Przebrnąłem przez niego niewzruszony. Nie wiem o co tyle szumu. Raz, że reżyser chce wzbudzić w nas współczucie dla kogoś kto złamał prawo, dalej dla kogoś kto nie daje sobie rady ze swoją samotnością. O ile to drugie może wzbudzić jakiekolwiek pozytywne odczucia o tyle to pierwsze na pewno nie powinno, ale o dziwo wzbudza.
Dla człowieka prawo moralne jest nadrzędne względem państwowego, właśnie to odróżnia nas od zaprogramowanych maszyn. Gdyby prawo nakazywało Ci mordować ludzi też byś to robił?
Myślę, że trochę spłyciłeś wymowę tego filmu - nie chodzi tylko o łamanie prawa państwowego i nie radzenie sobie z samotnością.
Ad. pierwsze - właśnie, w Tareku wygrała chęć ryzyka, postawienie wszystkiego na jedną kartę - w imię spełnienia marzeń o lepszej przyszłości. Nie popełnił straszliwego przestępstwa, po prostu nie do końca wypełnił obowiązki. Próbował dążyć do szczęścia własną drogą, przy okazji wpasowując się w wymogi społeczne na tyle, na ile mógł.
A Walter - podobnie, próbował sprostać oczekiwaniom ze środowiska pracy, ale nie miał już dawniejszych motywacji, wypalił się. Więc, nie krzywdząc nikogo, próbował być szczęśliwy, odsuwając od siebie unieszczęśliwiającą go pracę.
Również Zeinab i matka Tareka - chciały być szczęśliwe, próbując w miarę własnych sił zrobić to, co by je do szczęścia przybliżało.
Dla mnie to piękna liryczna opowieść o prywatnych walkach, które toczy każdy z nas, bez względu na pochodzenie, kolor skóry, wyznanie - toczymy bój o własny los. I że ciężko jest go toczyć samotnie; że o wiele łatwiej toczyć go, kiedy ktoś nas wspiera. Czasami pomoc przychodzi z najbardziej nieoczekiwanej strony... I że warto zaryzykować - zobaczyć człowieka takiego jak my sami w ludziach, którzy są obok nas. Warto zaryzykować zrobić dla nich to, co chętnie sami byśmy otrzymali. Może nie skończy się to bajkowym happy endem, ale na pewno przyniesie dużo dobrego :).
dzięki za ten wpis!!! :) nie do końca rozumiem jak można ten film sprowadzić do próby wzbudzenia współczucia do kogoś kto złamał prawo... mi ten film pokazał radość z życia której mi tak bardzo brakuje czasem w moim i przypomniał jak bardzo należy doceniać to co się ma :)
Jaka szkoda, że mało jest tego typu głosów. Tym bardziej cenię te pojedyncze.
Po wielu wpisach na tutejszym forum widzę, że zdaniem ich autorów sympatyczny człowiek jest zwolniony z przestrzegania prawa imigracyjnego...
a nielegalne przebywanie na terenie innego kraju odbierane jest jako pozytywna postawa, lub przynajmniej usprawiedliwiona.