Film do połowy patrząc na efekty przez palce wydaje się być ciekawy, ale druga połowa z Kobietą we wdzianku britney spears z teledysku "Oops..", Kolesiami z Matrixa, i tym "czymś" na twarzy głównego bohatera, sprawia że nie wytrzymacie do końca tego filmu w powadze.
Co mają te ich ubrania do całości filmu? Rzeczywiście te lateksowe ciuchy byłe śmieszne, ale film był dobry i ciekawy.
Więc oprócz ubioru tych żniwiarzy i ich twarzy w prawdziwej postaci nie ma do czego się przyczepić.
Właśnie to że zepsuły cały klimat tego filmu. Ja uważam że pomysł jest świetny, natomiast wykonanie strasznie trąci. Reżyser chciał podkreślić w jakiś sposób tych żniwiarzy, niepotrzebnie, gdyby nie było tych strojów, masek i tych "efektów specialnych" to faktycznie byłby dobry.
Zgadzam się z tym, że reżyser nie potrzebnie chciał ukazać żniwiarzy w ich prawdziwej formie. Choć gdyby mu to wyszło pewnie byłbym zadowolony. Mimo wszystko nadal uważam , że film nie stracił aż tak dużo w moich oczach by wieszać na nim psy. Zawsze zostaje fabuła, która trzeba przyznać jest dobra, jak na obecne horrory.
Im dalej tym słabiej. Szkoda że słabe wykonanie zepsuło w miarę dobry pomysł. No a osobę odpowiedzialną za kostiumy definitywnie powinni wyrzucić ;)
Niestety, nie do końca załapałem ten pomysł.. Koleś umierał codziennie + odwiedzali go żniwiarze + zawsze budził się w innej sytuacji... i tak przez cały film jakieś 4-5 razy. Jeśli wam się coś w tym filmie podobało to się podzielcie, bo ja nie wiem nawet w czym rzecz :)
tak samo u mnie... pierwsza połowa - intrygująca i oryginalna, ale rozwinięcie fabuły - wielka, tandetna (tandetna w złym stylu) kicha
ale przynajmniej cos nowego-gdyby faktycznie nie bylo tych 2 facetow w plaszczach....
hahahah, Britney! wlasnie sie zastanawiałem co mi to przypominało, teraz wiem ;)
właśnie! Britney!! a też się zastanawiałam, gdzie już takie wdzianko było... :D to tego ci goście, którzy wyglądali jakby wrócili ze zlotu miłośników Matrixa. Bardzo fajny pomysł na fabułę (zastanawiam się czy to oryginalny scenariusz czy na przykład jakieś opowiadanie), ale od momentu przebudzenia w szpitalu powiało niestety słabizną.