Jakiś czas temu troche przypadkowo natrafilem na filmwebie na film "stand by me"... Nigdy o nim nie słyszałem, czemu chyba trudno sie dziwic, wystarczy zasugerować sie mała iloscią ocen i komentarzy na tej stronie. Tak czy inaczej zdecydowałem że musze zdobyć te dziełko. Długo musialem czekać aż sie wreszcie ściągnie (zaledwie 40 źródel; dla porownania king kong, hooligans, sin city i inne nowosci- ponad 400), ale jak sie okazalo- warte to było. "stand by me" porusza bardzo ciekawą problematykę, mówiącej o dziecięcej przyjaźni. Będąc dziećmi mielismy zapewne duzo wiecej czasu anizeli w poźniejszych latach; próbowalismy każdą wolną chwilę spędzać na zabawach z równieśnikami. Człowiek jest zazwyczaj w tym czasie bardziej otwarty na ludzi, nie potrafi tkwić w bezczynnosci, potrzebuje ciągłego kontaktu z przyjaciólmi. Razem oczekiwują życia pełnego przygód, chcą zdobywać nowe świadczenia, wspólnie poznawać świat. Praca, rodzina, dom, ciągły stres, więsza odpowiedzialnośc za własne czyny sprawiają, że mamy coraz mniej czasu na poznawanie nowych ludzi, a także pielęgnowanie dotychczasowych przyjaźni. Troche tutaj filozofuje itd, ale malo który film potrafil mnie zmusic do większych refleksji, zastanowienia się nad własnym życiem. "Stand by me" to naprawdę świetnie zrealizowany film z morałem, w którym dodatkowo urzeka nas gra młodych aktorów, którzy póniej zrobili zresztą ciekawe kariery. Powiem szczerze, iz zaluje, ze ten film mam juz zalizcony i drugi raz tego nie przezyje (oglądanie raz tego samego to juz inna bajka). Takie filmy zdarzaja sie raz na dluszy czas.