Znakomite, poważne, dosadne kino. Naprawdę, oglądając Psychopatę w akcji, ciarki przechodzą po plecach. I chyba dobrze, bo jakby nie przechodziły, to chyba najwyższy czas wybrać się do dobrego psychologa.
Niemal dokumentalny, do bólu realistyczny zapis okropnej zbrodni, której nic nie usprawiedliwia. Psychol zabija, bo musi, bo taka jego natura. Sam się do tego przyznaje, opowiadając (w postaci narracji z offu) o swoich czynach. Opowiada też o podłym dzieciństwie i tak dalej. W zestawieniu z wydarzeniami na ekranie, jego beznamiętny głos robi cholerne wrażenie. Co najważniejsze, reżyser nie stara się byśmy polubili mordercę, byśmy chcieli zrozumieć sens jego działań. Nie. Tutaj nie ma miejsca na tanią psychoanalizę. Jest za to wycinek z potwornej rzeczywistości, jaką kreuje sobie psychopatyczny bohater filmu. Gdzie nie liczy się nikt, oprócz niego i jego przyjemności.
Oprócz świetnie poprowadzonej akcji, ważną rolę pełnią tutaj zdjęcia Rybczyńskiego. Kamera w żadnym momencie się nie cofa: czy to w scenie rozbijania okna, czy w sekwencji sprzątania zwłok. Jest jedynie niemym świadkiem poczynań mordercy, na zimno rejestrując wszelkie jego ruchy. A robi to tak sugestywnie, że pozostaje tylko wziąć i zacząć klaskać. Kawał dobrej roboty.
8/10