Zawsze miałam pewien dystans do filmów o samurajch, pewien stereotyp tak jak do westernów. Sądziłam, ze są to gatunki tendencyjne, raczej nudne i bez większej wartości. Ale "Starż przyboczna" Kurosawy mile mnie zaskoczyła. Film nadwyraz ciekawy, trzymający w napięciu, hołdujący wartościom dawno już w naszym świecie zapomnianym(a przecież średniowieczny rycerz ma dużo wspólnego z samurajem) - honor, męstwo, odwaga, spryt, mądrość, dobro.