Podobnie jak przy pierwszej części jestem mile zaskoczony. W dwójce zdecydowanie postawiono na choreografię i większą różnorodność jeśli chodzi o muzykę. Nie mówię, że w jedynce tego nie było, ale tam bardziej postawiono na śliczne oczka Tatuma i jego kontakty z Norą.
STEP UP 2:
MUZYKA - na plus, szczególnie końcowy mix Timbalanda!
AKTORZY (główni) - zdecydowany plus! Lepszy dobór niż w jedynce.
WIDOWISKO - znowu plus, miało być imponujące i takie też w samej końcówce było. Typowego szpanu było no ale ten film bez tego nie mógł się obejść :/
Nie podobało mi się jak na końcu Sophie całuje Moss'a, czyli typowego w takich filmach cichego mazgaja (którym jednak nie był, no ale takie robił wrażenie). Wcześniej goni cały czas za Chasem, a nagle ją olśniło? :/ Dziwne. Tymbardziej, że laska miała się za nie wiadomo co i wcześniej nie zadawała się z takimi jak Moss. Ale dobra kichać to:) ...się uczepiłem ktoś powie.
Sam pomysł kontynuacji jedynki uważam za zły, no ale zobaczyłem dla własnego doświadczenia i odziwo nie była to lipa jakiej się spodziewałem.
8/10