Jeśli ktoś przez cały film w każdej scenie chce się dopatrywać "drugiego dna" - to może i coś znajdzie, ale bez przesady;
filmu nie da się oglądać, jest on jednym z niewielu(w zasadzie 1/2?), które po prostu wyłączyłem w trakcie oglądania(zasiadając z chęcią obejrzenia go);
pewnie gdzieś miał być zawarty jakiś pastisz czy karykatura gatunku, ale nawet nie warto bardzo się nad tym zastanawiać; film bez znaczącego wątku; ot głupi pomysł nastolatek, żeby sobie wyjechać na ferie;
do tego bardzo kiepska gra aktorska - nie mam uprzedzeń do aktorek, bo po prostu nie widziałem ich w innych filmach - mogły pozytywnie zaskoczyć, a rozczarowały;
jedynym plusem są zdjęcia + może jeszcze niezła gra Jamesa Franco; ale przecież dla samych zdjęć filmu się nie obejrzy :>
Z tą nudą filmu nie zgadzam się, Nie wiedziałem do czego Alien doprowadzi panienki, w końcu okazało się, że do niczego, ale jakaś niewiadoma była. James Franco to dziwny aktor, którego znam z ról którymi wyciąga do góry filmy przeciętne - widziałem go jeszcze w „W obronie własnej” z Jasonem Stathamem w roli głównej, gdzie też niespodziewaną demonicznością ratował film. Może i szkoda go na takie filmy, życzę mu wszystkiego dobrego. Film wydaje się być karykaturą samego siebie, karykaturą filmu jako umiejętności opowiedzenie historii i tu się z Tobą zgadzam.
Co do aktorek, kojarzę nazwisko Gomez, nie mam zastrzeżeń - panienki znane z występów w popkulturze zagrały gwiazdy popkultury. Reżyser niczego od nich nie chciał, to nic nie zagrały, miały być tylko gwiazdami popkultury, które ściągną widza do kina i takie gwiazdy zagrały (swoim ciałem oczywiście, ale to chyba norma dla gwiazd popkultury).
Film był, ratował kto mógł na miarę swojego talentu, ale czas przeznaczony na film rzeczywiście zmarnowany.