Film tematycznie podobny do Wina Truskawkowego (2008) Ponury klimat, pare ciekawych motywów. Zachecam do obejrzenia.
Ja też oceniam 7/10, fajne kino na czas, kiedy ma się ochotę na niezłą (a nawet bardzo niezłą) rozrywkę w trochę bardziej ponurych i z lekka psychodelicznych klimatach. Niby nic oryginalnego, ale oglądałem z dużą przyjemnością - jest klimat, napięcie, charakterne (nie, żeby jakieś wybitne, ale wyraziste) aktorstwo, kapitalne zdjęcia, kilka nieoczekiwanych zwrotów akcji i dość... hm... osobliwe poczucie humoru. Pierwsze skojarzenie też było z "Winem truskawkowym", choć to ostatnie uważam za niemożliwie spaprane. Później pojawiły się jakieś filiacje z "Miasteczkiem Twin Peaks" (zresztą klimat i humor były takie właśnie nieco hitchcockowsko/lynchowskie), z braćmi Coen (zwłaszcza "Fargo" i "To nie jest kraj dla starych ludzi"), no i z "Przystankiem Alaska" - w takiej bardziej ponurej wersji. Aha, i jeszcze z takim prastarym, kompletnie powalonym filmem Petera Weira "Samochody, które zjadły miasteczko Paryż". Najbardziej odkręcona scena: kiedy kocur był łaskaw powiedzieć "mojn". Niestety, rozczarowała mnie końcówka: była dość tendencyjna, taki horrorowo/thrillerowy suspens w dość ogranej wersji. Ale ogólnie zabawa naprawdę przednia.
heh miałam takie samo wrażenie.... klimat miasteczka bardzo przypominał to z Wina truskawkowego
Hy? A-a-ale-e oc-co chodz-dzi?
Pytasz, o czym jest film? Znaczy się nie oglądałeś i chcesz wiedzieć, czy warto? Oglądałeś i nie rozumiesz, i chciałbyś, żeby Ci coś rozjaśnić w tym względzie? Czy też jest to pytanie retoryczne, wyraz oburzenia, że film jest o niczym? [niepotrzebne skreślić]
No i nie wiem, o co Ci biega z tym brakiem pomysłu na fabułę? OK, nie była on pewnie zbyt oryginalna, ale przecież to nie o to chodziło - to miała być taka zabawa w mocno kwasowych klimatach. A nie powiesz mi, że fabuła jest, nie wiem, niekonsekwentna albo nie trzyma tempa. Jeśli tak sądzisz, to masz jakieś naprawdę kosmiczne wymagania.