4,8 76 tys. ocen
4,8 10 1 76419
6,7 50 krytyków
Spring Breakers
powrót do forum filmu Spring Breakers

4/10

ocenił(a) film na 4

Nic specjalnego. Reżyser poszedł po najmniejszej linii oporu - zatrudnił parę młodych gwiazdek z Disneya dodał do tego kilka ujęć z cyckami i myślał że zrobił szokujący film o niedojrzałych nastolatkach. W efekcie tego wyszło jakieś poplątanie z pomieszaniem - dla mnie to ani komedia ani dramat - ogląda się to wszystko bez większych emocji, a końcowa scena gdzie dziewczynki szaleją ze spluwami jak rasowi gangsterzy to już w ogóle jakieś science - fiction. Nie wiem co nam pan reżyser chciał tym filmem przekazać, może on sam do końca nie wiedział na co się zdecydować czy na komedie czy na coś poważniejszego bo wyszedł mu jakiś klops o smaku tandety.

ocenił(a) film na 10
rs55

Poszedł tez po krawędzi, film arcydzieło.

ocenił(a) film na 8
rs55

* po linii najmniejszego oporu, to raz. Nie można iść po najmniejszej linii oporu, co dobitnie wytłumaczyć może słownik wyrażeń frazeologicznych albo podręcznik do elektroniki ;)
Ten film celowo zatrudnił młode gwiazdki, żeby - nie po raz pierwszy u Korine'a - obalić stereotypy związane z hollywoodzkimi gwiazdkami. Zresztą ten film był między innymi o hipokryzji polegającej na jednoczesnym postępowaniu w niewytłumaczalny sposób i potępianiu takiego postępowania. Stąd hipokryzja ról (gwiazda hollywoodzka negująca pęd za trendami) tylko udowadnia geniusz reżysera. Nie należy też określać scen, których się nie zrozumiało, jako "science-fiction". Radzę powrócić do filmu i przeanalizować jeszcze raz swoje ostatnie zdanie o niezdecydowaniu Korine'a - ten film jest cholernie zdecydowany i Korine dokładnie pokazał, co chciał. Po raz kolejny. To nie komedia. To satyra na upadające społeczeństwo i na hipokryzję naszego gatunku. Wystarczy wsłuchać się w monologi, popatrzeć, jak swoje role odgrywają tutaj w sposób przekolorowany gangsterzy czy właśnie główne bohaterki, na schematy, które się kopiują (powracające do domu po kolei dziewczyny) lub też na ironię i symbolikę prologu czy scen imprezowych. Ten film nie jest tandetny. On symuluje tandetę. To się nazywa ironią, czasem persyflażem, a może najprościej: zamiarem.

protectore

Cóż, dla jednych będzie to imitacja tandety, dla innych po prostu tandeta. Poza tym imitacja tandety tez może wypaść tandetnie :D I nie pomogą tu nawet takie terminy jak persyflaż. Bo jeśli "Spring Breakers" jest persyflażem to piekielnie dennym. Proszę wybaczyć, ale kiedy widzę film, o którym już po 20 minutach wiem dosłownie wszystko, to wcale nie jest to dowodem na mój geniusz, ale na nieudolność twórcy. Dodatkowo cholernie wkurzające były te zdania..., co tam zdania, monosylaby powtarzane z dziesięć razy, by każdy debil wychwycił "przekaz".
"- masz cykora?
- widze, że masz cykora...
- przyznaj się, masz cykora..
- masz cykora?."

szlag by to, albo piętnaście razy: "chcę wrócić do domu, to miało inaczej wyglądać", potem powtórka "chcę wrócić do domu" ale w innym ujęciu, potem jeszcze raz, lecz tym razem widzimy, kto to wypowiada... Kuźwa, w czasach cyfryzacji kina, chyba nie chodziło o to, że mu taśmy filmowej zabrakło.
A jak już jesteśmy przy powtarzaniu. Pięciokrotne powtarzanie tego samego ujęcia, jak to panienki radośnie zapieprzają na skuterach nie należało do najbardziej wyrafinowanych posunięć.

Wiem, nie jestem obiektywny, ale tak po ludzku, bez żadnych większych analiz - film mnie po prostu wkurzył, zirytował i już z daleka wyczuwam tutaj coś, czego szczerze nie znoszę - robienie ludzi w ch*ja pod pozorem sprzedawania ironicznii. Film głupola o głupolach. I tyle.

P.S. Ale scena z piosenką Britney akurat wywołała banana na moich ustach :D

ocenił(a) film na 8
Gerard_Polanski

Powtórki kwestii są typowe w kinie Korine'a, to jakby forma, którą stosuje bardzo często (polecam m.in. "Mr Lonely" czy "Trash humpers", gdzie działa identycznie). Powtarzanie ujęć z kolei może się nie podobać, jednak to również styl, a nie przypadkowy, jednorazowy zabieg. To jakby rozliczać Mickiewicza z wielokrotnego powtarzania "ciemno wszędzie, głucho wszędzie..." w Dziadach cz.II, albo Kinga z wielokrotnego powtarzania triumfalnego okrzyku związanego z rowerem głównego bohatera książki "To". Jeszcze przychodzi mi na myśl najnowsza książka Kinga, "Joyland", gdzie tenże powtarza wyrażenie "kuglarz z kuglarzy" kwadrylion razy. Ocena wyrafinowania takich działań to kwestia tylko i wyłącznie gustu. Niczego poza tym. OCenie poddaje się zatem formę filmu i okej, ta kwestia musi być subiektywnie odebrana.

Piosenka Britney - jedynie kolejny dowód na to, że film jest satyrą na popkulturę, na tandetę, o której pisałem. Nie bez powodu kolory są neonowe do granic znośności żołądka, a bohaterowie tak bardzo przenowocześni i przezbuntowani. I tylko dzięki przesycie takich zabiegów zrozumiała jest dla mnie irytacja innych ludzi. Gdyby jednak z odrobiną chęci obejrzeć ten film jeszcze raz ze świadomością, że kicz jest tu zamiarem i skutecznym narzędziem do osiągnięcia celu, gdyby wystawiającym jedynki na filmwebie widzom przybliżyć zamysły Korine'a (nie tylko tu, ale w jego całej twórczości), być może byliby skłonni przyklasnąć tej interpretacji i przemyśleć strzelanie jedynkami filmom, które są tak "oklepane i cukierkowe", jak już gdzieś na którymś z forów wyczytałem.

Wiesz, nie dyskutowałbym tutaj teraz, gdyby nie opinie założyciela tego tematu o młodych gwiazdkach Disneya, cyckach czy science-fiction. To znak tego, że autor tematu totalnie nie odnalazł się w proponowanej tematyce. A ja się delikatnie uśmiecham, bo przypomina mi się przekolorowany prolog - podobne wyolbrzymianie seksualności było też w ironicznym Onion Movie i też miało tam stosowny cel, a jakoś nikt z widzów go nie przeoczył, bo to przecież efekt gustów popkultury :). Korine użył tego samego zabiegu do natrząsania się z trendów, ale widzowie już nieszczególnie to zauważyli, bo nie utrzymał filmu w wyraźnie parodystycznym klimacie, jak to było z "Onion Movie". Żeby do niektórych żądnych Hollywoodu statystycznych widzów dotarła ironia, musieliby zapewne mieć w górnym rogu ekranu napis: "to jest ironizowane, dziecko!" :)

protectore

Rzecz w tym, że ja generalnie Korina nie trawię. Po prostu. Zaś tutaj zbyt czesto się zastanawiałem, czy przypadkiem ironia tego filmu nie wypływa przede wszystkim z tego, że to nie tyle parodia stylu rodem z Vivy, ile zupełnie szczere oddanie mu hołdu. Nawet jestem w stanie przyklasnąć umiejętności tworzenia takiego halucynogennego klimatu, pytanie tylko: po co? Z tymi dzieciakami naprawdę nie jest aż tak źle.

ocenił(a) film na 8
Gerard_Polanski

Może przesadziłem w mojej ocenie tych "dzieciaków" (polecam film: Ken Park twórców "Dzieciaków" we spółce z Korinem ;p), to prawda. Nietrawienie jego kina potrafię zrozumieć, jak mówię. Nie mogę za to zrozumieć ludzi, jak autor tematu, którzy nie do końca wyczytali to, co wyczytać powinni, a burzą się i pienią publicznie, wieszcząc rzeczy nieprawdziwe. A co do Vivy i hołdu wobec niej, nie byłbym taki przekonany. Jeśli hołd, to ironiczny, a wtedy persyflaż, o czym już dyskutowaliśmy. A jeśli nie hołd, to czysta ironia. Trzecia opcja, z brakiem ironii, odpada, jeśi zerknie się na wymienione przeze mnie tutaj smaczki: monologi, kolorystyka plus to, co sam powiedziałeś: Britney wyfałszowana przez "i am the gangsta" :) Ale rozumiem gust, cenię gust innych. I muszę przyznać, choć to niewiele zmienia, że gust a wieszczenie bzdur, jak twórca tematu, to zupełnie duża różnica, różnica w jakości wypowiedzi przede wszystkim.

ocenił(a) film na 4
protectore

Ja wyraziłem swoje zdanie na temat tego filmu - jest tandetą i jak można się zachwycać czymś takim to ja nie wiem. Film mnie nie przekonał w żadnym wypadku i bronienie go tylko dlatego że reżyserem był Korine wydaje się śmieszne. Ja nie zauważyłem tutaj żadnych smaczków - na siłę "smaczki;" to można i znaleźć w Kac Wawa. Wieszczenie bzdur że filmu nie zrozumiałem jest śmieszne bo w tym filmie nie było co nie zrozumieć - wszystko jest podane jak na tacy - gadanie że film był ironią na współczesne pokolenie młodzieży też do mnie nie trafia, można to było pokazać o wiele wiele wiele lepiej i ciekawiej.

ocenił(a) film na 1
rs55

mnie tez zjechali jak wyrazilam swoje negatywne zdanie o tym filmie. Ale kazdy ma prawo do takiej opinii i nie powinni komentowac mojej czy twojej..

ocenił(a) film na 8
rubia1988

Po to są fora na Filmwebie, aby komentować pojawiające się opinie. Jeśli ktoś swoją publikuje, musi się liczyć z tym, że zostanie skomentowana, to chyba oczywiste i na tym polega istota forów internetowych ;)

Gerard_Polanski

Dokładnie tak. Już od jakiegoś czasu można zaobserwować trend, który polega na sprzedawaniu papki podpisanej "dzieło sztuki". Niestety, ale powtarzanie ujęć, dialogów, futurystyczna kolorystyka, zbędny slow motion w oparach dymu, czy sceny z nagimi dziewczynami lepiącymi się po alkoholowej kąpieli nie czyni z filmu ironicznego pastiszu. Może i Korine chciał piętnować konsumpcjonizm i hedonistyczny styl życia, ale zwyczajnie "przedobrzył". Dla mnie to film-wydmuszka, jeden z tych, po skrytykowaniu którego usłyszeć można "nie zrozumiałeś przekazu" lub "widocznie to nie jest film dla ciebie". Owszem, nie jest. Jedyna scena, która zapadła mi w pamięć, to właśnie ta z piosenką Britney i pianinem.

ocenił(a) film na 1
rs55

dokladnie. ja nawet oceny 4 nie dam bo film beznadziejny choc dla niektorych rewelacyjny. Poprostu nie widzieli naprawde dobrych filmow

ocenił(a) film na 9
rubia1988

Dokładnie! Na szczęście dzięki takim użytkownikom jak ty każdy ma szansę się zmienić! Wystarczy wejść w twój profil i zobaczyć, które to filmy są naprawdę dobre. :D

Gdybym był chamem, to skwitowałbym, jak to mawia współczesna młodzież "Beka w ch*j" z prostych, szczerych, ciemnych widzów, ale że nim nie jestem to tak nie napiszę.

Pozdrawiam. Przytakuj dalej wszystkim jak baran.

ocenił(a) film na 1
CYKoooR

moge podac duzo filmow ktore sa naprawde dobre. nie przytakuje kazdemu... to tak dla jasnosci.. Poprostu zgadzam sie z opinia co niektorych ale nie zamierzam obrazac tych ktorzy maja pozytywna opinie na temat filmu bo nie o to tutaj chodzi! POZDRAWIAM!

ocenił(a) film na 1
CYKoooR

wiesz... a jesli chodzi o filmy ktore wg mnie sa dobre nie musza CI sie podobac;) proste jak drut jasne jak slonce;)

ocenił(a) film na 4
CYKoooR

Dlaczego obrażasz kogoś że zacytuje "Beka w ch*j" z prostych, szczerych, ciemnych widzów ". Według Ciebie jak ktoś skrytykuje dany film to jest prostakiem i ciemniakiem bo ma inne spojrzenie na film niż Ty. Ja jak i koleżanka powyżej oraz pewnie około 70% tego forum uważamy że film był do bani, za to Ty uważasz ze się nie znamy na kinie bo odważyliśmy się skrytykować owe "dzieło". Daj se spokój z takimi komentarzami i polecam dalej zachwycać się filmem z młodymi beztalenciami ze stajni Disneya ponieważ pokazały kawałek dupy i cycka.

ocenił(a) film na 5
rs55

I tym komentarzem wyczarowałaś autopocisk. I tylko potwierdziłaś to, że duża większość kompletnie filmu nie zrozumiała.


ocenił(a) film na 1
rs55

haha dokladnie. ZGadzam sie z Twoja opinia w 100%. Dziwi mnie tylko to ze niektorzy uwazaja ze ten film jest rewelacyjny tylko nie wiem co w nim takiego rewelacyjnego.

ocenił(a) film na 9
rubia1988

Rewelacyjne zdjęcia, montaż, reżyseria, muzyka, rola Franco.....

ocenił(a) film na 1
Neo84

I co z tego jak film do d***. Wiekszosc osob ma taka sama opinie co ja. Jesczze napisz ze koncowka filmu byla rewelacyjna:D :D;D:D:D:D

ocenił(a) film na 9
rubia1988

Co mnie obchodzi większość ? Patrząc na to ile zarobił Zmierzch czy Iron Man 3, większość wcale nie ma dobrego gustu filmowego! Spring Breakers to fajne artystyczne kino jakie lubię oglądać i tyle. A końcówka była taka jak miała być, surrealistyczna i otwarta na interpretację. :)

ocenił(a) film na 1
Neo84

Cztery gówniary wrzucone w swiat alkoholu, nagosci, narkotykow i przemocy no to rzeczywiscie film "zajebisty" Gratuluje;) Są filmy naprawde dobre, oparte na faktach i życiowe ale widocznie takich nie widziałas/es/ Piszesz ze wiekszosc wcale nie ma dobrego gustu filmowego a ja bym powiedziala ze to ty go nie masz. Tyle w temacie;)

ocenił(a) film na 9
rubia1988

O boże litości, większego spłycenia i generalizacji się nie dało ? :/

1. Film musi być oparty na faktach i życiowy ? Kurcze pierwsze słyszę.
2. Nigdzie nie użyłem terminu 'zajebisty'. Napisałem że wiele elementów składowych filmu jest rewelacyjnych, jak nie potrafisz docenić kunsztu ludzi takich jak Debie czy Martinez to rzeczywiście nie porozmawiamy.
3. Jeśli widzisz w filmie tylko "Cztery gówniary wrzucone w swiat alkoholu, nagosci, narkotykow i przemocy" to na prawdę nie czujesz użytych w filmie zabiegów stylistycznych. Ok film nie jest dla każdego.
4. Gratuluje oceny mojego gustu filmowego na podstawie tej rzeczowej dyskusji. Dla ogólnej informacji powiedzmy, że nastolatkiem nie jestem. Powiem również, że od ponad 10 lat pisze recenzje filmów i seriali. Czy to sprawia, że jestem jakimś autorytetem ? Nie, ale przynajmniej wiem na jaki film idę i czego się spodziewać po filmie którego reżyserem jest Harmony Korine ;)
5. Proponuje nie wymądrzać się za bardzo, nigdy nie wiadomo kto siedzi po drugiej stronie wirtualnej dyskusji ;)

ocenił(a) film na 1
Neo84

No widzisz, nie umiesz nawet czytac ze zrozumieniem bo ja nie napisalam ze film musi byc oparty na faktach! Poprostu takie mnie sie podobaja choc nie tylko. po 2. bede uzywala sobie takich slow jakie mi sie podobaja i guzik ci do tego;)
na tym filmie sie zasypia i tyle! Poza tym dla mnie zadna to komedia... zreszta dramat tez nie. PO 3. nie lubie jak ktos sie przechwala a ty wlasnie to zrobiles piszac ze ponad 10 lat piszesz recenzje filmow, i gó*** mnie to obchodzi co robisz kim jestes i czym sie zajmujesz. Ty masz inna opinie na temat tego filmu ja inna. Widocznie Korinie nie jest takim genialnym rezyserem jesli stworzyl takie gó**o!!! Nie pisz juz bo nie chce mi się czytac Ciebie.
NARA!

ocenił(a) film na 9
rubia1988

Cóż odpowiedź w stylu jakiego się spodziewałem. Już nic więcej nie dodaje bo czytanie mnie jest najwyraźniej bardzo męczące, a ja też mam ważniejsze rzeczy na głowie :)

ocenił(a) film na 1
Neo84

brawo';) domysliles sie ze jest bardzo męczące więc juz sobie daruj;)

ocenił(a) film na 7
Neo84

Bardzo popieram to, że rola Jamesa Franco ( idola) była super. Czytałam trochę o tym, jak tworzyli ten film. Korine specjalnie dał go do filmu, aby dziewczyny się jakoś od siebie różniły ( chociaż Ashley Benson i Vanessa Hudgens były wręcz identyczne). Ścieżka dźwiękowa była wprost wyborna. Dlatego film mi się podobał, chociaż nie jest to arcydzieło, ale o gustach się nie dyskutuje. POZDRAWIAM :D

ocenił(a) film na 5
rs55

Też oceniłabym na 4, ale za zajebistą ścieżkę dźwiękową daje jeden wyżej.