Styl Tarkowskiego to chyba najlepszy przykład kinematograficznego liryzmu. Nie będę się silił na opisanie wszystkich aspektów które na to wpływają, ale finalny efekt to estetyczno-emocjonalna bomba.
Za jedyne wady filmu uważam niektóre przesadzone filozoficzne wywody i przeciętna ścieżka dźwiękowa. I nie chcę być tutaj być źle zrozumianym, pod względem reżyserskim sposób wykorzystania dźwięków jest wyśmienity, ale same w sobie prezentują moim zdaniem dosyć niski poziom.