Najsłabsza część serii zapoczątkowanej niemal 20 lat temu. Jedynka była znakomita, ba, nawet kolejnych kilka części było bardzo dobrych (taaa, haters gonna hate i tak). A jednak siódma i ósma odsłona to dość wyraźny spadek jakości. Niestety, dziewiąta jest jeszcze gorsza.
Pierwsze części to był popis kreatywności, nie tylko pod kątem wymyślnych pułapek, ale też scenariuszowo. Tutaj czuć nic więcej jak odgrzewanego kotleta. Nawet jeśli wydawać by się mogło, że perspektywa policjantów walczących z „nowym Jigsawem” może wnieść jakąś świeżość, to nic bardziej mylnego – pod tym wszystkim kryje się raz jeszcze ta sama historia sprzedana nam po raz wtóry. Do tego stopnia jest to powtórka z rozrywki, że wprawiony widz „Saw” nie zostanie niczym zaskoczony w zakończeniu, które to jednak było zawsze mocną stroną „Piły”.
O ile zagadki się jeszcze jakoś bronią, to są na tyle krótkie, że nie grają tu głównej roli. Poza tym moment śmierci nieszczęśnika jest dosłownie w każdej z nich tak absurdalnie przesadzony, okraszony przesadzonymi efektami, że cała ta misterna zagadka traci na realizmie. Bohaterzy nie pomagają. Dawno już nie widziałem tak drewnianych i po prostu źle zagranych postaci jak w tym filmie, z Chrisem Rockiem odgrywającym głównego bohatera na czele. Na dodatek co jakiś czas jesteśmy raczeni tymi okropnie kiczowatymi retrospekcjami.
Szkoda, że ta seria się tak ewidentnie stacza, bo mimo swojej długości i mnogości kolejnych tytułów i tak zawsze chętnie przystępowałem do seansu żeby być na ogół dość miło zaskoczonym. Nie wiem na tym etapie co można zrobić żeby ją reaktywować, może najwyższa pora na koniec?