Najlepsza część Step Up.
Na prawdę polecam iść do kina na 3D!
Świetni aktorzy, świetna muzyka, świetny TANIEC !
Jak dla mnie bardzo słaby film. To już nie to co pierwsza część która była naprawdę bardzo dobra. 3/10
Każda kolejna część coraz lepsza. Jestem po nocnym maratonie Step Up i dla takiego widowiska poszłabym drugi raz.
MUZYKA, TANCERZE, CHOREOGRAFIA - Wymiatają!!!!
ja tak samo jestem po maratonie... u Ciebie też na "trójce" pół sali spało ?
bo w Szczecinie tak :D
W Poznaniu jakoś się trzymali :) A ja "trójkę" widziałam pierwszy raz i czekałam tak samo jak na Revolution :)
Trzecia część według mnie jakaś taka nudna jest :]] Pierwszy raz jak oglądałem rok temu na maratonie to wydawała się ciekawa bo nowa :]]
Najlepsza część step up'a , ale tylko pod względem akcji , nowoczesnej choreografii i muzyki . Co do aktorów to oni świetni nie byli, bo widać , że to są tancerze... z których po prostu dobrych aktorów się nie da zrobić, bo potrafią tylko tańczyć. Brakowało mi wszechstronności tj. taniec na równi z grą aktorską ,poruszony problem , ciekawa fabuła, która niestety okazała się bardzo banalna i przewidywalna od początku do końca. No ale brawo za taniec i efekty , bo z innego punktu widzenia nie można na to spojrzeć.
Muszę przyznać, że warto było pójść na seans w 3D głównie ze względu na sceny taneczne. Były bardzo dobre, nie dziwię się, że nie wycięli tej w maskach w końcu była istotna.
Gra aktorska rzeczywiście nie porywa, a akcja do bólu przewidywalna. Trochę za bardzo umoralniająca część. Fabuła też zbyt płytka, ale czego mogę wymagać od 4 (sic!) części Step up, przecież w każdej chodzi praktycznie o to samo...
choreografia, tancerze, muzyka- GENIALNIE!!! za to 10/10.
Jednak nie uważacie, że tak jakby 4. część utraciła "to coś", co miała np. 1.? Tam na pierwszym planie była historia głównych bohaterów (fakt, banalna, ale nie wymagajmy zbyt wiele), a wydaje mi się, że teraz jest wyścig szczurów pt "kto ułoży lepszą choreografię" czy "kto znajdzie lepsza muzykę"... To moje zdanie, możecie się z nim nie zgodzić. Też byłam na maratonie i strasznie rzucało mi się to w oczy- historia głównych bohaterów gdzieś na dalekim planie, zepchnięta tam przez muzykę, taniec i walkę o dzielnicę... Co do ostatniego, to fajnie, że o coś walczyli, znaleźli cel swoich flashomów, ale jak dla mnie całość to już nie to, co kiedyś...
Co nie zmienia faktu, iż z przyjemnością mi się oglądało film i z chęcią poszłabym jeszcze raz, ale dla muzyki i tańca, a nie dla filmu samego w sobie, fabuły...
Po części się z Tobą zgadzam, jednak muszę przyznać, że w tym filmie losy samych bohaterów (jako jednostek, a nie jako grupy) nie były tak istotne. W jedynce chłopak ze złej dzielnicy spotyka dziewczynę z wyższych sfer, więc siłą rzeczy opowiedziane jest zderzenie światów, ale po co mają kolejny raz opisywać to samo? Tak naprawdę, ta część była najlepsza pod względem tańca (strasznie podobała mi się scena w muzeum) i... to wszystko.
Nie tylko 4. utraciła, jak napisałaś, 'to coś', wydaje mi się, że po prostu jedynka była najbardziej poruszająca. Reszta już nie zrobiła na mnie takiego wrażenia.
byłam na maratonie tylko dlatego, że wygrałam bilety, tak to z pewnoscia bym się nie posiliła zeby pójsc na to do kina. zrobiłabym błąd. duży, bo ta czesc jest najlepsza od czasu jedynki. swietne widowisko. choreografia wspaniala,najlepsza czesc to ta w muzeum i nad oceanem kiedy Sean i Emily ćwiczyli.. soundtrack też był ok. przede wszystkim co różniło tą czesc od innych to to, że poruszał nie tylko temat tanca, ale również przyjaźni, zdrady, chciwości bla bla można tak w nieskończoność. naprawdę polecam !