popieram :) aktorzy świetni, ale scenariusz jakiś słaby... De Niro też coś słabszy na starość niestety
na De Niro to się patrzeć już od wielu lat nie da. On nie gra tylko strzela grymasy jakby na sedesie się spinał bo stolec wychodzi.
nie wydają sie takie być, kiedy stara się nie rozumieć ich dosłownie, co gorąco polecam. sądzę, że nie chodziło o jakąkolwiek religię, o porównywanie, że jedna jest gorsza, a inna lepsza, bo takie porównania nie miałyby najmniejszego sensu. wyglądało to bardziej na błądzenie, szukanie drogi i staranie się znalezienia takiego sposobu myślenia, który uwolniłby nas od siebie samych tudzież bezsensowności i okrucieństwa tego świata, które Stone, Jack i Madylyn pod koniec znajdują w wyciszeniu i pogodzeniu z tym, co ich otacza.