Spotkania na krańcach świata/film/Spotkania+na+kra%C5%84cach+%C5%9Bwiata-2007-4739872007
pressbook
O FILMIE
Szare, zabłocone miasteczko McMurdo na Antarktydzie ze swoimi buldożerami, kontenerami i pudełkowymi domami bardziej niż ośrodek naukowy przypomina ponurą wioskę górniczą. To właśnie z tego miejsca zaczynają się Spotkania na krańcu świata ? kolejna filmowa przygoda Wernera Herzoga. Jej początek jest jednak pełen zwątpienia. Industrialno-kosmiczny pejzaż kłóci się z romantyczną wizją Bieguna. Reżyser konfrontuje więc na początek swoje wyobrażenia z rzeczywistością. Przegląda stare materiały filmowe, odkrywa ślady zmagań pionierów mroźnego południa. Próbuje zrozumieć, co pchało ludzi w to miejsce. Coraz uważniej przygląda się też mieszkańcom McMurdo, poznaje ich obyczaje. Z czasem trafia do rozsianych na lodowcu stacji badawczych ? prawdziwego celu swojej podróży. Lodowy kontynent działa jak magnes na wszelkiego typu utalentowanych dziwaków, odszczepieńców i nałogowych marzycieli. Zgromadzeniu tu badacze należą do czołówki współczesnej nauki, jednak zdecydowali się uciec od zgiełku cywilizacji i właśnie tutaj robić swoje. Wśród nich znajdzie się też broker giełdowy, który pomyślnie przeszedł kryzys wieku średniego i postanowił zostać kierowcą śniegowego transportera, filozof który przedłożył operowanie koparką nad operacje logiczne a charyzmatyczny potomek królewskiej rodziny Azteków zajmuje się spawaniem rur. Oddalenie od świata wzmaga ekscentryczne rozrywki i zachowania mieszkańców stacji badawczych. Należą do nich koncerty na gitary elektryczne dawane na dachu stacji naukowej i pokazy sprawnego chowania się do torby podróżnej, w wykonaniu podróżniczki, która zjechała połowę świata. O swojej pracy opowiadają z wielką swobodą. Być może tym, co oddziela ich od ich kolegów, pozostawionych na Uniwersytetach i w laboratoriach, nie jest kontynent lecz nieskrępowane doświadczenie wolności? Nie zamierzam robić kolejnego filmu o pingwinach? ? zapowiedział reżyser przed rozpoczęciem zdjęć. Zapewne jednak nikt nie spodziewał się czegoś takiego po autorze ?Białego diamentu?. Wernera Herzoga interesują bowiem przede wszystkim wyjątkowe osobowości, ludzie poszukujący sensu w nieoczywistych przestrzeniach i spełniający się poprzez nietypowe działanie. Rzecz jasna, przekora twórcy sprawia, że nie odmawia on sobie postawienia niewygodnych pytań w trakcie wywiadu z wieloletnim badaczem życia pingwinów. Wprawia on swego rozmówcę z zakłopotanie pytaniami o to na jaką skalę wśród pingwinów występuje homoseksualizm i czy to prawda, że łatwo popadają w depresję. Z rozmów prowadzonych z badaczami ssaków i organizmów jednokomórkowych, fizykami próbującymi zobaczyć neutrina,wyłania się jednak coś więcej niż dająca się obrócić w żart rozmowa. Z fascynacji naukowców wyłania się przecież coś więcej, coś, za czym od lat wędruje sam reżyser ? tajemnica, zbliżająca jego i nas, do absolutu. Nieprzypadkowo, patrzący na nurków Herzog odnajduje w głowie porównania religijne: ?Przed zejściem pod wodę są jak mnisi zanurzeni w modlitwie.? Impulsemdo wyprawy na Antarktydę były zdjęcia podwodne Henry?ego Kaisera, którymi zachwycił się Herzog. Ich estetyczna siła i piękno wpłynęły na sposób pokazywania Bieguna przez współpracującego z Herzogiem Petera Zeitlingera. W filmie jest wiele momentów, w których Herzog przekształca tajemnicze podwodne dźwięki i obrazy zebrane na Antarkrydzie w świat jakby z obcej planety. Natura w jego filmie jest niemym i pełnym dostojeństwa uczestnikiem dziwnej ludzkiej krzątaniny. Po latach poświęconych na fabularne i dokumentalne filmowanie niedostępnych społeczności (?Aguirre, gniew boży?, ?Fitzcarraldo?, ?Dzwony z głębin? i wiele innych), ?Spotkania na krańcu świata? jest więc oczywistą konsekwencją twórczej drogi Wernera Herzoga. Antarktyda była też ostatnimkontynentem, na którym jeszcze nie realizował filmu.
REŻYSER O FILMIE
Chciałem pojechać na Antarktydę po zobaczeniu niezwykłych zdjęć podwodnych pokazujących środowisko niczym z innej planety, wykonane przez mojego przyjaciele, doświadczonego nurka, który sfotografował mroźny świat w sposób niepodobny do niczego, co widziałem do tej pory. Dołączyłem do grupy naukowców i badaczy ze stacji naukowej McMurdo. Nie oczekiwałemniezwykłych pejzaży i ludzi żyjących w błogosławionej harmoniii z pingwinami ale mimo to, zaskoczył mnie widok McMurdo, przypominający brzydkie miasteczko górnicze pełne spychaczy i hałaśliwych budów. Ale ? McMurdo jest też pełne zawodowych marzycieli i niezwykłych historii.
PRASA O FILMIE
?(?) Niesamowite, zapierające dech w piersiach ujęcia krajobrazu, ogromnego i doskonałego w swych proporcjach, przytłaczającego i dynamicznego,monumentalnego i groźnego, ilustrowane podniosłą, wytrącającą z równowagimuzyką, wprawiają niemal w stan religijnej kontemplacji.(?) (?) Jest Herzog negatywnie usposobiony do pychy człowieka, ukrywającego się za postępemtechnicznym, przeświadczonym o możliwości okiełznania natury, będącymtak naprawdę istotą słabą,małą, której wyginięcie jest nieuchronne. Z drugiej strony jednak to właśnie technika, użyta we właściwy sposób, pozwala na eksplorację terenów niezbadanych, urzeczywistnieniemarzenia o wędrowcu-odkrywcy, które zawsze było Herzogowi bliskie. No i pozwala tworzyć filmy jak ten ? wielopoziomowe profetyczne wizje, analizy kondycji społeczeństwa, zdające się w tymsamym czasie dotykać sfery niewyjaśnialnego, odnajdywanego nie w wielkich traktatach, ale w pingwinie, który nagle odłącza się od stada, stoi, jakby się zastanawiał, i rusza przed siebie, w góry, na spotkanie pewnej śmierci. ?Dlaczego?? ? pyta Herzog. Odpowiedzi niema.? (Błażej Hrapkowicz/ Onet) ?Jest temat, na którym Pan Herzog zna się doskonale. Konfrontacja ludzkich obsesji z wzniosłą obojętnością świata natury to nie tylko wielki temat ale też powracający motyw jego życia jako filmowca. Podobnie do wielu swoich charakterów wielokrotnie sprawdzał granicę pomiędzy marzycielstwem a szaleństwem.? (A. O. Scott/ The New York Times) ?Obrazy zebrane na kamerach wysokiej rozdzielczości przez dwuosobową ekipę: Herzoga i Petera Zeitlingera, oferują jeden przykuwający uwagę cud za drugim unieszkodliwiając zarazem tych, którzy twierdzą, że wszystko już widzieli a kino nie ma nam nic nowego do zaoferowania.? (Scott Foundas/ Variety) ?Myślę, że [Herzog] kontynuujący swoją pracę w ostatnich dekadach, szczególnie jako dokumentalista, doszedł do mistrzostwa w swoim fachu, który nie tylko przedefiniował ale też ukierunkował jako sposób na osobiste poszukiwanie prawdy.? (Ain?t it Cool News)
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.