jednego byłam pewna, nie zobaczę tam oszałamiającej gry aktorskiej, ani oszałamiającej fabuły. Przeciez fabuła byla jasna. Łatwo bylo odgadnąć, co sie wydarzy. Poszłam na ten film z innego powodu. Obejrzałam ten film ze względu na taniec, na muzykę. To są właśnie najważniejsze elementy tego filmu. W obrazach takich jak ten nie chodzi o wybitną fabułę, grę aktorską. Tu chodzi tylko o dwie rzeczy, które mają działać na widza. Taniec, który był genilany i jeszcze lepsza muzyka. Nie poszłam tam z przekonaniem, że zobaczę bardzo wyrafinowane kino. Poszłam tam z przekonaniem, że zobaczę doskonałe sceny taneczne poparte perfekcyjną muzyką. Po filmie nie czuję niedosytu. Jestem zadowolona, że wydałam te pieniądze na bilet, bo nie poszłam tam żeby obejrzeć coś niesamowitego pod względem gry i fabuły, a żeby obejrzeć niesamowite sceny taneczne. Osobiście polecam, żeby iść z takim nastawieniem na ten film i będzie się podobał.
No i to mi się podoba!
No bo czegoż można chcieć od tanecznego filmu. Jeśli ktoś woli ambitniejsze kino no to polecam obejrzeć "Ojca Chrzestnego" a nie "Step Up". ;P