Parodia postaci Bardema z "No country..." - dla mnie niewątpliwy najjaśniejszy punkt filmu. Jego przechadzka po mieście, zakładanie spodni :D Dodam jeszcze historię Jeża Horacego... Zwłaszcza nędzny koniec - prostytuowanie się, zamieszkanie pod mostem. Do tego jeszcze parę drobiazgów: nogi staruszki, mikrofon na seansie spirytystycznym (czy ktoś już tak pani robił? - Mój mąż :), "ty leżysz jak grecka gospodarka"...
Ale i tak ogólna ocena to 3/10.