Może w takiej ogólniejszej skali, jako film policyjny, "Spirala" kwalifikowałaby się do wyższej oceny, pięć? Ale w kategoriach serii "Piła" wypada słabiutko. Ja bym przerwał oglądanie już po kwadransie, ale zadziałał mechanizm zaangażowania - chciałem "mieć obejrzaną" dziewiątą część do kolekcji.
Gra aktorska - żadna, nawet u koronowanych ekranowych głów.
Niezaprzeczalnym walorem jest uroda odtwórczyni roli pani kapitan - to ta dupencja z filmu "W krzywym zwierciadle: Wakacje w Vegas", ta ich córka. Czas płynie dla niej w bardzo korzystnym kierunku, ale aktorsko niestety babka wypada bladziutko.
Wyrafinowanie pułapek - zerowe. To znaczy same pułapki może by i były pomysłowe, ale czas ich ekspozycji w filmie jest tak krótki, że widz nie ma się czym "delektować". Kwestia wyboru, owo sakramentalne "żyj, albo giń" tutaj nie ma czasu w ogóle zaistnieć, a przecież właśnie to było w "Pile" budulcem atmosfery grozy.
Mnóstwo mięcha lata w dialogach, trudno nie być pod wrażeniem. "Psy" przy tym, to pikuś.
Często o takich produkcjach mówi się, że są "tylko dla fanów" danego gatunku, czy serii. W tym wypadku zachodzi coś przewrotnego, bo dla fanów serii "Piła" to jest nadal pozycja obowiązkowa, jako element kolekcji, ale obcowanie z nią niesie ze sobą poważny dyskomfort.