłosić nad jego grobem filozoficzną uwagę, że Stasiu tobie nie dorównywał. Bo oni pewnie też by się przed atakiem bandy dresów (albo innych "prawdziwych facetów") w pojedynkę nie zdołali obronić. "

Chyba zbyt wysoko sie cenisz porownujac sie do B. Gatesa...

"Prawdę mówiąc, ty też byś nie potrafił, bo nieważne, ile przypakujesz, to z pięcioma innymi pakerami i tak sobie nie dasz rady. Ale w końcu to tak dumnie brzmi, kiedy pozgrywasz kozaka na forum, nie? "

Pewnie, ze bym nie dal rady sam przeciwko piatce typa. Tyle, ze Ja w przeciwienstwie do Ciebie mam takie znajomosci, ze te 5 typa albo by sie balo cokolwiek mi zrobic, albo by mi wpierdolili, ale potem by juz mieli przejebane. Zapewne nikt z twoich "ksiazkowych" kolegow nie przyda sie w czasie jakiejkolwiek bojki...

"Ewentualnie zaimponowałbym ci wykręceniem numeru 997 albo pozwem do sądu za pobicie. "

Wlasnie pokazales jaka jestes ciota... Ja bym na psy nie zadzwonil nigdy - chyba, ze bym lezal w szpitalu dluzej niz tydzien, bo wtedy dostalbym niezle odszkodowanie :)
Ale nie ma wiekszego wstydu, niz isc na skarge do psiarni... Kiedys pobilismy z kumplem i z bratem skina i go zbierali z ziemi. Na nastepny dzien przyszedl znowu sie bic. Dostal znowu, ale tym razem wyladowal w szpitalu. Tego samego dnia co wyszedl ze szpitala - przyszedl sie znowu bic. To sie nazywa facet z jajami, a nie jakas ciota, co udaje twardziela, a potem dzwoni na psy.
Oczywiscie koles jest pierdolniety, bo ilez to mozna dostawac i wracac, ale coz... Szacunek za wytrwalosc.

"jak chcesz, to się nagram podczas mojego ataku złości (a jako człek porywczy, miewam je często), policz, ile razy używałem słów typu "kurwa", czy "pierdolony", ew. "kurewski", i oceń, czy spełniam standardy. Będę się czuł zaszczycony, jeśli tak stwierdzisz, nie powiem... "

I co robisz jak sie zloscisz?? Wyrywasz kartki z ksiazek?? Zamalowujesz strony kredkami?? Zamykasz sie w lazience i placzesz po cichu w kacie??
Dobra - nagraj sie. Posmiejemy sie razem :)

"Akurat mówiłem tu o kolesiach ujadających na odległość - przez Filmweb - tak, jak ty."

A jak mam ujadac?? Z bliska?? To przyjedz :)

"Świadomie tego nie robisz.
Ale ja podobieństwa i tak widzę, bo wszystkie prymitywy są do siebie podobne. "

No trudno przeciez, zebym sam wymyslil jakies odzywki z kosmosu... To tak samo jak Ja bym powiedzial, ze ty podajesz te same argumenty co kazdy kujon siedzacy w ksiazkach... Mieszkamy wszyscy w tym samym kraju i poslugujemy sie wszyscy tym samym jezykiem i chcac nie chcac, kazdy mowi tak samo...
Wszystkie "intęligięciki" tez sa do siebie podobne - nie martw sie :)
Dlatego bardzo latwo mi cie ocenic :)

"O, a chcesz, żebym ci w następnej odpowiedzi je zaznaczał?
Pośpiech nie jest z kolei żadnym wytłumaczeniem - nikt nad tobą z batem nie stoi, kiedy piszesz te posty."

Tak, chce.
W twoim przypadku moze i nie jest. ale Ja w przeciwienstwie do ciebie mam zycie. Moze ty lubisz siedziec na kompie caly dzien i sprawdzac dokladnie wszystko co komus napisales tylko po to, zeby nie popelnic zadnego bledu w zdaniu.
Ja mam wiele ciekawszych zajec.

"Zapewniasz mnie, że jesteś wredny i chamski, bo nie chcesz być snobem, a tymczasem na początku tego samego posta uskuteczniasz snobizm czystej wody, chwaląc się stanem posiadania i laskami, które do ciebie wzdychają."

Ty chyba nie wiesz, co to jest snob.
Nie wystarczy byc bogatym, zeby byc snobem. Ja jestem calkiem normalny. Obracam sie w kregu znajomych, ktorzy nie sa bogaci i mi to nie przeszkadza.
Snob raczej od takich ludzi stroni i obraca sie w towarzystwie ludzi o takim statusie spolecznym jak on sam. Najpierw zapoznaj sie ze znaczeniem danego slowa, a potem go uzywaj.

"Równie wypaczony jest twój obraz człowieka czytającego książki. Posługujesz się absolutami - każdy, kto książek nie czyta, jest dla ciebie spoko, a ten, kto je czyta, musi być schowanym przed ludźmi snobem, koniecznie w grubych jak dekle szkłach i ewentualnie z pryszczami na mordzie."

Nie mowie, ze kazdy, ale wiekszosc. Normalny facet zamiast siedziec przy ksiazce, to woli wyskoczyc sobie na piwko, ogladnac meczyk ze znajomymi, czy isc na impreze sie pobawic. Ale skoro woli czytac ksiazki, to znaczy ze jest za brzydki, zeby isc na impreze, bo pewnie tam tez, by tylko siedzial na dupie i nic nie robil... Albo tez nie ma znajomych, ktorzy by chieli isc na impreze, bo wola w zaciszu domowym czytac jakies bzdury...
I Ja mam takich znajomych. Jebane No Life'y co z domu to wychodza tylko ze smieciami, a ich zycie to ksiazka i komputer. Masakra poprostu... I nosza okulary i maja pryszcze na mordzie. I zaden z nich nie ma laski nawet. I nigdy nie mial...

"Koledzy, których znam jeszcze z liceum, i wciąż utrzymuję z nimi kontakt, w większości czytają książki różnych gatunków - jeden kryminały, inny sensację. Ja upodobałem sobie fantastykę (sam zresztą usiłuję się parać pisaniem). A mimo to nasze spotkania nigdy nie zmieniały domu jednego z nas w czytelnię - wlewaliśmy w siebie browca albo wódkę, czasem przy grillu, i gadaliśmy, zapewne identycznie, jak to robisz ty ze swoimi kumplami"

Taa... piwo. Pewnie impreza przy kompocie babci :)
A gowno mnie obchodzi co oni czytaja i co ty czytasz. Czytaj sobie co chcesz... Ja i tak wole ogladac film niz czytac ksiazke.

"Pamiętam, że zanim wszyscy powyjeżdżaliśmy na studia, regularnie graliśmy w nogę."

To naszczescie jedyna rzecz jaka jest w nas podobna...

"Mają za to niekonwencjonalne poczucie humoru."

Co, opowiadacie sobie niesmieszne angielskie dowcipy??

"Jeśli piszę poprawnie językowo i stylistycznie, to robię to, bo chcę i mam szacunek do własnego języka, a nie dlatego, że mam nadzieję komukolwiek zaimponować."

A Ja nie mam szacunku do tego zjebanego polskiego jezyka, dlatego nawet nie uzywam polskich znakow jak pisze. I tez nie musze imponowac - bo co to za imponowanie przez internet?? Komu?? Komus kogo nie znam, nigdy nie widzialem na oczy i nigdy nie zobacze?? Daj spokoj...

ocenił(a) film na 4
Arto0X

"Tak cie obchodzi moja opinia, ze musiales kazdy element swojego zycia opisywac?? ;> Zbyt sie przejales widze"

A ciebie tak obchodzi moja opinia, że od początku się przechwalasz, czego to ty nie masz i kogo to nie znasz? Chyba od zarania tej pseudodyskusji się przejmujesz, widzę.

"Starcze bez mozgu. A Ja w to tak wierze jak w to, ze wg wielu papiez JP2 jest swiety...
Tak to kazdy sobie moze przez neta pisac..."

No właśnie, więc przyjmijmy, że ja w twoje zapewnienia o stanie posiadania też wierzę jak w to, że... no, powiedzmy, żeby nie powtarzać - że Britnej Dzida wciąż jest dziewicą.

"Mam wielu kolegow z tzw. marginesu spolecznego i jakos nie mam problemu z dogadywaniem sie z nimi"

No to gratuluję, bo to już niewątpliwie rzadko spotykany talent...
Ale znajomości wśród marginesu nie są w moim mniemaniu czymś, czym warto się chwalić.

"Chyba zbyt wysoko sie cenisz porownujac sie do B. Gatesa..."

Ależ nie porównuję się, po prostu obrazuję w jaskrawy sposób absurdalność twojej argumentacji na "wielkość" człowieka.

"Zapewne nikt z twoich "ksiazkowych" kolegow nie przyda sie w czasie jakiejkolwiek bojki..."

Nie wiem, nigdy w bójki się nie wdawaliśmy.
Ale przynajmniej co do jednego mogę stwierdzić bez sprawdzania, że owszem, przydałby ci się. Oczywiście pod warunkiem, że byłby na tyle głupi, żeby się wdawać w bójkę dla samej bójki - bo choć gość jest sportsmenem, ma znaczne rozmiary w barach i bicepsach, a w dodatku cynik z niego, to jednak nie jest tumanem.

"Wlasnie pokazales jaka jestes ciota..."

Bo co, bo rozważam inną możliwość, niż powrót po kolejny wpierdol od trójki napastników, jak twój (nie)przyjaciel skin? Nie żyjemy w buszu, tylko w cywilizowanym kraju, w którym są paragrafy na twój ukochany sposób rozwiązywania animozji. Rozumiem, że tobie kryminalna przeszłość może i zwisa, ale cóż, to już twój jebany problem. Tak samo jak moim jebanym problemem jest to, że uprawianie bójek to nie moje hobby, bo mózg jest dla mnie ważniejszy od mięśni.

"I co robisz jak sie zloscisz??"

No... zależy, o jakiej sytuacji mówisz.
Dla przykładu, przypadkowe walnięcie w klamkę podczas pospiesznego przechodzenia przez drzwi (albo inny element otoczenia), owocuje niekiedy (najczęściej, kiedy mam zły dzień) tekstem w stylu: "Kurwa! Po prostu kurwa musiałem w coś walnąć! Świat by się kurwa wypierdolił do góry nogami, gdybym w coś nie jebnął!". Raz udało mi się uszkodzić laptop, bo coś mi odbiło i zamiast walnąć w blat (co zazwyczaj robię), walnąłem w klawiaturę - później sobie mówiłem, "jaki kurwa ze mnie debil".

"Dlatego bardzo latwo mi cie ocenic :)"

No proszę, a ja myślę coś niemal identycznego na twój temat. Ciekawy zbieg okoliczności.

"Tak, chce"

To na początek naucz się pisać polskie znaki.

"Snob raczej od takich ludzi stroni i obraca sie w towarzystwie ludzi o takim statusie spolecznym jak on sam"

Gwoli ścisłości, snob robi pewne rzeczy na pokaz, byleby tylko zaimponować innym, udaje człowieka wyrafinowanego, a często jest w rzeczywistości jebanym prostakiem.
Ty z kolei szpanujesz swoim stanem posiadania i bójkami na koncie, a niewykluczone, że jesteś zwykłym szaraczkiem mieszkającym na blokowisku.

"Normalny facet zamiast siedziec przy ksiazce, to woli wyskoczyc sobie na piwko, ogladnac meczyk ze znajomymi, czy isc na impreze sie pobawic"

Jeśli impreza jakaś jest, to jasne, że wyskakuję. Jeśli była ładna pogoda, zdarzało mi się choćby na rowerze wpadać do kolegi. Albo się spotykaliśmy na mieście.

"Jebane No Life'y co z domu to wychodza tylko ze smieciami, a ich zycie to ksiazka i komputer. Masakra poprostu... I nosza okulary i maja pryszcze na mordzie"

OK. Wobec tego tak z innej beczki - wyjaśnij, dlaczego nie chcesz zaakceptować takiego stanu rzeczy? Albo lepiej - czemu takim kolesiom, zamiast pokazywać "gdzie ich miejsce", nie pokażesz raczej, jak się lepiej bawić? Bo łatwiej lżyć?
Jeśli gość jest, jaki jest, to widocznie tak już ma - nie oceniaj go "po okładce" i spróbuj się przekonać, jaki jest naprawdę. Ewentualnie wmuś w niego parę browców, bo wiem z doświadczenia, że człowiek robi się pod nich wpływem bardziej wylewny.
Aha, i jesteś pewien, że WSZYSCY z tej grupy mieli okulary i byli pryszczaci? :D Dla mnie to wciąż wygląda jak jeden z twoich ukochanych stereotypów.

"Taa... piwo. Pewnie impreza przy kompocie babci :)"

To w twoim języku zbiorcze pojęcie na Heinekena, Lecha, Tyskie i Carlsberga? :D

"Ja i tak wole ogladac film niz czytac ksiazke"

A propos, filmy też się nam zdarzało na imprezie oglądać :). A sam w domu mam ich mnóstwo.

"Co, opowiadacie sobie niesmieszne angielskie dowcipy??"

Pudło.
Tylko ja i jeden z moich kumpli faktycznie jesteśmy jakimiś wielbicielami angielskiego humoru. Reszcie jest to obojętne.

"I tez nie musze imponowac - bo co to za imponowanie przez internet?? Komu?? Komus kogo nie znam, nigdy nie widzialem na oczy i nigdy nie zobacze?? Daj spokoj..."

No proszę, jedna z niewielu rozsądnych rzeczy, jakie od ciebie słyszałem. Miła odmiana po tych wszystkich oskarżeniach na FW, że piszę jak piszę dla szpanu.

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

"A ciebie tak obchodzi moja opinia, że od początku się przechwalasz, czego to ty nie masz i kogo to nie znasz? Chyba od zarania tej pseudodyskusji się przejmujesz, widzę. "

Pudlo.

"No właśnie, więc przyjmijmy, że ja w twoje zapewnienia o stanie posiadania też wierzę jak w to, że... no, powiedzmy, żeby nie powtarzać - że Britnej Dzida wciąż jest dziewicą. "

Nie musisz. Nikt ci nie kaze.

"Ale znajomości wśród marginesu nie są w moim mniemaniu czymś, czym warto się chwalić. "

A niby czemu??

"Ależ nie porównuję się, po prostu obrazuję w jaskrawy sposób absurdalność twojej argumentacji na "wielkość" człowieka. "

Dla mnie Bill Gates nie jest wielki. Poprostu koles stworzyl cos, z czego korzysta wieksza czesc swiata i trzepie za to kasiore. Tyle na ten temat. Do "wielkosci" to mu duzo brakuje...

"Nie wiem, nigdy w bójki się nie wdawaliśmy. "

Facet, ktory sie nigdy nie bil, to jest cipa, a nie facet...

"Bo co, bo rozważam inną możliwość, niż powrót po kolejny wpierdol od trójki napastników, jak twój (nie)przyjaciel skin?"

Bo jestes za cienki w uszach, zeby sam zalatwic swoje sprawy i lecisz po pomoc do obcych ludzi jak mala dziewczynka...
To jest wstyd...

"Dla przykładu, przypadkowe walnięcie w klamkę podczas pospiesznego przechodzenia przez drzwi (albo inny element otoczenia), owocuje niekiedy (najczęściej, kiedy mam zły dzień) tekstem w stylu: "Kurwa! Po prostu kurwa musiałem w coś walnąć! Świat by się kurwa wypierdolił do góry nogami, gdybym w coś nie jebnął!"."

LOL. Nawet Ja tak nie reaguje na taka glupote... Ogolnie to Ja sie wsciekam tylko jak mnie ktos wkurwia. Ale nie jesli w cos sie uderze... Bez przesady...

"To na początek naucz się pisać polskie znaki. "

No, thanks... Nie mam zamiaru uzywac polskich znakow. Nie lubie polskiego jezyka i napewno nie zamierzam uzywac tych dziwnych liter.

"Ty z kolei szpanujesz swoim stanem posiadania i bójkami na koncie, a niewykluczone, że jesteś zwykłym szaraczkiem mieszkającym na blokowisku."

Zebys sie nie zdziwil. Kiedys mieszkalem w bloku, owszem. Ale teraz mieszkam na najbogatszym osiedlu w moim miescie. Szeregowa zabudowa domkow jednorodzinnych.
I napewno nie jestem zadnym szaraczkiem. Nie wiem - moze ty sobie wyobrazasz mnie jako jakiegos lysego dresa co siedzi pod blokiem, ale sie mylisz ;> Zadnym dresem nigdy nie bylem, nie jestem i nie bede. A ciuchy mam drozsze od wiekszosci osob ;> Gustuje raczej w markowych ciuchach.

"Jeśli impreza jakaś jest, to jasne, że wyskakuję. Jeśli była ładna pogoda, zdarzało mi się choćby na rowerze wpadać do kolegi. Albo się spotykaliśmy na mieście. "

To widze, ze jestes jak Gracjan Roztocki. On tez ma samych "kolegow" :)

"OK. Wobec tego tak z innej beczki - wyjaśnij, dlaczego nie chcesz zaakceptować takiego stanu rzeczy? Albo lepiej - czemu takim kolesiom, zamiast pokazywać "gdzie ich miejsce", nie pokażesz raczej, jak się lepiej bawić? Bo łatwiej lżyć? "

Akceptuje taki stan rzeczy - nie znaczy to jednak, ze mi sie takie cos podoba. Zreszta ich sprawa. Ja sie moge z tego co najwyzej smiac. Czasami przydaje sie znajomosc takiego No Life'a. JAk mam problem z kompem to wtedy ide po rade wlasnie do niego, bo on i tak nie ma nic lepszego do roboty. Tyle, ze gadam z nim tylko przez neta, bo rzadko z domu wychodzi.

"Aha, i jesteś pewien, że WSZYSCY z tej grupy mieli okulary i byli pryszczaci? :D Dla mnie to wciąż wygląda jak jeden z twoich ukochanych stereotypów."

Ja sie nie kieruje stereotypami. A przynajmniej sie staram. Niestety to ta polska mentalnosc jest taka, ze wszyscy sie kieruja stereotypami. Ja staram sie z tym walczyc, ale coz... nie zawsze sie udaje i czasami mam tez jakies glupie uprzedzenia co do niektorych. Mam nadzieje, ze kiedys mi sie to calkowicie zmieni.

ocenił(a) film na 4
Arto0X

"Pudlo."

Gadaj zdrów.

"Nie musisz. Nikt ci nie kaze"

Ty tym bardziej nie musiałeś smęcić, iż w doniesienia o moim stanie posiadania nie wierzysz. Ani głosić odkrywczych informacji, że przez Internet można mówić, co do głowy przyjdzie.

"A niby czemu??"

A czemu JEST sens się tym chwalić?
Sam utożsamiania się z dresami unikasz, jak ognia, ale jednocześnie jesteś dumny z tego, że masz wśród nich kompanów.

"Dla mnie Bill Gates nie jest wielki. Poprostu koles stworzyl cos, z czego korzysta wieksza czesc swiata i trzepie za to kasiore. Tyle na ten temat. Do "wielkosci" to mu duzo brakuje..."

Śmieszny jesteś :). Gadasz tak o facecie, który zebrał majątek liczony w miliardach, jaki sam z pewnością chciałbyś mieć (pomarzyć w końcu zawsze wolno), ale z godnością mówisz, że jesteś ponad to. Chociaż z twoich przechwałek wynika, że potworny z ciebie materialista :D.
No, zgoda, ja też lżę ile wlezie takiego Krzysia Paoliniego, za to, że napisał to gówno "Eragona", mimo że też chciałbym zarobić mnóstwo szmalu za wydanie takiego szmatławca. A może raczej nie szmatławca, bo staram się stworzyć jednak coś wartościowego. Ale Gates przynajmniej doszedł do obecnego stanu o własnych siłach, i był faktycznie utalentowany, co mu pozwalało m.in. programować kompy już w wieku nastoletnim. Natomiast Paolini to głupi gówniarz, który książki nawet nie napisał samodzielnie, tylko z mamą i tatą u boku, którzy to mama i tata również mu tę książkę wydali. I zarobił kupę szmalu na tej szmacie, chociaż ludzie bardziej rozumni w większości się wyśmiewają z niego i z jego "dzieła".

"Facet, ktory sie nigdy nie bil, to jest cipa, a nie facet..."

Jak byłem mały i głupi, to i owszem, szukałem bitki, ile wlezie. Z wiekiem mi to zaczęło przechodzić.
Ostatnią bójkę miałem chyba w liceum - skończyła się ona zniszczeniem przeze mnie paletki do pingponga, którą usiłowałem (niecelnie, niestety) rzucić w oponenta. Paletkę kupiłem nową, ze swojej kiesy, a w szkole miałem przez jakiś czas ksywę "morderca paletek".

"Bo jestes za cienki w uszach, zeby sam zalatwic swoje sprawy i lecisz po pomoc do obcych ludzi jak mala dziewczynka...
To jest wstyd..."

Sorry, ale ty mi tu o wstydach nie marudź, bo jak sobie usiłowałem wyobrazić twoją propozycję, to w głowę się popukałem. Miałbym - jak ów skin - napaść na ciebie po to tylko, żeby dostać wpierdol, a potem, mimo pobytu w szpitalu, olać i nie pozywać cię nawet do sądu? Weź, kurwa, to jest tak debilne, że sam sobie zadaję pytanie, po co w ogóle gadam do kolesia, który mi takie idiotyzmy pieprzy.
Poza tym, jestem człowiekiem praworządnym i nawet takie pierdoły, jak piracenie softu, ostro tępię, i w Necie, i w real life. Po drugie, nie mam zamiaru sobie zawalać życiorysu takimi brudami, bo się to negatywnie odbije na mojej przyszłej karierze. Zawód, z którym wiążę przyszłość, wymaga nieskazitelności charakteru.

"LOL. Nawet Ja tak nie reaguje na taka glupote..."

Tyle że ja się na bardzo dużo rzeczy wkurzam. Nie zawsze się tak drę, jak się walnę, ale mi się zdarza.
Poza tym wkurzam się niejednokrotnie po pierwsze na własną głupotę, a po drugie na pewne cechy u innych. Aha, i jeszcze po prostu dostaję szewskiej pasji, kiedy ktoś mnie oskarża o coś, czego nie zrobiłem. Po tym zresztą można poznać, czy faktycznie zostałem oskarżony niesłusznie - jeśli ktoś prawdę mówi, uszy mam po sobie. Jeśli łże, to się wkurwiam niemal od razu.

"A ciuchy mam drozsze od wiekszosci osob ;> Gustuje raczej w markowych ciuchach"

Ciuchy to mnie akurat mało obchodzą... jedyny ciuch, który faktycznie chciałem, aby starsi mi kupili, to ta skórzana kurtka. A tak to ciuchy... no, markowe (Deep czy jakiś inny szajs), ale nie jestem z tego powodu jakiś dumny. Nie cierpię strojenia się. Lubię natomiast gromadzić oryginalne filmy (gry zresztą też), najlepiej w jakichś porządnych, wydaniach. Jak ostatnio sobie kupiłem The Dark Knight, to nie zadowoliłem się zwykłym wydaniem, tylko musiałem kupić to dwupłytowe w slipcase'ie.

Na razie sobie ciebie nie wyobrażam, bo wciąż mało o tobie wiem. To znaczy, przeraża mnie twoje zdecydowanie negatywne podejście do literatury czy do wartości, które ja uważam za pozytywne (zwłaszcza u kolesia studiującego), ale przecież cię na oczy nie widziałem.

"To widze, ze jestes jak Gracjan Roztocki. On tez ma samych "kolegow" :)"

Ja pierdolę, pewnie - jeszcze za słówka mnie łap. Tak całkiem po mojemu (ale się chyba doigrałem - kto mieczem wojuje...).

"Akceptuje taki stan rzeczy - nie znaczy to jednak, ze mi sie takie cos podoba. Zreszta ich sprawa. Ja sie moge z tego co najwyzej smiac"

Wyobraź sobie, że ci kolesie z reguły śmieją się z twoich poglądów. Nie, no, wszystko pięknie - wręcz obopólna wzgarda. Przyszłość tylko pokaże, kto faktycznie w tym starciu okaże się stroną z karabinami(*).

Tak zupełnie na marginesie, mam sporo wad, i całą garść... hmmm... oryginalnych nawyków czy poglądów. Sęk w tym, że wierz mi - potępiają mnie za nie tylko ci ludzie, którzy mnie bliżej nie znają. I najczęściej ową niewiedzę na mój temat zastępują plotkami (heh, pamiętam z zajęć klasowych z panią pedagog, jak nam powiedziała, iż plotkowanie nie jest wyłączną domeną dziewczyn - nie uwierzyłem jej, ale życie mi pokazało, że faktycznie tak jest). Jedni kolesie - z którymi na szczęście już od lat nie miałem do czynienia - sobie ubzdurali, że jestem kujonem (co jest bzdurą kompletną, bo nawet w liceum trzeba mnie było do książek końmi zaciągać, a i teraz, będąc na studiach, notorycznie zdarzało mi się opierdalać, zamiast się uczyć), inni, których znam z kierunku, ustalili, iż jestem... zwolennikiem terroryzmu. Kiedyś się czułem podobnymi plotami pognębiony, teraz raczej uśmiecham się z politowaniem, słysząc coś takiego, i sam sobie zadaję pytanie "i kto tu, kurwa, kogo powinien oceniać?".
Nauczyłem się zatem szanować w pewnym stopniu siebie i swoje racje, ale też nauczyłem się częściej przebywać z ludźmi - kiedyś nie widywałem się z kumplami praktycznie w ogóle, teraz, mimo że wciąż jestem typem samotnika, robię to. Jeśli tylko któryś nich robi grilla albo planuje wypad na miasto do jakiegoś klubu, od razu się na to piszę. Jeśli ogłaszam, iż robię imprę u siebie, też są chętni.


(*)jest takie rosyjskie powiedzonko "Wy macie rację - a my mamy karabiny".

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

"Gadaj zdrów. "

Ty tez.

"Ty tym bardziej nie musiałeś smęcić, iż w doniesienia o moim stanie posiadania nie wierzysz. Ani głosić odkrywczych informacji, że przez Internet można mówić, co do głowy przyjdzie. "

A co?? Nieprawde napisalem?? ;>

"Sam utożsamiania się z dresami unikasz, jak ognia, ale jednocześnie jesteś dumny z tego, że masz wśród nich kompanów."

Unikam, bo nim nie jestem - normalne. A ciesze sie, ze mam wsrod nich znajomych, bo dzieki temu nikt mnie w moim miescie nie ruszy :)

"Śmieszny jesteś :). Gadasz tak o facecie, który zebrał majątek liczony w miliardach, jaki sam z pewnością chciałbyś mieć (pomarzyć w końcu zawsze wolno), ale z godnością mówisz, że jesteś ponad to. Chociaż z twoich przechwałek wynika, że potworny z ciebie materialista :D."

Majatek wcale nie swiadczy o tym, czy ktos jest "wielki" czy "nie".
Moze to glupi przyklad, ale, np. taki Jezus, ktory byl zwyklym ciesla, dla miliardow ludzi jest wielki. I napewno nie przez to ile mial kasy... Rozumiesz o co mi chodzi??
Bill Gates nic takiego nie zrobil oprocz stworzenia microsoftu i zarobienia miliardow dolarow.
Oczywiscie pieniadze sa dla mnie bardzo wazne, ale to nie one czynia czlowieka "wielkim". Mylisz pojecia...

"Jak byłem mały i głupi, to i owszem, szukałem bitki, ile wlezie. Z wiekiem mi to zaczęło przechodzić.
Ostatnią bójkę miałem chyba w liceum - skończyła się ona zniszczeniem przeze mnie paletki do pingponga, którą usiłowałem (niecelnie, niestety) rzucić w oponenta. Paletkę kupiłem nową, ze swojej kiesy, a w szkole miałem przez jakiś czas ksywę "morderca paletek". "

Ja tez nie szukam bojek. One sie poprostu same znajduja. Tzn. inni zawsze szukaja. Ja wole rozwiazywac wszystko pokojowo, ale nie zawsze sie da. A wtedy nie uciekam jak tchorzliwy pies.
"Morderca paletek"
Jesus Christ!! Juz sie ciebie boje. Respect man. Sorry, ze myslalem, ze jestes ciota. Teraz to mi udowodniles jaki jestes "grozny i nieobliczalny" xD A co sie stalo?? Ktos cie pokonal w ping-ponga i nie wytrzymales?? ;>

"Sorry, ale ty mi tu o wstydach nie marudź, bo jak sobie usiłowałem wyobrazić twoją propozycję, to w głowę się popukałem."

To nie byla propozycja. Ja ci nie kaze isc do bandy dreswo i ich rzezac, zebys dostal wpierdol, a potem wrocil po nastepny. Ja ci tylko mowie, co to znaczy miec jaja (co w tym wypadku nie poszlo w parze z mozgiem, ale coz...), a co znaczy ich nie miec i leciec na skarge jak jakas sierotka Marysia...

"Miałbym - jak ów skin - napaść na ciebie po to tylko, żeby dostać wpierdol, a potem, mimo pobytu w szpitalu, olać i nie pozywać cię nawet do sądu? Weź, kurwa, to jest tak debilne, że sam sobie zadaję pytanie, po co w ogóle gadam do kolesia, który mi takie idiotyzmy pieprzy."

On i tak nie moglby isc na policje czy do sadu, bo to on sam zaczal. Mysmy tylko sie zemscili. Przyszedl sie bic, to musial brac pod uwage ryzyko, ze sam moze dostac oklep. I co mialby niby powiedziec na policji?? Ze, przyszedl sie bic, ale dostal wpierdol, wiec postanowil pojsc na policje szukac sprawiedliwosci?? <hahaha>

"Poza tym, jestem człowiekiem praworządnym i nawet takie pierdoły, jak piracenie softu, ostro tępię, i w Necie, i w real life. Po drugie, nie mam zamiaru sobie zawalać życiorysu takimi brudami, bo się to negatywnie odbije na mojej przyszłej karierze. Zawód, z którym wiążę przyszłość, wymaga nieskazitelności charakteru."

Ooo... a co to za "kariera"?? ;> Kandydujesz na zakonnice czy co?? ;>

"Ciuchy to mnie akurat mało obchodzą... jedyny ciuch, który faktycznie chciałem, aby starsi mi kupili, to ta skórzana kurtka. A tak to ciuchy... no, markowe (Deep czy jakiś inny szajs), ale nie jestem z tego powodu jakiś dumny. Nie cierpię strojenia się."

Z tym strojeniem sie i ciuchami, to u mnie jest dosc skomplikowana sprawa. Moj wyglad jest dla mnie rzecza szalenie wazna. Wkoncu "jak cie widza, tak cie pisza". Punktem wyjsciowym w moim wygladzie jest to, by przede wszystkim byc stylowym. Byc "jakims". Nie cierpie burakow, co nie maja zadnego stylu. U mnie jest z tym troche dziwnie, bo z jednej strony lubie i mam ciuchy drogie (firmowe) i lubie sie w takie ubierac. Bluzy z Adidasa, buty z Adidasa, koszulki z Fila, itp. Lubie miec na sobie cos drogiego poprostu. Wiem, jestem materialista xD Ale z drugiej strony, to lubie tez wbijac totalnie w stylowe ciuchy i ubierac sie (na pierwszy rzut oka) niechlujnie i kompletnie nie-elegancko. Lubie wygladac obskurnie xD Lubie jak ludzie sie na mnie gapiaz obrzydzeniem i pewnie w tych swoich zacofanych glowach mysla sobie o mnie jak najgorzej patrzac na mnie ;> Jednym slowem lubie sie wyrozniac.

"To znaczy, przeraża mnie twoje zdecydowanie negatywne podejście do literatury czy do wartości, które ja uważam za pozytywne (zwłaszcza u kolesia studiującego), ale przecież cię na oczy nie widziałem."

A niby czemu cie przeraza?? ;> Ludzie sa rozni. Kazdy lubi cos innego. Zreszta powinno cie przerazac cos innego. Jakis czas temu bylo w wiadomosciach, ze coraz mniej ludzi czyta ksiazki. Wiec nie jestem jakims odosobnionym przypadkiem, jak zapewne uwazasz ;>
Dla mnie czytanie ksiazek to strata czasu i nuda. Siedziec kilka godzin patrzac na same literki, to mozna pierdolca dostac. Wole sobie ogladnac film, ktory oddzialuje na wiecej zmyslow nie ksiazka. I daje wg mnie lepsze doznania.
A co do tych wartosci, to juz inna kwestia... Widzisz... Ty zapewne chcesz byc postrzegany jako czlowiek dobry, praworzadny, ustatkowany i kulturalny. Widzisz... Ja bym chcial byc dokladnie odwrotnie postrzegany xD Gdybym byl dziewczyna, to bym powiedzial, ze "niekreca mnie grzeczni chlopcy".

"Wyobraź sobie, że ci kolesie z reguły śmieją się z twoich poglądów. Nie, no, wszystko pięknie - wręcz obopólna wzgarda."

Moze i tak. Ale jest pewna roznica. Oni sie smieja tylko w swoich glowach, a Ja sie im smieje prosto w twarz. Taki chlopaczek boi sie powiedziec na forum co mysli, bo zostalby odrazu wysmiany przez reszte. Oni robia za popychadla. Taka prawda... Wszedzie tak jest, nie boj sie - nie tylko u mnie ;> Taka juz jest ludzka natura.

"Sęk w tym, że wierz mi - potępiają mnie za nie tylko ci ludzie, którzy mnie bliżej nie znają. I najczęściej ową niewiedzę na mój temat zastępują plotkami (heh, pamiętam z zajęć klasowych z panią pedagog, jak nam powiedziała, iż plotkowanie nie jest wyłączną domeną dziewczyn - nie uwierzyłem jej, ale życie mi pokazało, że faktycznie tak jest). Jedni kolesie - z którymi na szczęście już od lat nie miałem do czynienia - sobie ubzdurali, że jestem kujonem (co jest bzdurą kompletną, bo nawet w liceum trzeba mnie było do książek końmi zaciągać, a i teraz, będąc na studiach, notorycznie zdarzało mi się opierdalać, zamiast się uczyć), inni, których znam z kierunku, ustalili, iż jestem... zwolennikiem terroryzmu. Kiedyś się czułem podobnymi plotami pognębiony, teraz raczej uśmiecham się z politowaniem, słysząc coś takiego, i sam sobie zadaję pytanie "i kto tu, kurwa, kogo powinien oceniać?"."

Nic nowego. Wiesz ile Ja juz slyszalem plotek na swoj temat?? Mnie to nie rusza. Bardziej chce mi sie z nich smiac. Zabawne jest, ze ktos mowi o tobie rzeczy, o ktorych sam nawet nie miales wczesniej pojecia :)

"Nauczyłem się zatem szanować w pewnym stopniu siebie i swoje racje, ale też nauczyłem się częściej przebywać z ludźmi - kiedyś nie widywałem się z kumplami praktycznie w ogóle, teraz, mimo że wciąż jestem typem samotnika, robię to. Jeśli tylko któryś nich robi grilla albo planuje wypad na miasto do jakiegoś klubu, od razu się na to piszę. Jeśli ogłaszam, iż robię imprę u siebie, też są chętni."

Mam dokladnie to samo. Tez jestem typem samotnika. Jak jest jakas okazja i mnie ktos zaprasza, to ide na impreze, ale sam nigdy nie szukam zadnej i sie nie wpraszam nigdzie. Zreszta zacznijmy od tego, ze zeby isc na impreze to trzeba miec kase. A ostatnimi czasy postanowilem spelniac swoje zachcianki i wydawac wszystko tylko na to, co mi jest najbardziej potrzebne, jak ciuchy czy jakies inne akcesoria. Dlatego przez te wakacje moje zycie towarzyskie troche obumarlo xD Jak juz nakupuje sobie wszystko bez czego nie moge wytrzymac, to znowu zaczne wydawac na alkohol i imprezki.

ocenił(a) film na 4
Arto0X

"A co?? Nieprawde napisalem?? ;>"

Jasne, ale to był samobój w sytuacji, kiedy ty parę postów wcześniej sam głosiłeś informacje o swoim stanie posiadania.

"Jesus Christ!! Juz sie ciebie boje. Respect man. Sorry, ze myslalem, ze jestes ciota"

Teraz to już nie wiem, czy ironizujesz, czy serio mówisz :). W każdym razie, była to bójka w wersji mini raczej. Potrwałaby pewnie dłużej, gdyby właśnie nie uległa zniszczeniu paletka.
Bójka, o której wspomniałem, miała miejsce podczas WF-u. Tego dnia zamiast pograć po ludzku w halówkę, facet wpakował nas do mniejszej sali z dwoma ledwie stołami. No cóż - stoły dwa, paletek też mało, a nas spora grupa (mieliśmy w moim LO WF w dwie klasy), choć tylko faceci, godzi się rzec (panie ćwiczyły gdzieś indziej) - tak czy inaczej, większość osób po prostu łaziła (albo siedziała) i gadała, a grać nie grała.
Jeden z kolesi z drugiej grupy (którego notabene znałem z gimnazjum i już wtedy uprzykrzał mi życie) wkurzał mnie czas jakiś, robiąc mi na łbie "kokosa" za pomocą paletki. Na początku to olewałem, bo rozwiązywać tego siłowo nie chciałem, a miałem nadzieję, że facetowi się znudzi. Ale nic z tego - więc po piątym bodaj razie wstałem i sam pojechałem mu po głowie paletką. To go tylko nakręciło, więc poszarpaliśmy się chwilę. Próbowałem się opanować, bo nie chciałem, aby mnie spotkały jakieś konsekwencje w związku z bitką, ale gość mnie coraz bardziej wkurzał komentarzami typu "co on mi może zrobić", więc w końcu mocno go skopałem po boku. To mu odebrało dobry humor, zatem pchnął mnie do tyłu. Niegotowy na kontrę straciłem równowagę i padłem (tyłkiem:)) na jedną z ławek, po czym niemal natychmiast cisnąłem w niego wciąż trzymaną w dłoni paletką. Niestety, było kilometrowe pudło - paletka poleciała gdzieś dalej, a kiedy uderzyła o podłogę, roztrzaskała się - znaczy, odleciały te dwie boczne listwy na uchwycie. Radość była ogólna, co zresztą przerwało krótkie starcie, a w jakieś pół minuty później, z wzorową punktualnością, w sali zjawił się nauczyciel. Ochrzanu wielkiego nie dostałem, ale za nową paletkę zapłaciłem z własnej kieszeni :).

"To nie byla propozycja. Ja ci nie kaze isc do bandy dreswo i ich rzezac, zebys dostal wpierdol, a potem wrocil po nastepny"

No właśnie, ten przypadek ze skinem mnie rozwalił... a co to w ogóle był za typ? Chciał was skroić, czy jak?
Co do mnie, to po pierwsze, nie widzę sensu w siłowym rozwiązywaniu konfliktów (tak jak ty w czytaniu książek:)), wyjąwszy oczywiście sytuacje, kiedy nie mam wyjścia. Chociaż przypuszczam, że wtedy, gdyby mnie owi dresiarze z tym laptopem napadli, próba obrony zakończyłaby się tym, że obudziłbym się w szpitalu. Zwiać też bym pewnie daleko nie zwiał, bo kondycję to mam słabą.
Po drugie, dawno się z nikim nie trzaskałem i sama myśl o wdawaniu się w bójkę budzi we mnie niepewność pokroju tej przed wejściem na egzamin - pojęcia nie mam, czy pokażę, na co mnie stać, czy po prostu dostanę w dupę.

"Ooo... a co to za "kariera"?? ;> Kandydujesz na zakonnice czy co?? ;> "

Prawie :D. W każdym razie też będę czarny i powłóczysty ciuch służbowo nosił.
Studiuję prawo, i rozważam poważnie wybranie aplikacji sędziowskiej (alternatywnie: radcowskiej), jeśli już dostanę tytuł magistra.

"Dla mnie czytanie ksiazek to strata czasu i nuda. Siedziec kilka godzin patrzac na same literki, to mozna pierdolca dostac"

Hmmm... no nie wiem. Ja podczas czytania szkolnych lektur takie wrażenia miałem, ale teraz czytam już to, na co mam ochotę (i czas). A po co sięgnąłeś, jeśli w ogóle próbowałeś się zainteresować czytaniem?

"Nic nowego. Wiesz ile Ja juz slyszalem plotek na swoj temat??"

Niby tak, ale mniemałem, że chociaż na studiach, gdzie durniów już praktycznie nie ma, na to się nie natknę. A tu zonk - któregoś wieczoru, jak chleję z kumplem z roku, z którym nawiązałem ostatnio nieco bliższe kontakty, on mi mówi, że w sumie to jestem spoko, i że mu przykro, że takie brednie o mnie opowiadają. Ja go zaczynam wypytywać, o co chodzi, a on mi wyjaśnia, że jest pewna grupa studenciaków, którzy, nadawszy mi wdzięczną ksywę "Banderas" (to chyba ze względu na fakt, że włosy mam długie i splecione z tyłu w ogon), ploty o mnie głoszą. A wiesz, co ich skłoniło do uwierzenia, iż jestem zwolennikiem terroryzmu (i wyrażania propozycji, iż trzeba mnie umieścić w zakładzie zamkniętym)? To, że kiedyś, przy okazji, której już nawet nie pamiętam, wygłosiłem opinię, iż zamach na WTC 11 września był mistyfikacją... Nikt ze mną na ten temat polemiki nie podjął, ani nawet nie zapytał, dlaczego tak uważam, więc uznałem, że rozmowy nie było. A tu proszę...

"Zreszta zacznijmy od tego, ze zeby isc na impreze to trzeba miec kase"

Mnie to mówisz? Zdarzyło mi się przepuścić bodaj ze sto złotych na drinki i piwo, kiedy razu pewnego spotkałem się ze starą gwardią z ogólniaka w klubie... A to, że po jakimś czasie potrafię zamawiać piwo za piwem i poprawiać je drinkami (olewając fakt, że mieszanie alkoholi to kiepski pomysł), to jest normalka na imprezach na mieście. Z kumplami jest nieco spokojniej, ale w takiej sytuacji kupujesz przynajmniej browca i resztę w sklepie, podczas gdy w klubach liczą sobie za to jak za zboże.
A raz nawet było tak, że moje wydatki w końcowej fazie picia zredukowali kumple. Nie, nie postawili mi kolejki - ale za to, najwyraźniej chcąc sprawdzić, kiedy wpadnę pod stół, systematycznie dolewali mi piwa do szklanki ze swoich. Piłem już chyba siódme czy ósme pół litra, i coś nie mogłem skończyć, bo co się zbliżam do dna, to oni mi dolewają. Nawet mi to pasowało, bo byłem już nieźle podchmielony (oprócz tych piw wypiłem jeszcze drinka), ale oni pewnie niezły ze mnie mieli ubaw :).

W ogóle to tanio można kupić niezłe alkohole w Biedronce... jak kiedyś na studiach mieszkałem w jej pobliżu (z kumplem i kumpelą w mieszkaniu), to nabyłem pewnego dnia butelkę 12-letniej szkockiej za około 35 złociszy... ale krótko się cholerą nacieszyłem, bo jak siadłem przy niej z kumplem, to opróżniliśmy wszystko w jeden wieczór, mieszając whiskey z colą i lodem... heh, miałem się tamtego dnia uczyć, więc powiedziałem sobie stanowczo, że wypiję jednego, a potem lecę do podręcznika. Ale te piękne zamiary mi ze łba wyparowały po drugiej czy trzeciej szklance. A jak butelka była pusta (wypiłem więcej od kumpla), to byłem chyba po raz pierwszy taki "total" urżnięty, i zaliczałem rozmaite fazy, co zresztą niepokoiło mojego kumpla, który jeszcze mnie nie widział w takim stanie... ciekaw jestem, ile bym wypił, gdybym kupił jeszcze jedną butelkę :D.

Mogę tak długo nawijać, ale to się sprowadza do jednego - nakupisz sobie drina albo browca, a kiedy już wypijesz, wciąż chcesz więcej. Błędne koło, portfel tego dobrze nie znosi :).

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

"Jasne, ale to był samobój w sytuacji, kiedy ty parę postów wcześniej sam głosiłeś informacje o swoim stanie posiadania. "

Tyle, ze pisalem prawde. Nie napisalem przeciez, ze jezdze Lamborghini, mam wille z wlasnym kortem tenisowym i wlasny odrzutowiec.
Oczywiscie moglbym to napisac, ale kto przy zdrowych zmyslach by mi uwierzyl... Napisalem poprostu, ze jestem w miare majetny - i rzeczywiscie mieszkam w najbogatszej "dzielnicy" mojego miasta...

"W każdym razie, była to bójka w wersji mini raczej. Potrwałaby pewnie dłużej, gdyby właśnie nie uległa zniszczeniu paletka. (...) "

Heh. Zabawna historia. Tez nie lubialem na W-Fie grac w ping-ponga. Tylko nie rozumiem jak mozna zrobic kokosa paletka. U nas kokosy robili tylko rekami... Chyba, ze to jakas inna odmiana, o ktorej nie wiem...

"No właśnie, ten przypadek ze skinem mnie rozwalił... a co to w ogóle był za typ? Chciał was skroić, czy jak? "

Ta historia jest naprawde popieprzona.
Zacznijmy od tego, ze to byl Oi - nie wiem czy wiesz co to jest, dlatego dla uproszczenia napisalem "skin".
Ale od poczatku. To byl moj kumpel. Jest naprawde silny. Nie wiem czemu, ale on zawsze mial cos do mojego brata (wtedy jeszcze nie wiedzial, ze to moj brat). Pod moja nieobecnosc czesto chcial mu (mojemu bratu) wpierdolic i do dzis nie wiem za co. Sam przy tym nigdy nie bylem, ale moj brat mi opowiadal, ze ten sie chcial na niego rzucic, ale jego laska (a moja kolezanka) go trzymala i odciagala. A ze moj brat to nie jest jakas tchorzliwa cipa, to tez sie rzucal do bicia (wtedy nie wiedzial jak ten Oi jest silny xD). No, ale zawsze wszystko jakos sie "szczesliwie" konczylo. Az pewnego dnia moj brat przyszedl do domu z lekko obita twarza. Powiedzial, ze ten koles go skopal po mordzie. Moj brat siedzial sobie spokojnie ze swoja dziewczyna pod restauracja (tzn. na zewnatrz obok wejscia), a ten Oi szedl chyba najebany i bez powodu rzucil sie na mojego brata. Moj brat sie nie spodziewal i dalej sobie siedzial. A ten wyskoczyl na niego i w glanach zaczal go kopac po glowie i okladac go piesciami. I powiedzial na koniec, ze jak zwola na niego ekipe, to ma przejebane. No i jak Ja sie o tym dowiedzialem, to odrazu mu napisalem na gg, ze ma przejebane i ze mu rozpierdole czaszke. No i najpierw go szukal taki zabijaka (serio - koles z najgorszej rodziny w calym miescie, ktorej kazdy sie boi). Gonil tego Oiowca, ale ten spierolil. Potem czekalismy na niego z dresami kilka dni na rynku. Nie pojawil sie. No i pewnego dnia, gdzy szedlem z kumplem, bratem i jego laska (i nie opamietam z kim jeszcze) to dostalismy od kogos telefon (juz nie pamietam od kogo), ze ten Oi siedzi na placu zabaw z nasza ekipa. To odrazu tam poszlismy w kilku. Tam juz na tym placu zabaw czekalo z 10 dresow do pomocy (naszych znajomych) i sie do nich dolaczylismy i zaczelismy isc w strone tego Oiowca. Kozak, byl sam, a nawet nie probowal uciec. Cala akcja dziala sie na placu zabaw dla dzieci w parku. Byla noc i on tam siedzial z moja ekipa (bo wczesniej jak juz mowilem, bylismy kolegami) na gorce i pil piwo. Ja oczywiscie jak zawsze rzucilem sie pierwszy i mu zajebalem w morde. On mnie zlapal i zaczelismy sie silowac, a kumpel (nie wiem po jakiego chuja xD) rozbiegl sie i zepchnal nas z tej gorki. Stoczylismy sie w uscisku oboje na sam dol. Ze Ja mniejszy i slabszy, to wyladowalem na ziemi, a ten Oi byl na mnie i zaczal mnie okladac piesciami. Ja go mocno trzymalem, zeby nie wsatl czasem. No i gdy tak lezelismy, to moj brat z kumplem zaczeli po nim skakac (a Ja bylem, pod nim xD) i go napierdalac po zebrach i po brzuchu. No i tak go tlukli i tlukli, az wkoncu przestali. Ja jedyny ucierpialem i bylem zalany krwiaz (z nosa i z ust), ale nic mi nie bylo :) Kolezanki sie odrazu do mnie zlecialy i sie mna zajely xD Wiec krwi nie bylo sladu, tylko kilka siniakow na twarzy. Wrocilismy do domu, a tego Oia zbierali z ziemi bo sam nie byl w stanie wstac. Na drugi dzien przychodzimy do ekipy, patrzymy, a ten skurwial czeka na nas z jakimis 2 kolegami (obaj wygladali jak pol dupy zza krzaka - takie tanie dresiki). No i zaczal nas napierdalac, ale w zasadzie to nic nam nie zrobil, bo czekal na naszego kumpla, z ktorym mu wpierdolilismy. No i jak sie tak bylismy dosc "niesmiale", to nie wiem skad wpadl stary dziewczyny mojego brata i na srodku miasta go skopal. To ten Oi wstal taki oszolomiony i nie wiedzac co sie stalo dostal od mojego brata gazem po mordzie. Zaczal sie chwiac jakby byl pijany i chwiejnym krokiem (i z zamknietymi oczami) wszedl na ulice i poszedl gdzies wpizdu. Szkoda, ze go nic nie potracilo. Wogole to tlum ludzi sie na nas gapil, bo to byl srodek rynku w miescie. Ja z bratem odrazu spierdolilismy, a jak sie obrocilem, to juz widzialem radiowoz z psiarnia. Gadali z naszymi znajomymi. Ja z bratem spierdolilismy do kumpli z takiego jednego osiedla i juz mielismy spokoj psychiczny xD
Okazalo sie, ze znajomi (nasi i tego Oia) poszli za nim. On gdzies po omacku wszedl do sklepu i prosil o pomoc. I ktos zadzwonil na pogotowie i go zabrali do szpitala. Ten nasz nieobecny kumpel akurat wrocil (bo byl w robocie w miescie oddalonym o 100km) i poszedl do tego szpitala. Wzial noz i mial mu podciac zyly, ale obok lozka tego Oia byla akurat jego rodzina zaplakana. Wiec sie dla niego to "szczesliwie" skonczylo. Nastepnego dnia wyszedl ze szpitala i nas szukal xD Ale juz nigdy nie znalazl... Pojechal na miesiac do Norwegii wiec mielismy spokoj przez reszte wakacji. Po powrocie znalazl sobie nowa ekipe - zapewne stwierdzil, ze wsrod naszej ma juz i tak wyjebane za ta akcje i nikt go juz nie lubi. Wiec poszedl na najgorsze osiedle i zakolegowal sie z najgorszymi szumowinami z miasta. To bylo dokladnie 2 lata temu, a ten dalej nas szuka xD Ciagle chce sie zemscic. Mojego kumpla juz dopadl na imprezie i wraz z 10 kolegami troche mu ryj obili, ale nic powaznego, bo ochrona ich w miare szybko wyjebala. No i taka to historia... :)

"Po drugie, dawno się z nikim nie trzaskałem i sama myśl o wdawaniu się w bójkę budzi we mnie niepewność pokroju tej przed wejściem na egzamin - pojęcia nie mam, czy pokażę, na co mnie stać, czy po prostu dostanę w dupę. "

Ja mam to samo. Mysle, ze to normalne. Strach jest potrzebny, bo wtedy czliwiek jest uwazniejszy. Ale ci powiem, ze po kazdej bitce czuje sie zajebiscie odwazny. Przed bijatyka boje sie, ze cos moze mi sie stac i wogole, ale jak juz dostane wpierdol, to nagle zaczyna mi sie to podobac i wogole czuje sie wyluzowany :) wtedy sobie uswiadamiam, ze dostac troche, to nic strasznego :)

"Hmmm... no nie wiem. Ja podczas czytania szkolnych lektur takie wrażenia miałem, ale teraz czytam już to, na co mam ochotę (i czas). A po co sięgnąłeś, jeśli w ogóle próbowałeś się zainteresować czytaniem? "

No Ja mialem podczas czytania lektur i podczas czytania ksiazek, ktore mi kazala matka czytac na sile :/ Dlatego przestalem czytac lektury i w LO nie przeczytalem ani jednej lektury :) Tzn. przeczytalem polowe jednej :) Nigdy nie przeczytalem ksiazki sam od siebie. Tzn. raz - to byl jakis zbior przygod Sherlocka Holmesa czy cos takiego. Ale w polowie mi sie znudzilo (bo bylo tych opowiadan wpizdu w tej ksiazce) i oddalem do biblioteki.

"Niby tak, ale mniemałem, że chociaż na studiach, gdzie durniów już praktycznie nie ma, na to się nie natknę"

I kto tu mysli stereotypami?? Dopoki sam nie zaczalem studiowac, to myslalem, ze na studiach sa sami "dorosli" ludzie i wogole tacy powazni. Ale potem zobaczylem, ze jest calkiem inaczej xD

Co do tych plotek, to jakies 2 tygodnie temu kumpela mi napisala na nasza-klasa, ze jej matka ostatnio do niej powiedziala: "kto to widzial, zeby sie malowac czarna szminka?!" (to niby o mnie). LOL. Jak Ja nawet czarnej szminki nie widzialem na oczy i wogole nigdy nie mialem ust pomalowanych szminka. To mnie rozsmieszylo xD
By the way - tez mam dlugie wlosy.

ocenił(a) film na 4
Arto0X

"Tyle, ze pisalem prawde. Nie napisalem przeciez, ze jezdze Lamborghini, mam wille z wlasnym kortem tenisowym i wlasny odrzutowiec"

Ja też napisałem prawdę. Willą to nie wiem, czy nasz dom nazywać, ale jest spory (jakieś 200 metrów kwadratowych, nie licząc poddasza, które nie tak dawno zaadaptowaliśmy, bo wcześniej było zwykłą rupieciarnią).
Trzy kompy faktycznie mam, ale oczywiście jeden z nich to zabytek (kupiony w - bagatela - 1997 roku, i od tamtego czasu wzbogacony o nową kartę graficzną, większy RAM i pojemność twardziela), drugi był kupiony w 2005 roku i od tamtego czasu nie przechodził modyfikacji, a trzeci to dość nowy notebook, który do pracy w zupełności wystarcza, ale nowych gier nie udźwignie.
Obecność trzech aut wynika z tego, że moi starsi są potwornie zalatani w robocie (są lekarzami, i to bardzo poważanymi w naszym powiecie) i zwyczajnie jedna bryka przestała im wystarczać. Ostatni wóz należał do babci, która z nami mieszkała. Naturalnie nie wyobrażaj sobie, że są to sportowe wozy prosto z autosalonu - normalne osobówki, wszystkie używane.
Co się tyczy basenu, którym się chwaliłem, nie wyobrażaj sobie, że mamy w ogrodzie okafelkowany dół w ziemi. To basen rozkładany na powierzchni - kolisty, o średnicy bodaj pięciu metrów i głębokości półtora.
Moi starsi szarpnęli się też jakiś czas temu na stół bilardowy - ów stół jest zresztą jednym z magnesów dla moich kumpli, żeby imprezy organizować u mnie. Co przyjeżdżają, to chcą grać w bilard.
Jednym słowem, z majętnej rodziny też jestem, ale nie z jakiejś dzianej, co to sobie na pas startowy dla odrzutowca może pozwolić (chociaż mój stary ostatnio głośno mówi o tym, że mu się samolot kupić zachciewa:). Co się zresztą spotyka z głośnymi sprzeciwami mamy).

"Tylko nie rozumiem jak mozna zrobic kokosa paletka. U nas kokosy robili tylko rekami... Chyba, ze to jakas inna odmiana, o ktorej nie wiem..."

Po prostu w przenośni to powiedziałem - zwyczajnie gość mi "szorował" tą paletką po łbie. Płaską stroną - gdyby to robił kantem, pewnie bym mu od razu jebnął w łeb :).

"No i taka to historia... :)"

No, niezła historia, przyznaję :). Ja z ludzi tego formatu nie mam znajomości (no, nie licząc tego gościa z klasy, który sport uprawia - ten to potrafiłby przywalić), i takimi przygodami się raczej pochwalić nie mogę... Najwięcej szukałem bitki, będąc w przedszkolu, później w podstawówce. A tak to pamiętam najlepiej takie bójki z kumplami, jak nam o coś poszło. Raz nawet na jakimś wyjeździe (na narty, do Czeszków) oberwało się osobie postronnej, bo gdy prałem się z kumplem (już nawet nie pamiętam, o co poszło), to się wtrącił jakiś dzieciak (członek naszej grupy, bo wyjechaliśmy w kilka rodzin - z tym, że nie pamiętam też już, kto to był) i próbował mi również dołożyć. Cóż, dziecka bić nie będę, więc nie przerywając bójki z kolegą, odepchnąłem małego nogą. Dość mocno. To znaczy, dzieciak się nie pobeczał ani nic, ale mnie się później dostało, że go skopałem. Do dziś uważam, że mnie potraktowano niesprawiedliwie - gówniarz w sumie sam się pchał, a nawet jakbym go olał, to pewnie sam by w końcu przypadkiem oberwał od któregoś z nas, skoro tak blisko się kręcił. A ja nawet go nie kopnąłem, tylko po prostu pchnąłem na łóżko, żeby się odsunął. Jaki był rezultat walki z kumplem, nie pamiętam.

"Nigdy nie przeczytalem ksiazki sam od siebie. Tzn. raz - to byl jakis zbior przygod Sherlocka Holmesa czy cos takiego. Ale w polowie mi sie znudzilo (bo bylo tych opowiadan wpizdu w tej ksiazce) i oddalem do biblioteki"

W sumie ja też sporo książek oddawałem do biblioteki, nawet ich nie przeczytawszy. Wszystko, co brałem, szybko mi się nudziło. Potem była potteromania, z niej wyleczyło mnie przeczytanie kilku prawdziwych cykli fantasy, i od tamtej pory czytam tylko fantastykę. Głównie te książki, które sam kupuję w Empiku. Ale przeczytałem też kilka takich powieści, wypożyczywszy je z... biblioteki naszego uniwerku. Jak się dowiedziałem od kumpla, jest tam zdumiewająco dużo tego typu literatury - nawet książki napisane na podstawie Warcrafta czy Starcrafta :).

ocenił(a) film na 7
Der_SpeeDer

no tak, bo spiderman to ambitne kino i powinno zmuszać do myślenia...
'spiderman' to wytwór kultury masowej, chcesz tego, czy nie. bajka dla nastolatków. nawet wśród komiksów jeden z najbardziej komercyjnych moim zdaniem. nawet 'batman' jest o wiele bardziej złożony, nie mówiąc już o takich perełkach jak 'v for vendetta', 'watchmen', 'sandman' czy 'preacher'.

jak dla mnie efekty 'robią' ten film, a 'bezmózgim widzem masowym' nie jestem. po prostu czasami szukam w kinie czystej rozrywki i tyle. i nie mam z tego powodu kompleksów. nie widzę powodu, żeby komukolwiek z takiego powodu ubliżać!

a tak na marginesie - uwielbiam sposób, w jaki spiderman się porusza. mogłabym obejrzeć film złożony tylko ze scen wspinania się, walk i 'latania' między wieżowcami. kij z fabułą :P

ocenił(a) film na 7
noonik

kurde, moja teoria ma jedną lukę - 'transformers'. nie dałam rady obejrzeć. czyli jednak efekty nie wystarczą, trochę Fabuły jednak potrzebuję :D
podtrzymuję jednak swoją wypowiedź...

użytkownik usunięty
_Tyler_Durden_

To moja ulubiona część daje 8/10,ale akcji było chyba troche mało

Fajny i tyle. Nie wiem czego wielkiego można oczekiwać po tego typu filmach. Dlatego się nie czepiam i daje 8/10, bo było wszystko co trzeba :)

ocenił(a) film na 3
Barbasiss

poniżej oczekiwań 4/10, podpisuje sie pod Der_SpeeDer wszystkimi kończynami, strasznie sie zawiodłem cóż, ale np. The Incredible Hulk który jak dla mnie jest filmem o klase wyższym a ma mniejszą ocene, to jest żałosne, zresztą nie tylko ten film, Hulk miał dobrą obsade i aktorzy zagrali świetnie Roth, Norton, b. dobrą muzyke nie najgorszy scenariusz efekty byly średnie, ale za to ujęcia reżysera wyciągały z nich soki, czyli jak najbardziej na plus, ogólnie HULK miał klimat i taką spójną normalną hisotrie, czego niestety zabrałko w SM3 nawet tej spójnej historii ;/ byłem na filmie w kinie i tylko żaluje (do tej pory) tych wydanych pieniędzy...

ocenił(a) film na 9
_Tyler_Durden_

Speeder tym razem pierdolisz ,mimo iż czasami masz rację to tu nie.
Akcja -
,,Której było tyle, co kot napłakał, i to pomimo faktu, że do jednego filmu władowano naraz trzech superłotrów. ''

chyba ślepy jesteś jak nie widziałeś w tym filmie akcji, to lepiej idź do okulisty. Akcji było tyle co słoń nasrał za przeproszeniem, a końcowy efekt to już dzieło sztuki. A co do twojej opinii, że pełno efektów specjalnych, to prawda, ale efekty specjalne MUSZĄ BYĆ w takim filmie, to tak, jakby w Terminatorze(1-3) Nie było Schwarzeneggera(nie wiem jak się dokładnie pisze to nazwisko, nie jestem ,,znafcą'')

love story-,,Które było takie mdłe, żałosne, durne i irytujące, że gdy ten łamaga Maguire zaczął beczeć na moście w parku, miałem ochotę wyładować złość i frustrację poprzez zdzielenie go w łeb. ''
a czego się pspodziewałeś po filmie akcji? psychologicznych wątków jak u kieślowskiego? kolejnym razem udowadniasz swoją ignorancję. Poza tym ,,love story'' nie było takie złe jak w innych filmach, trzymało dobry poziom.

świetna obsada
,,Pomyślmy - ciota Maguire, który najchętniej ukazuje emocje poprzez notoryczne zalewanie się łzami jak baba, który zrobił z postaci Petera Parkera życiową ofermę i pośmiewisko, i który w ramach odmiany od ciągłego ronienia łez gdzieś tak w połowie filmu robił z siebie błazna na ulicy.
A poza nim Kirsten Dunst, aktoreczka równie wyrazista, jak biurko, na którym stoi mój monitor - drewno, po prostu.
Jest też Thomas Haden Church, który ma nieszczęście grać postać, co do której Raimi sam się nie umiał zdecydować, czy jest dobra, czy zła, przez co wypada żałośnie.
No i Topher Grace, blondwłosy laluś, który do spółki z Raimim zrobił łajzę z postaci Venoma - ten drugi zadbał, żeby Venom został ukazany jako żałosna miernota, która pojawia się dopiero pod koniec filmu i zaraz ginie, a pierwszy przydał swoją grą nieco drętwoty postaci Venoma. ''

Hmm, POMYŚLMY - tobey świetnie pasuje do spider mana! Jak nie czytałeś komiksów, to sie nie wypowiadaj , bo w komiksach jest pokazane, że spider to taki nieśmiały, spokojny chłopak, a gdy miał czarny kostium to Tobey świetnie pokazał, jak przechodzi na ciemną stronę mocy
Kirsten Dunst- tu się zgodzę, była słaba, ale to tylko jeden minus
Thomas Haden Church - Mówisz o obsadzie, krytykujesz ją a gdy oceniasz churcha, to nie oceniasz jego aktorstwa, tylko to co musi grać. Jesteś żałosny. Zagrał świetnie, a postać również super, bo nie jest ani zła - ma córkę, kocha ją - czyli zły nie jest, ani dobra - musi walczyć ze Spider - manem. Więc nie udawaj znawcy ,,znafco''.

,,Normalnie drużyna marzeń! '' No, w końcu po tych durnych wypocinach jakie napisałeś mogę przyznać ci rację.

ocenił(a) film na 4
Joker_WhySoSerious

Ja się totalnie zgadzam z Der_SpeeDer.
Trzecia część mnie zawiodła! Po pierwszych dwóch wspaniałych częściach mieliśmy prawo oczekiwać czegoś więcej albo przynajmniej równie dobrego jak poprzednie części.
W tym filmie zupełnie zabrakło fabuły. Nie dało się tego oglądać.
Jak chcecie oglądać SAME dobre efekty specjalne idźcie na "Transformersy".
Poprzednie części - rewelacja. Trzecia część - nasuwa mi się tylko jedna myśl: what the fuck?!

ocenił(a) film na 4
Joker_WhySoSerious

Oj, brzydko. Widzę, że pierwsze wrażenie bywa mylne...
(chociaż, trzeba było nie lekceważyć wyraźnych sygnałów, polegających na przekręcaniu sensu mojej wypowiedzi dot. TDK)

"chyba ślepy jesteś jak nie widziałeś w tym filmie akcji, to lepiej idź do okulisty"

Ależ widziałem. Wszystkiego jakieś dwadzieścia, góra trzydzieści minut. Na film trwający dwie i pół godziny. Jeśli nie widzisz dysproporcji, idź do matematyka. Tego od pierwszej klasy podstawówki.

"a czego się pspodziewałeś po filmie akcji? psychologicznych wątków jak u kieślowskiego?"

To, że mi się nie podoba płaczący bez ustanku główny bohater, oznacza od razu, że się domagam pełnej psychologicznej głębi?
Popatrz sobie na rzeczony TDK - jest on dużo bardziej wyrazisty, dużo lepiej podbudowany w sferze psychologii, mimo że nie wykracza wcale poza ramy kina masowego. I osiągnięto to, mimo że żaden z aktorów nie uronił choćby jednej łzy. Natomiast to, co pokazano w SM3, to jakieś bałwaństwo i wyjątkowo łopatologiczna próba "wzbogacenia" historii na siłę.

"Poza tym ,,love story'' nie było takie złe jak w innych filmach"

Jakich "innych"?

"obey świetnie pasuje do spider mana! Jak nie czytałeś komiksów, to sie nie wypowiadaj , bo w komiksach jest pokazane, że spider to taki nieśmiały, spokojny chłopak"

Peter Parker mimo ogólnej nieśmiałości był człowiekiem zaradnym, i nie kwitował swoich emocji poprzez mazanie się w co drugiej klatce komiksu. Powiem więcej - jego nieśmiałość była bardziej grą, niż jego prawdziwym ja, starał się być niepozorny i robić wrażenie "niegroźnego", choćby po to, aby nikt go nie łączył ze Spider-Manem (wyjąwszy oczywiście bajeczkę o tym, jakoby Pająk pozwalał mu się fotografować). Natomiast u Tobeya owa żałosna ciota jest prawdziwym "ja" Petera Parkera, nie maską, którą przybrał, aby zmylić innych. W SM3 pokazał już, że potrafi beczeć nawet będąc w kostiumie - całe szczęście, że zdzierają mu maskę tylko podczas ostatnich walk w każdym filmie.

"a gdy miał czarny kostium to Tobey świetnie pokazał, jak przechodzi na ciemną stronę mocy"

Gibając się na ulicy? Łapiąc dziewczyny za tyłki? Robiąc z siebie widowisko w barze?
To miał być "mroczny Peter"? Bardzo ponury żart.

"Mówisz o obsadzie, krytykujesz ją a gdy oceniasz churcha, to nie oceniasz jego aktorstwa, tylko to co musi grać. Jesteś żałosny."

Jesteś żałosny. Jak już nie masz nic do powiedzenia, to czepiasz się formy pisania posta? Co za różnica, czy powiedziałem, że problem wynika z umiejętności aktora, czy danej mu do zagrania roli? Na jedno wychodzi - filmowy Sandman, członek "drużyny marzeń", prezentuje sobą obraz nędzy i rozpaczy.

"Zagrał świetnie, a postać również super, bo nie jest ani zła (...) ani dobra"

Na usta ciśnie mi się wypowiedź Sandmana z HISHE (ta parodia jest po prostu genialna - (prawie) cała głupota fabuły SM3 skupiona w jednym filmiku i zrównana z ziemią) - "You... you don't understand... I have a daughter... and... she's sick. So... it makes it OK for me to break the law... I'm not a bad person..."

No, kwintesencja niedoklepania tego kolesia. Psychologia postaci dla idiotów.

"No, w końcu po tych durnych wypocinach jakie napisałeś mogę przyznać ci rację"

Miło zatem, że zmądrzałeś. Nawet nauczyłeś się rozumieć ironię.

ocenił(a) film na 9
Der_SpeeDer

Możesz próbować wmówić mi swoje zdanie, ale tutaj dochodzimy już do gustów - tobie się nie podoboba 10000000000000000000000 efektów specjalnych jakieśtam love story i normalny koleś(no, może nie dokońca normalny) a nie Superhipersuperman.
A co do głupoty fabuły - jest taka, jaka powinna być w innych filmach dotyczących komiksów, parę rzeczy zmieniono na korzyść filmu. Jeśli ci się nie podoba - twój problem, mało mnie to obchodzi.

Reasumując - De gustibus non est disputandum - o gustach się nie dyskutuje po tobie się podoba jedno, mi drugie i możesz stworzyć miliony wypowiedzi bezskutecznie próbując przekonać mnie do swojego zdania i obrzucając wyzwiskami w stylu - jesteś żałosny, bo, blablabla, a i tak ja nie zmienię zdania na temat s3 który mi się zwyczajnie podobał.

ocenił(a) film na 4
Joker_WhySoSerious

"obie się nie podoboba 10000000000000000000000 efektów specjalnych"

I znowu kręcisz. Zapytam cię w tym momencie wprost: UMIESZ CZYTAĆ?
Ja piszę, że to właśnie efekty specjalne ratują ten film i sprawiają, że dałem mu ocenę 4/10 (a nie na przykład 2/10), a on teraz zaczyna jakiś bełkot uskuteczniać, że mi się efekty specjalne nie podobają.

"i normalny koleś(no, może nie dokońca normalny)"

Dobra.
Świetnie.
To teraz okaż choć tę krztynę honoru - nagraj się, jak przy ludziach beczysz albo odstawiasz idiotyzmy pokroju tych odwalanych przez Maguire'a. Jeśli ludzie nie będą się na ten widok śmiać/gał wywalać/pukać w czoło, tudzież mówić między sobą czegoś w stylu "k***, co to za debil?", zwracam honor.
Tyle, że z pewnością będą tak robili, bo zachowanie Petera nie jest w ogóle normalne.

"A co do głupoty fabuły - jest taka, jaka powinna być w innych filmach dotyczących komiksów, parę rzeczy zmieniono na korzyść filmu"

A ja powiem tylko tyle:
http://www.youtube.com/watch?v=HoNgMVFQNBI

"obrzucając wyzwiskami w stylu - jesteś żałosny"

No i ciesz się, że nas dzieli monitor, bo w tym momencie dostałbyś policzek. A gdybyśmy żyli kilka wieków temu, domagałbym się satysfakcji w pojedynku za jawną potwarz.
Co prawda delikwent sam mi mówił, że jestem żałosny, obrażał mnie i podkreślał swoją opinię frazami tylu "pierdolony znafca", ale teraz ma czelność pisać takie teksty. Kiedy zaś papuguję po jednym z tych wyzwisk, celem jego stępienia i wyśmiania, wykorzystuje to jako argument na moje chamstwo.
Fałszywiec i obłudnik.

"Reasumując - De gustibus non est disputandum"

Jeden z tych nieodłącznych walorów FW jako strony publicznej, dostępnej dla każdego tłumoka - kiedy w dyspucie nie ma już nic do powiedzenia, próbuje się zasłaniać takimi tekstami.
Dyskusja to dyskusja - jak nie masz nic do powiedzenia, to w ogóle nie zabieraj głosu, a jak się zabierasz do takowej, to wymieniaj się argumentami, a nie hasełkami.

ocenił(a) film na 9
Der_SpeeDer

,,I znowu kręcisz. Zapytam cię w tym momencie wprost: UMIESZ CZYTAĆ?
Ja piszę, że to właśnie efekty specjalne ratują ten film i sprawiają, że dałem mu ocenę 4/10 (a nie na przykład 2/10), a on teraz zaczyna jakiś bełkot uskuteczniać, że mi się efekty specjalne nie podobają. ''

Ok pomyliłem się. Nie bulwersuj się.

,,"i normalny koleś(no, może nie dokońca normalny)"

''Dobra.
Świetnie.
To teraz okaż choć tę krztynę honoru - nagraj się, jak przy ludziach beczysz albo odstawiasz idiotyzmy pokroju tych odwalanych przez Maguire'a. Jeśli ludzie nie będą się na ten widok śmiać/gał wywalać/pukać w czoło, tudzież mówić między sobą czegoś w stylu "k***, co to za debil?", zwracam honor.
Tyle, że z pewnością będą tak robili, bo zachowanie Petera nie jest w ogóle normalne. ''

Krztynę honoru? Mam okazywać ,,krztynę honoru'' bo mam swoje zdanie? Nieeee.


Idiotyzmy Maguire'a? Mi się podobał taki "czarny" Peter, znowu dochodzimy do gustów.

''"obrzucając wyzwiskami w stylu - jesteś żałosny"

No i ciesz się, że nas dzieli monitor, bo w tym momencie dostałbyś policzek. A gdybyśmy żyli kilka wieków temu, domagałbym się satysfakcji w pojedynku za jawną potwarz.
Co prawda delikwent sam mi mówił, że jestem żałosny, obrażał mnie i podkreślał swoją opinię frazami tylu "pierdolony znafca", ale teraz ma czelność pisać takie teksty. Kiedy zaś papuguję po jednym z tych wyzwisk, celem jego stępienia i wyśmiania, wykorzystuje to jako argument na moje chamstwo.
Fałszywiec i obłudnik. ''

Haha teraz to mnie rozśmieszyłeś. Policzek? Nie to ty dostałbyś ode mnie policzek. Czy ja napisałem, że NIE napisałem że jesteś żałosny? NIE. Napisałem, że obrzucanie się takimi wyzwiskami jest bez sensu. Nie broniłem się, tylko sprawiedliwie uciąłem , albo raczej spróbowałem uciąć dyskusję, którą ty wciąż kontynuujesz.

" "Reasumując - De gustibus non est disputandum"

Jeden z tych nieodłącznych walorów FW jako strony publicznej, dostępnej dla każdego tłumoka - kiedy w dyspucie nie ma już nic do powiedzenia, próbuje się zasłaniać takimi tekstami.
Dyskusja to dyskusja - jak nie masz nic do powiedzenia, to w ogóle nie zabieraj głosu, a jak się zabierasz do takowej, to wymieniaj się argumentami, a nie hasełkami."

Będę zabierał głos kiedy chcę i kiedy mam ochotę, to jest "Jeden z tych nieodłącznych walorów FW jako strony publicznej".
To po pierwsze. Po drugie - zarzucasz mi brak argumentów. Nie masz już nic ciekawego do powiedzenia? Wszystkie argumenty napisałem powyżej i zakończyłem swój wpis tym "hasełkiem".



"A co do głupoty fabuły - jest taka, jaka powinna być w innych filmach dotyczących komiksów, parę rzeczy zmieniono na korzyść filmu"

A ja powiem tylko tyle:
http://www.youtube.com/watch?v=HoNgMVFQNBI "

A ja powiem tylko tyle :

"No i ciesz się, że nas dzieli monitor, bo w tym momencie dostałbyś policzek. A gdybyśmy żyli kilka wieków temu, domagałbym się satysfakcji w pojedynku za jawną potwarz. "
W dodatku delikwent sam zasłaniał się argumentami w stylu - nie wymieniaj się hasełkami, a sam wysyłasz mi linki zamiast podawania argumentów.

Pewna osoba zrobiła sobie parodię Spider mana, to samo jest z innymi filmami.

Czekam na odpowiedź. Jestem na wakacjach, więc nie gwarantuję, iż szybko odpiszę.

ocenił(a) film na 4
Joker_WhySoSerious

"Krztynę honoru? Mam okazywać ,,krztynę honoru'' bo mam swoje zdanie? Nieeee"

Nie, bo okazujesz jawną fałszywość. Zachowanie, którego tobie ani by się śniło przejawiać przy ludziach, nazywasz "normalnym" na potrzeby tej pseudodyskusji, tylko po to, aby poudawać, że umiesz mądrze argumentować.

Skoro pajacujący na ulicy Maguire był taki cool, to czego się wzdragasz przed robieniem czegoś podobnego?

"Haha teraz to mnie rozśmieszyłeś. Policzek? Nie to ty dostałbyś ode mnie policzek. Czy ja napisałem, że NIE napisałem że jesteś żałosny? NIE. Napisałem, że obrzucanie się takimi wyzwiskami jest bez sensu"

Zmieniam zdanie - nie dostałbyś policzka.
Po prostu przyłożyłbym ci w łeb kijem baseballowym. Dwie pieczenie na jednym ogniu - nie tylko pomściłbym potwarz (teraz już podwójną potwarz), ale także od gwałtownego wstrząsu może by ci się rozum odblokował.

Podsumujmy fakty, prostaku - najpierw jestem tylko ja. Potem przyłazisz ty i z miejsca, już w pierwszym poście, zaczynasz mnie obrażać i podkreślać swoją opinię określeniami typu "jesteś żałosny" albo "ty pierdolony znafco". Ja w odpowiedzi nie uciekam się do takiego języka, jeden jedyny raz mówiąc ci, że jesteś żałosny - nawet nie po to, aby się zniżyć do twojego poziomu, tylko po to, aby wyśmiać i sparodiować twój sposób "argumentacji".
A ty teraz najpierw mi to wytykasz - mimo że jak przystało na człowieka rozumnego powinieneś pojąć, w jakim celu tego słowa użyłem (zwłaszcza, że odnosiło się do cytatu, który kończył się zastosowanym przez ciebie identycznym określeniem) i przyznać, że źle zacząłeś rozmowę - a w następnym poście już umywasz rączki? Co to, jak ty innych obrażasz, to wszystko jest OK i nie ma o czym mówić - a jak ktoś ciebie obrazi, to już dyskusja idzie w dół i należy mu się kara? Ty cholerny chamie, jeśli ci się poziom dyskusji nie podoba, to możesz za to dziękować tylko i wyłącznie sobie, oraz temu, jak to pięknie i kulturalnie napisałeś pierwszego posta.
Jeśli jesteś na tyle mały, że musisz swoją opinię podkreślać poprzez obrażanie ludzi, to pokaż, że nie jesteś aż takim śmieciem, aby nie umieć z godnością przyjąć zasłużonej kontry - bo to jest już NAPRAWDĘ żałosne i niskie.

"Będę zabierał głos kiedy chcę i kiedy mam ochotę"

A ja będę przypadkowym ludziom mówił na ulicy, że są debilami kiedy chcę i kiedy mam ochotę. To oznacza, że wszystko jest super?

"W dodatku delikwent sam zasłaniał się argumentami w stylu - nie wymieniaj się hasełkami, a sam wysyłasz mi linki zamiast podawania argumentów"

Argumenty podałem już dużo wcześniej, a teraz mi się to już zwyczajnie znudziło, zwłaszcza w sytuacji, kiedy wszystko, co mówię, odbija się jak od ściany, a delikwent w odpowiedzi argumentuje na zasadzie "a bo nie, nie, a wcale że nie, właśnie, że nie masz racji, a bo nie i już... a pierdol się, nie będę ci udowadniał, że nie, po prostu nie i już!".
Nudzi mi się też powtarzanie, jak żałośnie głupi jest SM3, jak beznadziejnie debilny jest beczący w co drugiej scenie Peter, wciśnięty na chama wątek amnezji Harry'ego, miernej klasy love story wypełniające większość filmu, Peter robiący z siebie na ulicy idiotę, lokaj Harry'ego mówiący mu prawdę o śmierci jego ojca dopiero po tym, jak ten ma już oszpeconą po wybuchu granatu twarz, powtarzające się pod koniec filmu wątki (Mary Jane już trzeci raz robi za zakładnika, już trzeci raz walka toczy się żałośnie identycznym rytmem, kiedy to Pająk najpierw dostaje taki łomot, że mu się obowiązkowo niszczy maska, a potem kiedy robi coś takiego, że główny antybohater sam się zabija) oraz nieskończenie kretyńska scena śmierci Harry'ego przy wschodzącym słoneczku tudzież przebaczenie Sandmanowi (tudzież sama żałosna postać Sandmana, który nie jest zły, bo jak jego córka jest chora, to wszystko jest w porządku, kiedy łamie prawo i okrada innych). Za każdym razem tłumaczenie tego wszystkiego jest dla mnie niemal upokarzające, bo mam wrażenie, jakbym małe dzieci przekonywał do tego, że dwa plus dwa to faktycznie cztery. I tym bardziej mnie irytuje, że te dzieci próbują tłumaczyć, że "a bo nie, bo jak się inaczej na to spojrzy, to wychodzi pięć albo trzy".

"Pewna osoba zrobiła sobie parodię Spider mana, to samo jest z innymi filmami"

Panowie z HISHE zrobili już kilkanaście parodii. Inna sprawa, że dopiero w Spider-Manie 3 kumulacja wszechobecnej durnoty była tak duża, że zamiast klasycznie sparodiować zakończenie, sparodiowali cały film. Wymowne? Dla mnie tak. Ale nie dla pięściowych tłuków, których z racji ich własnej głupoty nie razi też głupota epatująca z ekranu.