Właśnie oglądałem film na Polsacie i co do lektora to mnie rozwalił. Armand Tucker co drugie słowo mówił B*tch, Motherfu*ker, Shit, Nigga, a lektor ani razu tego poprawnie nie przetłumaczył. Po prostu tłumaczył tak ten film jakby ten film był od 3lat
Bo poza kilkoma wyjątkami, polscy lektorzy to metroseksualne poprawnisie polityczne. Tłumacza jak im szef stacji (zakumplowany z rządzącą partią) nakaże.
Z całym szacunkiem, ale dekwatyzujecie. Lektor nie jest kimś, kto tłumaczy, czy nawet pisze tekst do filmu. On go tylko czyta.