Heh muszę powiedzieć, że jak tydzień temu przeczytałem reckę Michała Burszty to myślałem, że kolesiowi odbiło. Trailer był bardzo obiecujący obsada również, a tutaj takie słowa krytyki. Po obejrzeniu SU 2 nadal uważam, że ogólnie recka grubo przesadzona w wymowie ale pod częścią niestety mogę się podpisać. Idąc na ten film mówiłem sobie "nie zwracaj uwagi na fabułę chodzi przecież o taniec" no i k.... nie wyszło. Rozumiem żeby fabuła była ograniczona, zniwelowana ale nie USUNIĘTA. Scenariusz napisano chyba na 10 minutowej przerwie na kolanie. Co gorsza 'główni' aktorzy mimo tak okrojonej fabuły jakoś niespecjalnie ją ogarniają, jest sztucznie czasami aż do bólu. Niektóre kwestie wymuszają uśmiech na twarzy - nie, nie dla tego, że są śmieszne one są lekko żałosne ;p Ale nie ma również tragedii. Muzyka wiadomo czarne klimaty i to muszę przyznać, że jedne z lepszych (ehh może trochę za dużo super modnego dziś Timbo ale co tam dzięki jego nutom zaciągnie się więcej ludzi do kin;)) tak więc ten element zdecydowanie przedni. A taniec? Nie ma niespodzianki, efektowny, szybki, godny zobaczenia.
Na koniec kilka słów o polskim tłumaczeniu (oczywiście tym kinowym;p): tłumacz chciał być za bardzo 'elo' bo niektóre zdania były tak śmiesznie przetłumaczone, że aż głowa boli :) Dla mnie jeden z tekstów wieczoru: 'dj daj BITA!' albo "to dla miastowych ziomów (gdzie w zdaniu nie padło nic w stylu hoomie...) "
Podsumowując. Fajny taniec i nic poza tym, obejrzeć można albo czy warto?, a może lepiej obejrzeć drugi raz jedynkę, a w tle zapuścić Timbalanda ;)?