Ten film wywoływał u mnie jakiś dziwny stan, jakbym i ja czuł się winny. Może coś jest na rzeczy... W końcu kto jest bez winy?..
No właśnie dobre pytanie. Reżyser pokazuje, że każdy ma na sumieniu mniejsze i większe grzeszki. Tym bardziej podobało mi się, ze film przewrotnie nakręcony był w konwencji westernu, gdzie istnieje wyraźny podział na bohaterów dobrych i złych a widz nie ma problemu z którą stroną trzymać. To co mi się nie podobało to brak jakichkolwiek emocji u Roberta przez co trudno się odbierało jego postać. Zupełnie jakby był pozbawiony jakichkolwiek uczuć.
Bardzo dobry film. Ja chyba musze odstawić na jakiś czas amerykańskie produkcje, bo mam efekt przedwakowania. Ja już na samym początku jak włączyłam ten film i zobaczyłam że główni bohaterowie nie są idealnie piękni, miasteczko jest zapyziałe, a rzeczywistość odbiega zupełnie od tej amerykańskiej, byłam zachwycona. :) No a potem historia mnie z tego zachwytu nie wybiła, fajnie opowiedziana i nie roumiem zarzutów o dłużyzny, mnie się nic nie dłużyło. Z takich miejsc się nie wraca, tym bardziej dla mnie przerażające, że właśnie wkrótce się przeprowadzam na głęboką prowincje. :P