Ten rodzaj kina od razu kojarzy się z "Gwiezdnymi Wojnami" czy "Jonesem" więc skąd takie porównanie przy tym tytule? Bo porusza problemy powojennego amerykańskiego pokolenia zasygnalizowane w "Amerykańskim Graffiti" Lucasa, czyli tęsknotę za mitologizowanymi latami 50-tymi, czasem powojennej prosperity która zdawała się trwać wiecznie aż do wojny wietnamskiej i Nixona. W tym filmie możemy znaleźć ten sam obraz małomisteczkowej Ameryki 50's co w takich produkcjach jak "Powrót do przyszłości" czy "Cudowne lata". Osobiście odniosłem wrażenie, że ta produkcja nawet bardziej je mitologizuje, bo mimo że bohaterowie palą, przeklinają i otwarcie fascynują się kobiecymi piersiami to stwierdzenie że nauczycielka mogła sprzeniewierzyć pieniądze jest straszne (kryzys zaufania do służb państwowych to dopiero rezultat Watergate). Czytając pierwowzór tak tego nie zauważyłem ale w filmie wyszły też wszystkie zapożyczenia z "Władcy Pierścieni" (zwłaszcza rozdziały które nie znalazły się w wersji Jacksona- "Skrótem przez pieczarki" i ten o ciemnym lesie). Dobre aktorstwo- głównie Rivera, Feldmana i Sutherlanda. Trochę za dużo chyba Amerykanie kręcą takich 50's filmów więc tylko 7 ode mnie.