może to i "krzywe zwierciadło", może to i satyra - ale brak jakiegokolwiek morału, tudzież refleksji rujnuje całość wynikiem: wytrwałam do końca tylko dlatego, że były ładne, porąbane małolaty.
Albo może zamiast patrzeć na porąbane małolaty lepiej skupić się i znaleźć morał? Uprzedzam, że wcale nie jest trudno. :)
W sumie moral jest- wszystko panna uchodzi na sucho. Chcesz wrocic do domy?- nie ma problemu, gangster odwiezie Cie na autobus. Jestes pijana I nacpana?- nie boj sie nikt Cie nie zgwalci, nawet jesli prowokujesz do granic mozliwosci. Chcesz kogos zabic, obrabowac?- nie ma sprawy! Jalowe zakonczenia kazdej z akcji ktore chociaz siniakiem powinny sie skonczyc sprawia ze film przestaje byc satyryczny a zaczyna byc tandetnym melodramatem... Eh... Biedne nieszczesliwe nastolatki, ktore przez rok czasu nie mogly uzbierac pieniedzy na wakacje mimo iz za szkole I utrzymanie placa rodzice. To skad kasa na narkotyki? Chodza wciagaja I sie smuca ze nie maja za co pojechac. Kolejny banieluk w stylu umarlych poetow. W zyciu trzeba miec jaja a nie byc miekka klucha. Sa filmy, dobre filmy pokazujace takie zycie w krzywym zwierciadle. A to po prostu kiepski melodramat.