"Straszny hiszpański film" wyróżnia się na tle masy innych filmowych parodii przede
wszystkim dwiema kwestiami - po pierwsze oparty został głównie (choć nie tylko) na
skeczach parodiujących hiszpańskie przeboje (a tych się ostatnio sporo nazbierało), a po
drugie - twórcy nie wzorowali się na współczesnych kupach spod ręki Friedberga i Seltzera,
starali się odtworzyć klimat stareńkich i genialnych parodii pokroju "Nagiej broni" czy "Czy
leci z nami pilot?". Eksperyment niestety udał się tylko częściowo. Z jednej strony mamy tu
trochę świetnych żartów w "oldskulowym" stylu, rodem z prawdziwych parodii, a w dodatku
epizod z pojawiającym się tu - niestety - po raz ostatni na ekranie Lesliem Nielsenem. Z
drugiej jednak nie brakuje też dowcipów słabych i żenujących, których nawet wspomnieni
panowie Friedberg i Seltzer by się nie powstydzili.
Jeśli jesteś fanem Lesliego Nielsena i - podobnie jak ja - uważasz, że jego śmierć była
olbrzymią stratą dla komediowego kina film zwyczajnie musisz obejrzeć, w końcu to tu miała
miejsce jego ostatnia rola. Pozostali film mogą obejrzeć, ale poziomu "Nagiej broni"
niestety spodziewać się nie należy.