To moje drugie podejście do filmów Akiry Kurosawy. Po Siedmiu Samurajach Kuroswa miał u mnie postawioną wysoko poprzeczkę ale wcale mnie nie rozczarował . Gra Mifune jest tutaj lepsza niż w Siedmiu Samurajach , muzyka , zdjęcia , fabuła składają się na film , który jak wielu mówi wyprzedził swoją epokę , a dla mnie jest znakomitym obrazem samurajskim .Japoński reżyser stworzył kolejny film , który oglądałem z zapartym tchem i z chęcią do niego wrócę za jakiś czas . Zasłużone 9/10 .
Wg mnie Za garść dolarów jest lepsze niż oryginał. Nie umiejszając oczywiście bo lubie Kurosawe, ale poprostu "remake" lepiej się ogląda i ma ciekawsze zakończenie.
O ile pamiętam to mój pierwszy film Kurosawy. Oglądałem go dawno temu, jako dziecko, a teraz obejrzałem go ponownie. Bardzo cenię klasyczne kino japońskie, zwłaszcza w czarno - białej kolorystyce. Mają niesamowity klimat, dźwięk, muzykę, szum wiejącego wiatru i wiele, wiele innych cech.
W tym filmie Toshiro gra bohatera, który rozmyśla nad skomplikowaną sytuacją, i świetnie mu to wychodzi. Podobają mi się jego kombinacje, które są ukazane także w filmie pod tytułem "Sanjuro - samuraj znikąd " - w filmie, w którym również podejmuje się rozwiązania zawiłej sytuacji. Szczególnie polecam film, wart obejrzenia, pt "Bunt". Na prawdę polecam. Tam dopiero nawywija!! Pozdrawiam.