Jak dla mnie film nawet nienajgorszy ale pare rzeczy mnie tam bardzo wkurzylo po 1) to amerykanskie ubicie wszytstkich zakatkow europy w nowym jorku. Tak sie sklada ze dworek elzbiety( ten w ktorym dokonywala morderstw) lezy a wlasciwie ruiny w czahticach na słowacji. Tymczasem amerykanie uznali ze w 16 wieku w ich kochanym kraju budowane w ogole namiastke takich zamkow. Zalosne... 2) rzecz to wpieprzenie (tez typowo amerykanskie) watku milosnego. Laska dopiero co miala umrzec i juz sie lize z glownym bohaterem. Razem z kolezanka plakalysmy ze smiechu po tym a jeszcze to co ona z ta roza robila 3) to juz takie babskie sprawy to dlaczego glowny bohater zostawial swoja "laske" a osobnym pokoju...eh typowy facet :-/ Tak ogolnie film polecam ale tylko jesli sie go oglada w kinie :)