Emocjonalne i całkiem niezłe domknięcie wątków Strażników, jednak obrzydliwa estetyka całkowicie zniszczyła mi odbiór filmu.
[SPOILERY]
Właśnie to zakończenie jest strasznie słabe, powinni to zakończyć jak w Jedynce. To zakończenie jest tak na siłę, że to aż boli. Jakby to pisali na kolanie. A odsyłanie Starlorda na Ziemię to już jakaś totalna porażka biorąc pod uwagę fakt że przed chwilą całą drużyną ratowali Szopa, dosłownie płakał nad jego korpusem, a potem "Eeee wypałowuję się na Ziemię, bo wcisnęli mi na siłę plot point z dziadkiem. Dodatkowo Gamora nr.2 wykazuje w końcu minimalne zainteresowanie jego osobą, coś do czego dążył cały film, ale nie lepiej pójdę odwiedzić dziadka na nieokreśloną ilość czasu. What? XD
Ta głupia Mantis po prostu mówi, że idzie i wychodzi z tymi 3ema robalami oswojonymi. Po prostu wychodzi. No komedia. Jak? Gdzie? Przypominam że jest na stacji pośrodku niczego w kosmosie, a ona po prostu wychodzi w bliżej nieokreślonym kierunku, bo widzowie są aż tak głupi. No skisłem. Gamora nr2 która nie jest nawet tą samą osobą jest uwielbiana przez Ravagerów, zwykłych kosmicznych zbójów tak po prostu z nikąd nagle ją uwielbiają tam. Nie wiem po co robili takie fikołki żeby jako tako ją przywrócić do życia, skoro i tak nie jest ona częścią drużyny teraz i sobie poszła swoją drogą. Drax zostaje na stacji, bo nie ma co z nim zrobić, w sumie jakby zginął jakąś uber-bohaterską śmiercią byłoby to dla niego o wiele lepszym zakończeniem, bo tylko wytykają mu że jest głupi przez cały film... Rocket i Groot zostają jako Guardiansi, to tyle dobrego. Według mnie ta garstka bohaterów zasłużyła na o wiele lepsze zakończenie, tymbardziej że w ich przypadku Marvelowi w pierwszej części udało się stworzyć coś z niczego. Ja sam hejtowałem trailer 1-ki jak tylko go zobaczyłem, poszedłem na ten film i mnie przekonał i był to jeden z moich ulubionych.
Masz rację. Film był w porządku, ale najbardziej liczyłem na dobre wzruszające zakończenie, a rozczarowałem się. Zawsze czułem że między członkami tej drużyny jest najmocniejsza więź, a ostatecznie rozeszli się jakby prawie nic nie łączyło.
Nie lepiej zrobić oklepany happy end i wrocili do siebie i jest love.. jak w wiekszosci filmow i wtedy pewnie tez bys sie zżygał ze nie wymyslili nic innego. Uratowali się ( według tego co przewidywalismy ktos zginie ) ale juz dosc w ostatnich filmach mcu umarlo postaci.. a tu pyk jednak sie myliliśmy przeżyli.. gamora nie jest jego gamorą i tak przeszla w filmie z buntownika do osoby ktora jak by zrozumiala kim byli dla niej straznicy.. tu jest akceptacja obu stron.. i pięknie. Nic na siłę a po ludzku kazdy poszedł tam gdzie czuł ze powinien jeszcze iść