Chyba po to by Samuel L. mógł parę baksów zarobić.
Denerwujące, prymitywne dialogi i słaba gra aktorska.
Gra aktorska jest dużo gorszą niż słaba. Kilka dni temu byłem na "Magnezji", dosyć przeciętnym filmie, który skutecznie obrzydzało nasze największe rodzime drewno i beztalencie aktorskie, czyli ostaszewska. Nie sądziłem, że tak prędko zobaczę coś równie beznadziejnego, a tu proszę, "brawo" Chris. Mistrzostwem było to przymykanie oczu, gdy starał się pokazać, jak to detektyw nie uruchamia 3 zwojów mózgu. Już to kiedyś widziałem - w "Gangu dzikich wieprzy", gdy Travolta starał się pokazać, jaki to nie jest on groźny. Z tym, że to była komedia.