Zero zabawy ten film. Wczesniej bylo jako tako, z odrobina jakiejs tam traumy rodzinnej bohatera. A teraz sceny pustej, bezsensownej przemocy, bo tak w polaczeniu z maltretowaniem zwierzatek, co prawda komputerowych, ale spreparowanych pod wyciskanie lez u widza. Nie wiem czemu ten film mial sluzyc, z bardzo kiepska w sumie fabula, do tego szczatkowa. Straznicy Galaktyki powinni strzec innych, nie tylko siebie i bohatersko znajdywac sposoby jak ratowac cale planety, nie tylko siebie. Zamiast grupy bohaterow, to jakas zbieranina dupkow, ktorzy nawet na Gang Olsena sie nie nadaja. A tutaj nie robia nic, zeby zapobiec zagladzie cywilizacji, no bo szop tylko wazny. Do tego prawidlowo skonstruowany taki film bohatersko-komiksowy zaserwowalby jednak uratowanie zwierzatek, a nie koreanska drame. Od czasu do czasu durnowaty humor bandy glupkow jak ta scena w fabryce z Filonem ubranym w poduche - a tak sie chwalil, ze zagra w Marvelu i trenowal i zrzucal mase, nie wiem po co do takiego durnego cameosa, gorszego niz w tym filmie o tym dzieciaku co piorun Zeusa ukradl. Tak jak poprzednie czesci byly zjadliwe, to ta mnie wkurza, a najpierw sztucznie doprowadzila do placzu z powodu bawienia sie odruchami psychiki przez scenarzystow i specow od CGI. I kilkakrotnie mowilam podczas seansu, ze absolutnie nie jest to film dla dzieci i nie dam im tego ogladac, bo to jakas parada psychopatow, ktorzy nie odrozniaja dobra od zla. A na koncu Rocket nic, a nic nie pojal z tej lekcji zycia i bez oporow wybija jakies cale stada zwierzat, bo oczywiscie nie mozna znalezc innego rozwiazania problemu niz zabijanie... Dziekuje za takie filmy dla dzieciakow, ktore ucza, ze wlasciwie wszechswiat, kosmos i wszystko jest pelne bezrozumnej, wscieklej przemocy, nie przejmowania sie nikim i niczym, podbijania, zabijania, torturowania, brania co sie chce, robienie co sie chce, a ludziom wmawia sie, ze sa niby tacy zli i ze powinni sie ogarnac, kiedy wychodzi, ze to cos normalnego ewolucyjnie i wszedzie, wiec po co sie zmieniac. Widze, ze juz nawet filmow przygodowych i o superbohaterach holly nie umie robic. Robia potworki o wspolczesnych problemach, wojnach, intrygach politycznych z kikielkami w pelerynkach, jakby nie mogli poodzielac ficji od rzeczywistosci i gatunkow i robic filmy o tym kazdy we wlasnym.